Jak inne kraje walczyły o reparacje i odszkodowania za II wojnę światową? Przypadki Grecji i Włoch
Niemieckie władze od lat powtarzają mniejszym krajom to samo: sprawa reparacji jest zamknięta. To przemyślana taktyka. Część państw się poddała, ale Grecja, Polska walczą nadal. Z kolei we Włoszech miejscowe sądy skazują rząd RFN na odszkodowania za zbrodnie nazistów – Berlin nie chce płacić, ani oddać nieruchomości na poczet kar, i już dwa razy pozwał Włochy do trybunału w Hadze.
2022-09-01, 16:00
Grecja, Polska, i w pewnym sensie Włochy, na placu boju o reparacje
Grecja, podobnie jak Polska, pozostaje na arenie walk o reparacje wojenne od Republiki Federalnej Niemiec i nie składa broni. Grecja wyceniła swoje straty w 2019 roku na blisko 300 mld euro. Państwo greckie domaga się odszkodowania za zbrodnie i grabieże nazistów. W odpowiedzi Berlin stale powtarza te same formuły: że sprawa jest uregulowana, zamknięta i nie ma na ten temat dyskusji.
W związku z postawą Berlina część mniejszych państw już wcześniej zarzuciła podobne inicjatywy, a przynajmniej nie jest o nich obecnie głośno - to m.in. Czechy, Węgry, Włochy, była Jugosławia.
We Włoszech toczą się jednak procesy odszkodowawcze, w których orzekana była na pewnym ich etapie m.in. konfiskata niemieckich nieruchomości, w tym np. Instytutu Goethego, do czego jednak ostatecznie nie doszło.
REKLAMA
Traktat 2+4 omija sprawę reparacji wojennych
Obecnie władze w Berlinie stoją na stanowisku, że sprawę reparacji kończy "Traktat o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec" tzw. "Traktat 2+4", podpisany przez Republikę Federalną Niemiec z USA, ZSRR, Francją i Wielką Brytanią, który zawarto przed zjednoczeniem RFN z Niemiecką Republiką Demokratyczną. Jednak zainteresowane potencjalnie sprawą odszkodowań mniejsze państwa nie były tam dopuszczone do dyskusji o reparacjach.
Wspomniany traktat pomija sprawę reparacji - co, jak się czasem komentuje, w ujęciu Niemiec ma jednocześnie rozwiązywać ich problem. Co istotne, "2+4" nie został nazwany "traktatem pokojowym" - zapewne ze względu na to, że porozumienie zawarte w Londynie w 1953 roku odkładało sprawę reparacji właśnie do czasu podpisania traktatu pokojowego z Niemcami.
Z ustaleń historyków wynika, że Niemcy były najpewniej świadome legalności greckich starań o reparacje, jak i starań innych mniejszych państw, jednak by ich uniknąć stosowały specjalną taktykę.
REKLAMA
Na przykład, w notatce do kanclerza Helmutha Kohla z 15 marca 1990 roku jego doradca Horst Teltschik pisał, że Niemcy powinny unikać za wszelką cenę wszelkich zobowiązań reparacyjnych, muszą odrzucać wszelkie wezwania do podpisania traktatu pokojowego, a za to mogą wskazywać, że zjednoczenie Niemiec stanowi rozwiązanie problemu reparacji.
Jak zauważa w różnych swoich wypowiedziach na temat tej kwestii m.in. historyk Karl Heinz Roth, autor prac naukowych na temat roszczeń reparacyjnych, postawa Berlina od lat powojennych jest przemyślana i ma konkretny cel - wymanewrowanie prawne mniejszych państw ze ścieżki starań o reparacje i generalnie - zneutralizowanie problemu. Po wojnie Berlin odrzucał roszczenia reparacyjne mniejszych państw i starał się ograniczyć krąg zaangażowanych w rozmowy o nich. W latach 60. Berlin odmawiając płacenia, miał inną taktykę: wiązał reparacje z kwestią "zawarcia traktatu pokojowego", co było de facto odłożeniem jej ad Kalendas Graecas i tego trzymało się niemieckie orzecznictwo.
Do końca lat 50. Grecja otrzymała tylko niewielkie kwoty od Niemiec - wedle ustaleń Rotha od Międzysojuszniczej Komisji Reparacyjnej (IARA) równowartość w różnych towarach około 25 mln dolarów, a w 1960 r. Niemcy zapłaciły Atenom 115 mln marek niemieckich w ramach tzw. rekompensat Grekom, którzy zostali zmuszeni do pracy w nazistowskich Niemczech.
Więcej na temat reparacji wojennych:
- Raport o stratach wojennych. Prof. Kłusek: Polska może i powinna ubiegać się o zwrot utraconego majątku
- Polska zrzekła się praw do reparacji wojennych? Józef Menes: dokument z 1953 roku nie ma mocy prawnej
- Niemiecki historyk: żądanie reparacji przez Polskę od Niemiec jest w pełni uprawnione
- Reparacje wojenne. Historyk: zabrakło kompleksowego traktatu
Grecja z historią niemieckich grabieży i bestialstw
Grecja była okupowana przez Niemcy od 6 kwietnia 1941 roku. Przez trzy lata okupacji w licznych masowych egzekucjach, pacyfikacjach, ginęły dziesiątki tysięcy cywilów. Niemcy dopuszczali się bestialstw na ludności cywilnej - dziesiątki miejsc ma w Grecji specjalny status miejscowości-męczenników. Prawie wszystkich greckich Żydów wywieziono do niemieckich obozów koncentracyjnych w Auschwitz i Treblince - z 80 tysięcy pozostało zaledwie kilka tysięcy, z 50 tysięcy zamieszkujących okolice Salonik - zaledwie około 1,5 tysiąca.
REKLAMA
Miasta i wsie, gospodarka i przemysł, były przez Niemców systemowo grabione i rujnowane. III Rzesza utworzyła specjalną firmę DEGRIGES, która miała monopol na handel zagraniczny Grecji. Zmuszono także grecki bank centralny do udzielenia III Rzeszy "pożyczki" na finansowanie okupacji. Kredyt ten Grecja wciąż próbuje odzyskać.
Niemcy plądrowali sklepy, magazyny, inwentarz. Nie dbali o los ludności. Co najmniej 100 tysięcy Greków, ale pojawiają się i wyższe szacunki, zginęło z powodu Głodu Okupacji, wywołanego działaniami okupanta. Ocenia się, że wojna zabrała życie od 300-400 tysięcy mieszkańców Grecji - jednak są i wyższe szacunki, opiewające na 600 tysięcy.
REKLAMA
Co roku Grecja przypomina Niemcom o reparacjach
Jak przyznają także media niemieckie, rządy Niemiec bardzo rzadko wyrażały ubolewanie z powodu grabieży kraju i okrucieństw, jakie SS i Wehrmacht dopuszczały się w Grecji w okresie okupacji od 1941 r. do 1944 roku.
Reparacje, o które upominają się Grecy - wedle stanowiska niemieckiego rządu, jak już wspomniano wyżej, nie wchodzą w grę. Grecy jednak, dobrze pamiętając okrucieństwa i grabieże, i mierząc się z ich skutkami przez długie dziesięciolecia do dziś, nie mają wątpliwości, że rachunki krzywd nie zostały wyrównane.
Nastawienie to miało odzwierciedlenie w działaniach greckich polityków. Notę werbalną do niemieckiego MSZ przekazywał m.in. w 1965 roku grecki premier Jeorjos Papandreu. Po zjednoczeniu Niemiec, 1995 roku 10 listopada premier Andreas Papandreou bezskutecznie wezwał Niemcy do rozmów na temat niemieckiego długo wobec Grecji, wystosował do Berlina również m.in. notę werbalną.
Najnowszy etap zmagań o reparacje zaczął się na początku zeszłej dekady, gdy Grecja rozpoczęła szeroko zakrojone prace nad przygotowaniem raportu, dotyczącego zakresu i wysokości reparacji. Trwały wiele miesięcy. Początkowo opublikowano tajny raport.
REKLAMA
Ostatecznie w końcu 2016 roku przekazano, że grecka komisja parlamentarna oszacowała wysokość reparacji, które powinny jej być przyznane od Niemiec za straty podczas II wojny światowej na minimum 290 mld euro, a dodatkowo 9,2 mld za szkody podczas I wojny światowej. W kwietniu 2019 roku parlament wezwał lewicowego premiera Alexisa Tspirasa do tego, by zażądał od rządu w Berlinie wypłaty ustalonego odszkodowania.
W czerwcu 2019 roku grecki rząd Tsiprasa wystąpił do Berlina w sprawie zapoczątkowania rozmów na temat reparacji wojennych za zniszczenia w obu wojnach światowych. 4 czerwca 2019 roku ambasador Grecji wystosował do MSZ Niemiec tzw. notę werbalną.
Postulat przekazany Niemcom przez lewicowego szefa rządu podjął następny rząd, bo w lipcu 2019 roku doszło do zmiany na stanowisku premiera. Centroprawicowy następca Tspirasa (obecny premier Grecji), Kiriakos Mitsotakis, podczas wizyty w sierpniu 2019 roku w Berlinie, w czasie rozmowy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel wyraził nadzieję na pozytywną reakcję w kwestii reparacji.
REKLAMA
Na początku 2020 roku, w styczniu, rząd następcy Tsiprasa, Kiriakosa Mitsotakisa z centroprawicowej, liberalno-konserwatywnej Nowej Demokracji, także przesłał rządowi niemieckiemu notę, w której zawiadamiał, że Grecja nie uważa rozmów o reparacji za zakończone.
Reakcja Berlina na noty Grecji
Żadne z tych starań nie przyniosło skutków, odmowa zapłaty reparacji przez cały czas komunikowana jest przez Niemcy w ten sam sposób: Niemcy nie będą o tym rozmawiać, sprawa jest "zamknięta", "uregulowana", "rozstrzygnięta".
I tak na przykład Berlin po nocie z 2019 roku nie zgodził się na rozpoczęcie rozmów o reparacjach i kilka miesięcy później, w październiku 2019 roku, propozycja została formalnie odrzucona. Odmownie odpowiadając na propozycję rozmów o reparacjach w 2019 roku, MSZ Niemiec stwierdziło, że Berlin poczuwa się do moralnej i politycznej odpowiedzialności za zbrodnie popełnione w Grecji, dlatego finansuje projekty, których celem jest zachowanie pamięci o ofiarach. Resort wyrażał nadzieję na to, że oba narody będą dalej podążały drogą pojednania. Roszczenia uznawano za "rozstrzygnięte", a sprawę za zamkniętą także w 2020 i 2021 roku.
REKLAMA
Wolta Zielonych w 2022 roku: Baerbock uznała, że sprawa reparacji jest zamknięta
O odszkodowaniach przypominał niedawno, bo pod koniec lipca tego roku, grecki minister spraw zagranicznych Nikos Dendias w rozmowie z Annalena Baerbock - potwierdził, że Ateny żądają reparacji za zniszczenia dokonane przez niemieckich okupantów w czasie II wojny światowej
- Chciałbym podkreślić, że kwestia reparacji Niemiec pozostaje otwarta dla greckiego rządu, a przede wszystkim dla greckiego społeczeństwa - powiedział Dendias po rozmowach z niemiecką minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock w Atenach, 29 lipca 2022 roku.
28 lipca br. Baerbock złożyła kwiaty przy więzieniu kwatery głównej nazistów, w którym mordowano, torturowano i męczono tysiące greckich partyzantów w Atenach i przy pomniku Holokaustu. "Odpowiedzialność za własną historię nie zna granic" - powiedziała. Niemniej jednak w sprawie kluczowej, reparacji - powtórzyła to samo, co poprzednie rządy. "Sprawa jest zamknięta".
Tymczasem jeszcze rok temu w 80. rocznicę inwazji III Rzeszy na Grecję, politycy Zielonych sygnalizowali krytykę wobec niemieckiego rządu, który wówczas również w ogóle nie chciał słyszeć o sprawach reparacji. W 80. rocznicę inwazji w 2021 roku polityk Zielonych Manuel Sarrazin powiedział, że to "upokarzające", że greckie roszczenia zostały po prostu uznane za rozstrzygnięte. Wiceprzewodnicząca Bundestagu Claudia Roth z Zielonych mówiła w marcu 2021 roku, że wstydzi się takiej postawy Niemiec. Niemniej jednak szefowa dyplomacji z partii Zielonych kilkanaście miesięcy później nie widziała w tym nic zawstydzającego.
REKLAMA
Rana otwiera się w rocznicę okupacji
Ateny przypominają Niemcom o reparacjach przy okazji wizyt oficjalnych, ale także w okolicach rocznicy 6 kwietnia. Tego dnia w 1941 roku Niemcy rozpoczęły inwazję na Grecję i Jugosławię. 23 kwietnia flagę ze swastyką zatknięto w Atenach. Wojska alianckie z Grecji - brytyjskie, australijskie i nowozelandzkie, w liczbie około 50 tysięcy ewakuowały się na Kretę. Tam w maju 1941 roku miała miejsce największa w historii operacja desantowa Merkury - w wyniku której Niemcy opanowali także tę strategiczną wyspę na Morzu Śródziemnym.
Początkowo okupację Grecji podzielono na trzy strefy, niemiecką, włoską i bułgarską. Berlin przez cały czas odpowiadał jednak de facto za całokształt m.in. polityki gospodarczej. Po tym gdy Włochy odsunęły od władzy Benito Mussoliniego, a nowy rząd marszałka Pietra Badoglia 3 września 1943 roku zawarł zawieszenie broni z aliantami, w październiku 1943 roku wypowiedział wojnę III Rzeszy i Japonii, wojska niemieckich nazistów zajęły okupacyjną strefę "włoską" w Grecji. Niemcy i na tym terenie zaczęli się dopuszczać zbrodni.
Społeczeństwo Grecji opowiada się za reparacjami
W Grecji słychać argumenty o tym, że setek tysięcy ofiar, spalonych wiosek i miast nie można puszczać w niepamięć, że Niemcy, rujnując Grecję w tak olbrzymim wymiarze, zatrzymały rozwój tego kraju na wielu płaszczyznach.
REKLAMA
Zauważa się także, że wiedza na temat spustoszeń dokonanych przez Niemcy jest zbyt mała, zwłaszcza wśród młodych ludzi, dlatego potrzebna jest kampania informacyjna w tej sprawie. Z kolei na arenie międzynarodowej brak często wiedzy o zbrodniach, których Niemcy dopuszczali się na terenie Grecji.
Podkreśla się również, że w rozmowach z Niemcami o reparacjach potrzebna jest konsekwencja - mimo ich oporu - gdy reparacje są moralnie uzasadnione.
Procesy odszkodowawcze w sprawie zbrodni w Distomo
Zbrodnie hitlerowskie, do których dochodziło w Grecji są rzeczywiście nieodnotowane w popularnych źródłach historycznych, do których odnosi się opinia międzynarodowa. Nie są częścią zbiorowej pamięci europejskiej. Tego rodzaju problem dotyczy zresztą nie tylko Grecji. Chodzi zaś o tak przerażające zbrodnie jak w Distomo (świadkowie przekazali relacje o szczególnym sadyzmie jej sprawców), w Kalawrycie (tam i w okolicznych wioskach zamordowano tam ponad 500 osób), na Krecie (gdzie liczbę zamordowanych w takich masowych egzekucjach ocenia się nawet na 9 tysięcy, a są to choćby ofiary z Viannos - ponad 500 zabitych, Kandanos, Kondomari), na podateńskiej strzelnicy Kesariani, czy w Chortiatis, Ano Kerdylia i Kato Kerdylia pod Salonikami. Zbrodnie popełniono także w dziesiątkach innych miejsc.
REKLAMA
W Grecji krewni ofiar próbowali dochodzić sprawiedliwości na drodze sądowej - niektórzy nie tylko w Grecji, ale i w Niemczech, a także we Włoszech.
Przykładem mogą być procesy po masakrze w Distomo. W tej wiosce u stóp Parnasu jeden z oddziałów Dywizji Grenadierów Pancernych Policji SS wymordował ponad 200 osób, w tym kobiety, dzieci i niemowlęta, wieś została spalona. Powodem było zabicie przez partyzantów trzech niemieckich żołnierzy, którzy wpadli w zasadzkę. Świadkowie, którzy przybyli na miejsce po zbrodni, odnotowali liczne świadectwa bestialstw i sadyzmu - gwałty, bezczeszczenie zwłok, mordy na dzieciach. https://www.spiegel.de/politik/blutbad-im-bergstaedtchen-a-23a03c7d-0002-0001-0000-000013944586?context=issue
Sąd w greckiej Liwadii uznał roszczenia 296 potomków i ofiar zbrodni w październiku 1997 i nakazał rządowi RFN wypłacenie im 37,5 mln euro. Jak zauważał wówczas "Der Spiegel", Ministerstwo Spraw Zagranicznych kazało jednak ambasadorowi Niemiec w Grecji uzasadnić masakrę w Distomo ofiarom jako normalny "środek w ramach działań wojennych". Wówczas przed greckimi sądami toczyło się, wedle artykułu "Der Spiegla" z 1998 roku, 50 tysięcy spraw dotyczących zbrodni nazistowskich.
W maju 2000 roku najwyższy sąd Grecji, Areopag, odrzucił apelację rządu RFN w sprawie Distomo.
REKLAMA
Areopag zaproponował konfiskatę Instytutu Goethego, Niemieckiego Instytutu Archeologicznego i Szkoły Niemieckiej w Atenach. Ostatecznie do tego nie doszło.
W 2015 roku premier Grecji Alexis Tsipras wspominał tę sprawę, zaznaczając, że Niemcom "słusznie" po II wojnie światowej pomagano stanąć na nogi tnąc zadłużenie, ale unikali oni kwestii reparacji "za pomocą sztuczek prawnych".
Greckie roszczenia wobec Niemiec - egzekwowane we Włoszech
Grecy szukali rozwiązania tej sprawy również we Włoszech. W rezultacie włoski Najwyższy Sąd Kasacyjny orzekł w 2008 roku, że ocaleni z masakry w Distomo mogą egzekwować swoje wyroki we Włoszech. Adwokat uzyskał hipotekę na niemiecki instytut kultury Villa Vigoni, któremu groziło wówczas przejęcie. Ostatecznie i do tej konfiskaty nie doszło.
Włochy - walka o odszkodowania dla krewnych ofiar nazistowskich zbrodni w miejscowych sądach
We Włoszech od lat toczą się procesy, których celem jest uzyskanie odszkodowania od Niemiec dla ofiar nazistowskich zbrodni, a miejscowe sądy w wielu przypadkach je zasądzają. Sądy wojskowe skazują także winnych zbrodni, których jednak najczęściej sprawiedliwość nie dosięga.
REKLAMA
Do zbrodni nazistów dochodziło w różnych punktach zajętej przez Niemcy północy Włoch. Wśród nich można wyszczególnić m.in. masakry na linii Gustawa, czy na linii Gotów w Toskanii - między lipcem a wrześniem 1944 w okolicach Pietrasanta w Alpach Apuańskich, zginęło w nich 143 osób. Inne znane miejsce zbrodni to Groty Ardeatyńskie pod Rzymem, Sant’Anna Stazzema, Marzabotto Civitella in Val di Chiana, i dziesiątki, setki innych miejsc, mieszczących się m.in. w regionach Toskanii, Emilii-Romanii, Lacjum, Kampanii, Piemoncie, Lombardii, Abruzji, Wenecji Euganejskiej, Ligurii, Marche, Friuli-Wenecji Julijskiej.
W 2008 roku najwyższa włoska instancja sądowa, Najwyższy Sąd Kasacyjny (Corte di Cassazione lub Corte Suprema di Cassazione) ustanowił linię orzeczniczą, wyrokując w jednej ze spraw o odszkodowania za zbrodnie nazistów.
Najwyższy Sąd Kasacyjny zdecydował, że niemiecki rząd powinien zapłacić prawie 1 milion euro bliskim dziewięciu osób zabitych przez Niemców w 1944 roku podczas jednej z wielu głośnych masakr, w miejscowości Civitella in Val di Chiana w prowincji Arezzo w Toskanii, dokonanej przez wycofującą się dywizję Hermana Goeringa. Sąd najwyższy Włoch podtrzymał wyrok sądu niższej instancji.
REKLAMA
29 czerwca 1944 roku Niemcy po tym, gdy trzech nazistowskich żołnierzy zginęło w wymianach strzałów z włoskimi partyzantami, przeprowadziły bestialską pacyfikację miejscowości Civitella i okolicznych wsi (m.in. Cornia, San Pancrazio di Bucine). Zginęło wówczas kilkaset osób. Mieszkańcy początkowo opuścili Civitellę, obawiają się odwetu. Wówczas Niemcy pozorowali przez jakiś czas, że nie mają zamiaru organizować akcji odwetowej. Tymczasem kilkanaście dni później, w święto Piotra i Pawła urządzili rzeź mieszkańców i ich proboszcza, którzy przybyli do kościoła w dzień świątecznej mszy. Żołnierze zabili obecnych na mszy, innych zabijano w domach, a domostwa następnie podpalano. Zginęło ponad 200 osób, przede wszystkim cywile, w tym kobiety i dzieci. Zniszczono wiele domów. 75 lat po zbrodni wszczęto proces beatyfikacyjny miejscowego proboszcza - zamordowany przez nazistów Alcide Lazzeri próbował ratować wiernych, przekonując o ich niewinności.
Wydając swoje orzeczenie, sąd najwyższy Włoch w sprawie masakry w Civitelli podtrzymał wyrok sądu wojskowego drugiej instancji z La Spezii, skazujący in absentia na karę dożywocia 88-letniego byłego sierżanta Maxa Milde - na podstawie art. 185 włoskiego kodeksu karnego wojskowego w czasie wojny, a rząd RFN na wypłatę wysokiego odszkodowania blisko miliona euro.
Sąd Najwyższy Włoch motywował swój wyrok tym, że masakra w Civitelli stanowiła zbrodnię wojenną - stąd nie można przyznać za nią immunitetu państwu niemieckiemu. Było to brzemienne w skutki orzeczenie.
Sprawa ta była jedną z serii podobnych - sądy włoskie stosowały orzecznictwo wyłączające immunitet państwa w przypadku naruszeń podstawowych praw człowieka lub zbrodni międzynarodowych.
REKLAMA
Reakcja Niemiec na orzeczenie sądu najwyższego Włoch z 2008 roku: pozwały Rzym do Hagi
Niemcy, po orzeczeniu najwyższej włoskiej instancji sądowej z 2008 roku w sprawie nazistowskich zbrodni w Civitelli poskarżyły się na Włochów do trybunału w Hadze. W 2012 roku haski trybunał uznał rację Berlina, twierdząc, że sąd krajowy nie może skazać suwerennego państwa na mocy immunitetu gwarantowanego temuż przez prawo międzynarodowe .
W dniu 3 lutego 2012 r. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości ocenił, że Rzym naruszył "obowiązek poszanowania immunitetu", "z którego Republika Federalna Niemiec korzysta na mocy prawa międzynarodowego, zezwalając na wnoszenie przeciwko niej powództw cywilnych z tytułu naruszeń międzynarodowego prawa humanitarnego popełnionego przez Rzeszę Niemiecką w latach 1943-1945".
Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego z 2014 roku
Po orzeczeniu trybunału w Hadze Włosi analizowali sytuację dalej. W 2014 roku włoski Trybunał Konstytucyjny orzekł m.in., że zasada immunitetu państwa nie ma zastosowania do zbrodni wojennych i przeciwko ludzkości.
Trybunał Konstytucyjny odpowiadał wówczas na pytania sądu z Florencji, który miał poważne wątpliwości w kwestii orzeczenia haskiego Trybunału.
REKLAMA
2022 rok: Niemcy ponownie poskarżyły się na Włochów w haskim trybunale
Tymczasem przed włoskimi sądami toczyły się kolejne postępowania o odszkodowania dla ofiar III Rzeszy.
30 kwietnia 2022 roku włoskie media poinformowały, że Berlin ponownie skierował do Hagi wniosek przeciwko Włochom, zarzucając im, że mimo orzeczenia z Hagi z 2012 roku, Włosi przez cały czas zasądzają wypłatę odszkodowań w swoich sądach.
Rząd niemiecki poskarżył się, że od czasu wyroku trybunału w Hadze z 2012 r. we Włoszech złożono 25 nowych roszczeń o odszkodowania przeciwko państwu niemieckiemu, za szkody powstałe w wyniku zbrodni nazistowskich podczas II wojny światowej, a w co najmniej 15 postępowaniach "włoskie sądy krajowe rozpatrzyły i rozpoczęły dochodzenie roszczeń odszkodowawczych przeciwko Niemcom w związku z postępowaniem Rzeszy Niemieckiej podczas II wojny światowej".
W dwóch z tych spraw sądy włoskie dążą do zajęcia mienia w Rzymie będącego własnością państwa niemieckiego. Niemieckie media pisały, że władze wniosły sprawę do sądu, ponieważ do 25 maja włoski sąd miał zdecydować, czy zatwierdzić sprzedaż budynków, z których część mieści niemieckie instytucje kulturalne, archeologiczne, historyczne i edukacyjne.
REKLAMA
Berlin zwrócił się do sądu o podjęcie tak zwanych środków tymczasowych, aby zapewnić, że Włochy nie będą publicznie licytować nieruchomości podczas trwania sporu.
Liczne zbrodnie hitlerowców we Włoszech i bezkarność
Wspomniana wyżej Civitella to jedno spośród wielu miejsc we Włoszech, w których doszło do masakr ludności cywilnej, dokonanych przez nazistów. Zaś skazany w sprawie tej zbrodni policyjny komisarz i szef korpusu muzycznego policji w Bremie, były esesman Max Milde, który zmarł w Niemczech w 2016 roku, był także jednym z wielu, których ominęła kara za zbrodnie.
Winni zbrodni pozostawali często bezkarni - aż do samej śmierci. Głośnym przykładem takiej bezkarności była masakra w Sant'Anna di Stazzema w Toskanii, w której zginęło 560 osób, w tym 100 dzieci. Sąd w La Spezii przeprowadził zaoczny proces dziesięciu byłych żołnierzy 16 Dywizji Grenadierów Pancernych SS - skazał ich na dożywocie, jednak Niemcy odmówiły ich wydania, stąd wyrok miał charakter symboliczny.
Sprawą zajął się w 2012 roku niemiecki sąd w Stuttgarcie - i umorzył sprawę "z braku dowodów".
REKLAMA
Opinia publiczna we Włoszech nie po raz pierwszy była oburzona i była to nie pierwsza sprawa, w której większości sprawców nie dosięgła sprawiedliwość. Dotyczy to także jednej z większych maskar pod Rzymem, w Grotach Ardeatyńskich. Carl-Theodor Schütz, który kierował plutonem egzekucyjnym w grotach, był potem pracownikiem zagranicznej niemieckiej służby wywiadowczej, Federalnej Służby Wywiadu (Bundesnachrichtendiens, BND), a inny (który zaprzeczał potem oskarżeniem - szefem działu prawnego w Deutsche Banku).
Najnowszy wyrok: w czerwcu tego roku sąd w Bolonii przyznał kolejne odszkodowania
Włosi mimo kolejnego pozwu Niemiec do trybunału w Hadzie, kontynuują procesy w sprawie zbrodni hitlerowskich. Trzymając się włoskiej linii orzeczniczej sąd w Bolonii 21 czerwca b.r. zasądził wypłatę odszkodowań za niemieckie zbrodnie wojenne w związku z masakrą w Marzabotto i okolicach, w regionie Emilia-Romania.
Była to największa masakra ludności cywilnej, dokonana we Włoszech przez Niemców. Liczba ofiar nie jest dokładnie znana, ale ocenia się, że było ich co najmniej 700. Niektóre źródła podają liczbę 1800 osób. Dochodziło do strasznych wydarzeń - ginęły kobiety, dzieci, w Casagli miejscowy ksiądz został zabity na ołtarzu.
Zbrodni dokonały oddziały 16. Dywizji Grenadierów Pancernych SS w dniach 29 września - 5 października 1944 roku.
REKLAMA
Jeden z adwokatów reprezentujących ofiary rodzin, Andrea Speranzoni, powiedział w związku z tym procesem, że "zbrodnie wojenne i masowe egzekucje mają miejsce i po 1945 roku w wielu miejscach na świecie. Zasada odstępstwa od immunitetu państw w obliczu działań prawnych ofiar może stanowić barierę dla barbarzyństwa. To odpowiedź prawa tym, którzy hańbią mundur, zadając tortury i śmierć bezbronnej ludności". Prawnik ten był w grupie reprezentującej ofiary także w 2006 i 2008 roku, gdy włoski sąd skazał włoskich esesmanów za udział w masakrze.
W 2008 roku sąd w La Spezii skazał zaocznie za udział w tej masakrze 10 niemieckich zbrodniarzy.
Orzeczenie sądu w Sulmonie
Wcześniejsze orzeczenia w sprawie zbrodni niemieckich wydał m.in. sąd Sulmonie we włoskim regionie Abruzja w listopadzie 2017 roku wydał wyrok, który we Włoszech określano jako historyczny. Odszkodowanie przyznano ofiarom, ale i dotkniętej represjami nazistów gminie.
W związku z tzw. masakrą w Limmari, do której doszło w 1943 r. w gminie Roccaraso, sąd w Sulmonie skazał Republikę Federalną Niemiec i orzekł, że będzie musiała zapłacić ponad 5 mln euro bliskim ofiar i ofiarom oraz i 1,6 mln gminie Roccaraso.
REKLAMA
Do masakry doszło w lesie Limmari w osadzie Pietransieri w gminie Roccaraso. Tam w dniach 16-21listopada 1943 roku Niemcy zabili co najmniej 128 osób, cywilów, w tym 60 kobiet, 34 dzieci. Przeżyła tylko jedna osoba: 6-letnia wówczas Virginia Maccelieri, która ukryła się pod ubraniem swojej matki. https://www.reteabruzzo.com/2021/11/21/21-novembre-per-non-dimenticare-leccidio-di-pietransieri/
Dokumentacja przypadkowo odkryta "w szafie wstydu"
Część prowadzonych w ostatnich dekadach procesów w sprawie zbrodni niemieckich umożliwiło przypadkowe odkrycie roku 1994 w Palazzo Cesi-Gaddi przez jednego z włoskich prokuratorów Antonina Intelisaniego (który zajmował się procesem toczonym przeciwko byłemu esesmanowi Erichowi Priebkemu) zapomnianego archiwum, zawierającego dokumenty wstępnych czynności śledczych - zebrane przed laty przez brytyjski Zarząd Operacji Specjalnych (SOE).
Znajdowały się tam dokumenty dotyczące masakr na Bałkanach i we Włoszech, między innymi dotyczące masakr w Marzabotto, Sant'Anna di Stazzema, w Grotach Ardeatyńskich na przedmieściach Rzymu (24 marca 1944 roku), Monchio i Cervarolo, Capistrello, Coriza, Lero, Scarpanto, w katedrze San Miniato i w górnym Reno. Były tam też dokumenty dotyczące masakr na terenie Grecji - na Leros, Kos, Karpatos, a także w Splicie.
***
REKLAMA
Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA