Rozmowy USA-Rosja bez przełomu. Putin: możemy zgodzić się na część planu Trumpa
W Moskwie odbyły się niemal pięciogodzinne rozmowy wysłanników prezydenta USA z Władimirem Putinem, lecz nie zakończyły się one żadnym widocznym postępem. Podczas spotkania - jak przekazał doradca Kremla Jurij Uszakow - Putin miał stwierdzić, że "Rosja może zgodzić się na część punktów pokojowego planu Donalda Trumpa".
2025-12-03, 06:51
Rozmowy USA-Rosja w Moskwie. Blisko pięć godzin bez przełomu
We wtorek w Moskwie doszło do rozmów między wysłannikami prezydenta USA Donalda Trumpa - Steve’em Witkoffem i Jaredem Kushnerem - a prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Po stronie rosyjskiej w spotkaniu dotyczącym możliwych działań na rzecz zakończenia wojny w Ukrainie uczestniczyli także doradcy Kremla: Jurij Uszakow i Kiriłł Dmitrijew. Sama rozmowa trwała niemal pięć godzin.
Dmitrijew przekazał, że stronom nie udało się osiągnąć kompromisu w jednej z najtrudniejszych kwestii - dotyczącej terytorium - podała agencja Reuters.
Z kolei Uszakow określił rozmowy jako konstruktywne, choć przyznał, że stanowiska obu stron wciąż się różnią. Zapytany, czy pokój jest bliżej, odpowiedział krótko: "przecież nie dalej".
Kijów nie chce oddać Moskwie Donbasu i nadal zamierza ubiegać się o członkostwo w NATO. Wiadomo, że Rosja nie zgodziła się na kompromis w kwestii przynależności ukraińskich ziem, obecnie okupowanych przez rosyjska armię.
Agencja RIA powiadomiła, że po rozmowach Witkoff udał się do amerykańskiej ambasady w Moskwie. Przedstawiciel Białego Domu wyleciał z Rosji i jeszcze w środę, 3 grudnia, ma spotkać się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Komentarze po rozmowach w Moskwie
Francuski dziennik "Le Figaro" ocenił, że spotkanie "miało pozory trudnych negocjacji na temat losu Ukrainy, a dodatkowo - przyszłości kontynentu europejskiego. W rzeczywistości, można obawiać się, że chodziło o dyskusję w zmowie między dwoma partnerami nastawionymi na wspólny cel: zakończenia wojny z korzyścią dla każdego z nich". Dla Rosji byłaby to korzyść terytorialna, a dla USA - gospodarcza i wizerunkowa.
"Le Figaro" ocenia, że "odtąd istnieją dwa wyraźnie zdefiniowane obozy: rosyjsko-amerykański i europejsko-ukraiński". Zauważa, że kraje europejskie i Ukraina dziś wiedzą, że "Ameryka przede wszystkim" (hasło polityki zagranicznej Trumpa - red.) "bardzo mało przejmuje się ich interesami".
Według dziennika Trump "goni za chwałą Pokojowej Nagrody Nobla, opakowanej w złoto korzystnych kontraktów na niezwykłe zasoby Syberii i Arktyki", jakie miałyby "przynieść bezpośrednie zyski jego rodzinie i zausznikom". Dziennik dodaje: "jeśli to wymaga zrezygnowania z jakiegoś zrujnowanego terytorium, w trzech czwartych okupowanego przez Rosję, to niech tak będzie!". "Le Figaro" cytuje też sformułowanie polskiego premiera Donalda Tuska o "fatalnej kombinacji", choć dotyczyło ono wcześniejszych wydarzeń - z 28 listopada.
"Europejczycy, siedzący na ławce rezerwowych, nie mogą nawet się skarżyć, nie będąc w stanie zaproponować innej partii. Ktoś przecież powinien rozmawiać z Putinem, by zakończyć rzeź. Gospodarz Kremla wybrał świadomie swojego interlokutora" - ocenia "Le Figaro".
Rosyjskie media niezależne zauważają, że komunikaty kremlowskiego urzędnika wskazują, iż Władimir Putin gra na czas i na razie nie zamierza kończyć wojny.
- Putin straszy Europę. "Rosja może walczyć choćby zaraz"
- Zawieszenie broni w Ukrainie zagraża Polsce? "Diaboliczna intencja Rosji"
- To się stanie, jeśli Ukraina zgodzi się na "pokój". Analityk pokazał mapy Donbasu
Źródło: Polskie Radio/PAP/nł