17.09 to tylko początek fali zbrodni. Dr Kowalska: trzeba rozumieć, że walka o prawdę trwa, symbolem może być Ostaszków
- Myśląc o 17 września 1939 roku, należy mieć świadomość, że to jedynie początek kolejnej odsłony sowieckich represji, które trwały także w latach powojennych. Wiele z tych strasznych zbrodni pokrywa mgła tajemnicy. Walka o prawdę trwa - podkreśliła w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl dr Ewa Kowalska (Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN). Wskazała m.in. na niewiadome dotyczące Ostaszkowa.
2022-09-16, 10:45
- 17 września to data inwazji ZSRR na Polskę i jednocześnie początek kolejnej odsłony represji, które ciągnęły się długo po wojnie. W tym łańcuchu zbrodni były oczywiście zbrodnia katyńska, represje na ludności, zsyłki, łagry, internowania żołnierzy Armii Krajowej. Wiele tajemnic wciąż musimy odkryć - przekazała portalowi PolskieRadio24.pl dr Ewa Kowalska (Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN). Zaznaczyła, że Rosja dotąd nie przekazała Polsce wielu dokumentów dotyczących zbrodni i represji.
Dr Ewa Kowalska mówiła, że tajemnice, walka o prawdę, dotyczą bardzo wielu zbrodni, nawet tych najgłośniejszych i najbardziej dramatycznych. Symbolicznym przykładem może być Ostaszków. Jak zauważyła, internowani w tamtejszym obozie nr 41 m.in. żołnierze AK wskazywali na bardzo istotne wątki do zbadania, także jeśli chodzi o zbrodnię katyńską.
- Uwięzieni w nim widzieli ze swoich baraków zabudowania monastyru na wyspie Seliger, w których byli więzieni obrońcy granic II RP z 1939 r. Jak wspominają ci z nich, którzy przeżyli, po wysłaniu części z nich na skutek przeludnienia obozu nr 41 do Riazania, polscy cieśle przeprowadzający remont jednego z opuszczonych baraków, odkryli schowane pod jego podłogą czapki polskich policjantów i żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza. Osoby mające sposobność rozmawiać z ludnością miejscową dowiadywały się o zgromadzeniu w barakach, które oni teraz zajmują, Polaków z monastyru. Według miejscowych część więzionych w monastyrze została do nich przewieziona na wiosnę 1940 r., a następnie odtransportowana w niewiadomym kierunku - zaznaczyła dr Ewa Kowalska.
To kolejna niewiadoma dotycząca zbrodni katyńskiej i represji sowieckich.
REKLAMA
Więcej na ten temat - w rozmowie.
- Polskie ofiary represji ZSRR na terenie Uzbekistanu i Kazachstanu. Dr Ewa Kowalska: ziemia kryje przejmujące historie
- Jak inne kraje walczyły o reparacje i odszkodowania za II wojnę światową? Przypadki Grecji i Włoch
***
PolskieRadio24.pl: 17. 09. 1939 - to data inwazji ZSRR na ziemie polskie, uzgodnionej przez Moskwę wcześniej w ramach tajnego paktu Ribbentrop-Mołotow. ZSRR dokonywało zbrodni na ludności polskiej i innych narodowościach także przed wojną w latach 30.,a także wcześniej w czasach carskich, w czasach zaborów. Jednak rok 1939 przyniósł kolejne fale sowieckich zbrodni. Jak można ten czas zbrodni scharakteryzować?
REKLAMA
Dr Ewa Kowalska, Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN: Działania sowieckiej Rosji i ich konsekwencje charakteryzuje najlepiej zdanie: "Walka o prawdę trwa".
Przypomnijmy, we wrześniu 1939 r. wracamy pamięcią do agresji na Polskę sprzymierzonych mocarstw: faszystowskich Niemiec i sowieckiej Rosji.
W wyniku tajnego paktu Ribbentrop - Mołotow z 23 sierpnia 1939 r., a następnie dodatkowych ustaleń z 28 września 1939 r., pod okupacją sowiecką znalazło się ponad 50 proc. obszaru II RP.
28 września III Rzesza-ZSRS zawarły Traktat o granicach i przyjaźni, tzw. drugi pakt Ribbentrop-Mołotow, podpisany w Moskwie, po tym gdy armie okupantów spotkały się na ziemiach Polski. Zawierał m.in. tajne artykuły. Porządkował kwestie graniczne i zakres wpływów Moskwy i Berlina.
Po niedługim czasie jeden okupant zwrócił się przeciwko drugiemu. Okupacja sowiecka została na krótko przerwana w wyniku ataku Niemiec na ZSRS 22 czerwca 1941 r. Jednak oddziały Armii Czerwonej powróciły na ziemie polskie już w styczniu 1944 r., wówczas przekroczyły przedwojenne granice Polski na Wołyniu i rozpoczął się drugi etap okupacji sowieckiej. W wyniku konferencji w Jałcie, w lutym 1945 r., zostały formalnie narzucone nowe granice Polski na wschodzie.
REKLAMA
Władze sowieckiej Rosji na zajętych ziemiach Polski podjęły szereg przedsięwzięć zmierzających do możliwie szybkiego wprowadzenia sowieckich zasad ustrojowych.
Realizacja polityki sowietyzacji wymagała przeprowadzenia głębokich przemian społecznych i gospodarczych oraz dokonania transformacji w sferze narodowo - wyznaniowej i kulturalnej. Konsekwencją zamysłu likwidacji wszystkiego, co polskie było także "unieszkodliwienie" nie tylko obrońców granic II RP, ale też wielu grup obywateli polskich, które zostały uznane za niebezpieczne dla nowego porządku.
Apogeum represji i zbrodni sowieckich, to realizacja decyzji podjętej przez Biuro Polityczne KC WKP (b) 5 marca 1940 r. W jej wyniku zamordowano ponad 22 tys. obywateli II RP, żołnierzy i funkcjonariuszy pozostających w służbie prawa II RP, przedstawicieli ponad 44 profesji powołanych pod broń dla obrony polskich granic. Na skutek braku pełnego udostępnienia dokumentów archiwalnych przez stronę rosyjską dotąd nie znamy pełnej liczby osób straconych oraz wszystkich miejsc ukrycia ich zwłok. Należy zaznaczyć, iż ustalenie skali dokonanej przez NKWD zbrodni jest ważne, ale nie tylko o statystykę, buchalterię idzie, lecz o to co przeżyte, kogo zabrakło w powojennej Polsce. Pod każdą z liczb kryją się twarze.
Zbrodnia katyńska kryje wciąż wiele tajemnic.
Jako reprezentantów zamordowanych można wspomnieć kapelanów katyńskich, którzy wraz z wojskiem i funkcjonariuszami II RP zostali wzięci do niewoli i rozstrzelani. Tak jak pozostali jeńcy reprezentowali oni rozmaite wyznania i narodowości II RP oraz wiele miejsc pochodzenia tzw. małych ojczyzn. Podobnie jak jeńców, nie znany pełnej liczebności straconych osób duchownych oraz wszystkich miejsc ich pochówku, przez pryzmat ich twarzy, ich losów, możemy widzieć szeregi zamordowanych jeńców. Po klęsce 1939 r. wraz z nimi, pomimo rozmaitych zabiegów nowej władzy sowieckiej, nie padli na kolana i zostali nazwani jej "zatwardziałymi wrogami", wobec których należy zastosować najwyższy wymiar kary - rozstrzelanie.
REKLAMA
Rzeszę osób straconych w zbrodni katyńskiej należy uzupełnić o osoby zmarłe w wyniku represji sowieckich.
To spoczywający w miejscach pochówku znajdujących się w niewielkiej odległości od obozów specjalnych NKWD, usytuowanych w zabudowaniach byłych monastyrów w Starobielsku, Kozielsku, Ostaszkowie, więzieni w łagrach i tysiące deportowanych, którzy zostali wywiezieni w głąb sowieckiej Rosji.
Masowe deportacje rodzin lat 1940-1941, w tym osób uwięzionych i straconych, można uznać za wielką akcję prewencyjną i zarazem represyjno-administracyjną, która przez zmianę struktury narodowościowej obszaru objętego działaniami, nosiła znamiona czystki etnicznej na byłych polskich Kresach Wschodnich. Przymusowo przesiedleni obywatele II RP do swoich domów już nie mieli powrócić, na ich miejsca zamieszkania były zasiedlane przez ludność sprzyjającą nowej władzy. Tylko zmiana sytuacji międzynarodowej umożliwiła ewakuację części z nich z ZSRS wraz z wojskiem pod dowództwem gen. Władysława Andersa i późniejszy powrót, tych z nich, którzy zostali w sowieckiej Rosji i przeżyli, w granice nowej Polski.
Brak zgody na kolejną okupację sowiecką ziem Polski skutkował dalszymi represjami. Na terenach II RP zajmowanych przez Armię Czerwoną, która wypierała z ich obszaru wojska faszystowskich Niemiec, niemal natychmiast rozpoczynały się aresztowania. Za podstawę prawną deportacji od 1944 r. można uznać porozumienie z 26 lipca 1944 r. pomiędzy Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego, tymczasowym rządem komunistycznym, a rządem ZSRS, podpisane przez Edwarda Osóbkę-Morawskiego i Wiaczesława Mołotowa. PKWN pozwolił, aby w ramach oczyszczania zaplecza frontu aresztować "niepewnych politycznie Polaków".
REKLAMA
Zapisano w porozumieniu 26 lipca, że władza zwierzchnia na terenie działań wojennych należała do Związku Sowieckiego, "przestępstwa przeciw Armii Czerwonej" miały być "sądzone" przez Sowietów.
W efekcie aresztowaniu podlegali obywatele polscy biorący udział lub podejrzani o uczestnictwo w podziemiu niepodległościowym, zwłaszcza żołnierze AK, Stosowano wobec nich tzw. internowanie, czyli uwięzienie, które orzekano bez wyroku sądu, trybunału wojennego czy kolegium specjalnego przy NKWD.
Zatrzymanych przewożono po śledztwie do wielu obozów, łagrów na terenie sowieckiej Rosji.
Jednym z nich był obóz nr 41 w Ostaszkowie. Uwięzieni w nim widzieli ze swoich baraków zabudowania monastyru na wyspie Seliger, w których byli więzieni obrońcy granic II RP z 1939 r. Jak wspominają ci z nich, którzy przeżyli, po wysłaniu części z nich na skutek przeludnienia obozu nr 41 do Riazania, polscy cieśle przeprowadzający remont jednego z opuszczonych baraków, odkryli schowane pod jego podłogą czapki polskich policjantów i żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza.
Osoby mające sposobność rozmawiać z ludnością miejscową, dowiadywały się o zgromadzeniu w barakach, które oni teraz zajmują, Polaków z monastyru.
REKLAMA
Według miejscowych część więzionych w monastyrze została do nich przewieziona na wiosnę 1940 r., a następnie odtransportowana w niewiadomym kierunku.
Wskazuje Pani zatem na kolejny wątek do zbadania, jeśli chodzi o zbrodnię katyńską - bo chodzi o los osób, które wedle relacji miejscowej ludności znalazły się na terenie baraków w marcu 1940 roku, a następnie zostały gdzieś przetransportowane.
Ostaszków można uznać za symbol miejsca represjonowania obywateli polskich w latach wojny, a następnie powojennych.
Stronie polskiej dotąd nie przekazano wielu dokumentów archiwalnych przedstawiających prawdę o represjach, których doświadczyli obywatele polscy, nie znamy wszystkich nazwisk zamordowanych i zmarłych oraz wielu miejsc pochówku, w których spoczywają ich szczątki.
Walka o prawdę trwa.
REKLAMA
***
(Red. Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl)
REKLAMA