Trzymajmy kciuki za Orlen. Felieton Miłosza Manasterskiego
Miliony Polaków trzymają mocno kciuki za narodową drużyna piłkarską albo ekipą skoczków narciarskich. I chyba nikt nie ośmieliłby się powiedzieć publicznie, że kibicuje za przeciwnikiem polskich sportowców. Szkoda, że w biznesie tak wielu dziennikarzy, polityków i ich wyborców potrafi zgodnie grać przeciwko polskim przedsiębiorstwom - pisze w swoim nowym felietonie Miłosz Manasterski.
2023-01-24, 13:35
Zwycięstwa sportowe cieszą i dodają nam pewności siebie. Jednak inne korzyści trafiają już bezpośrednio do rąk naszych reprezentantów. Za zdobyte puchary i medale nie dostajemy ani grosza premii jako obywatele, choć zaznaczyć, że wielu sportowców, w tym nasz futbolowy supergwiazdor Robert Lewandowski, przekazuje znaczne sumy na działalność charytatywną. Jednak w większości przypadków sportowy sukces Polaków, w przeciwieństwie do biznesowego, poza dobrym samopoczuciem, nie przekłada się na jakość życia nas wszystkich.
Media odnotowały ostatnio fakt, że Polski Koncern Naftowy „Orlen” wyrósł już na prawdziwego giganta już nie tylko w polskiej, ale i europejskiej skali. Powinno być to dla nas wyłącznie powodem do satysfakcji. Nie od dziś wiadomo, że za bogactwem Niemców, Francuzów i Amerykanów stoją globalne koncerny i wielkie marki, na całym świecie bezbłędnie kojarzone z tymi krajami. My w Polsce, boleśnie wyrwani z obiegu światowej ekonomii przez II wojnę światową i wciągnięci siał do sowieckiego obozu, dopiero teraz szukamy swojego miejsca wśród największych gospodarek świata. I patrząc na sprawy ekonomiczne powinniśmy dokładać do nich te same (a nawet większe) pozytywne emocje, które zawsze znajdujemy dla naszych sportowców. Rywalizacja gospodarcza jest przecież także rodzajem gry, której wyniki bardzo znacząco wpływają na całe nasze życie.
Z tej perspektywy elektryzująca powinna być dla Polaków informacja, że niedawno PKN Orlen sfinalizował zakup 17 stacji paliw w południowych Niemczech, w Bawarii oraz Badenii-Wirtembergii. Na niemieckim boisku Orlen jest już bardzo mocny graczem, bo łącznie z nowymi stacjami będzie miał ich już 604! W ciągu ostatnich lat koncern zainwestował w Niemczech ponad 300 mln euro, przede wszystkim w modernizację i rozwój sieci stacji paliw. Zgodnie ze swoją strategią koncern do 2030 roku będzie posiadał 3,5 tys. stacji paliw na co najmniej sześciu rynkach Europy Środkowej. A udział stacji zagranicznych w całej sieci sprzedaży ma wzrosnąć z 37 proc. do 45 proc.
Jeszcze większe wrażenie powinna na nas robić kwota, jaką champion naszej gospodarki chce przeznaczyć na inwestycje w gospodarczo trudnym 2023 r. Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapowiedział, że koncern zainwestuje w tym roku aż 34 mld zł! To dwa razy więcej niż w minionym roku, w którym Orlen przeznaczył na inwestycję sumę 17 mld złotych.
REKLAMA
Są to liczby, których wielkość umyka naszemu postrzeganiu. Żeby porównać środki jakie przeznacza Orlen tylko na inwestycje musimy zestawić je z innymi, równie wielkimi liczbami. Porównując więc wydatki inwestycyjne Orlenu zauważymy, że jest to więc dużo więcej niż całoroczny budżet największego polskiego miasta Warszawy (około 24 miliardów zł w 2023 r.). Pula inwestycyjna Orlenu jest niemal równa 1/3 puli środków jakie w ciągu całego roku rząd planuje pozyskać z Unii Europejskiej (107 mld zł). Jednocześnie jest to kwota niemal równą połowie podatków, które zapłacą w tym roku w Polsce wszystkie przedsiębiorstwa (ustawa budżetowa zakłada przychody 73,6 mld zł z CIT).
Skoro już potrafimy docenić rozmach inwestycyjny polskiego koncernu, to warto również przyjrzeć się jego celom. Są to w dużej mierze inwestycje w innowacje. Prezes Daniel Obajtek poinformował, że koncern dalej będzie inwestować w energetykę nisko i zeroemisyjną, w onshore i offshore (lądowe i morskie farmy wiatrowe). Orlen jest również zaineresowany rozwojem małych i średnich reaktorów atomowych. Prezes Obajtek zapowiedział, że w tym roku poda ich lokalizację. Jest duża szansa, że pierwsza w naszym kraju elektrownia jądrowa będzie właśnie reaktorem Orlenu i zdaje się, że jest to ambicją koncernu.
Orlen będzie też inwestował w zwiększenie produkcji nawozów sztucznych (dzisiaj orlenowski Anwil zajmuje drugie miejsce na polskim rynku). Koncern rozważa również budowę koncernu petrochemicznego, który według prezesa Obajtka będzie kosztować wiele miliardów dolarów.
Czy trzeba przypominać, że wszystkie te inwestycje dadzą pracę Polakom i zapewnią po ich realizacji stałe dochody dla budżetu państwa? Największy budżet za czasów rządów PO-PSL wynosił 289 mld zł w 2015 r. Dzisiaj sam Orlen generuje podobne przychody w wysokości około 250 mld złotych. Jeśli dodamy do tego niemierzalne wartości jakimi są bezpieczeństwo energetyczne Europy Centralnej i zdolność do kształtowania na niskim poziomie cen na polskich stacjach paliw, możemy mówić o kluczowej roli Orlenu dla naszej gospodarki.
REKLAMA
Tymczasem, pomimo szybkiego rozwoju i doskonałych wyników PKN Orlen i jego prezes Daniel Obajtek jest zaciekle atakowany. Zamiast dumy i satysfakcji z wyników polskiego przedsiębiorstwa, generowane są bardzo negatywne emocje. Podejmowane są (na szczęście nieudane) próby zachęcania do bojkotu konsumenckiego, a politycy opozycji demonstracyjnie tankują na stacjach zagranicznych koncernów. Media związane z opozycją i obcym kapitałem celowo odciągają uwagę od sukcesów Orlenu podnosząc kwestie dziwne, marginalne z punktu widzenia całości działań koncernu i przedstawiając je jako poważne błędy.
Jakoś te rzekome błędy nie przekładają się jednak na wyniki finansowe koncernu. Gdyby PKN Orlen był tak źle zarządzany jak to próbuje Polakom przedstawić Gazeta Wyborcza, TVN czy Onet, to byłby w stanie inwestować tak gigantycznych sum w swój rozwój. Sum, które wielokrotnie przekraczają możliwości finansowe tych, którzy tak brutalnie go krytykują. Nie chodzi to jednak o obiektywizm czy własne umiejętności menedżerskie jednak, ale o to, komu się w rynkowej grze kibicuje.
Miłosz Manasterski
REKLAMA