"Skandal i nieodpowiedzialność, to może doprowadzić do tragedii". Ekspert obala teorie spiskowe "Newsweeka"

2023-02-12, 15:50

"Skandal i nieodpowiedzialność, to może doprowadzić do tragedii". Ekspert obala teorie spiskowe "Newsweeka"
Prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej punktuje tezy stawiane przez "Newsweek Polska". Foto: Dziurek/ Shutterstock/ Twitter/@ukasPawlowski

"Newsweek Polska" w poniedziałkowym wydaniu ostrzega przed fałszowaniem wyborów przez PiS. Poświęcony temu tekst Renaty Grochal będzie okładkowym, jednak - jak przekonuje na Twitterze Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej (OGB) i Instytutu Badań Samorządowych - teza w nim stawiana nie broni się w konfrontacji z twardymi danymi.

Sztandarowy tekst poniedziałkowego "Newsweek Polska" ilustruje wyciągnięty palec wskazujący z narysowanym długopisem krzyżykiem na opuszku. "Były działacz PiS ujawnia, jak partia nie cofa się przed niczym, byle tylko utrzymać władzę" - głosi dopisek pod zdjęciem.

"Najnowsza okładka w tym tygodniku to największy skandal i nieodpowiedzialność od bardzo wielu lat i będzie się ona śnić po nocach Tomaszowi Sekielskiemu (redaktorowi naczelnemu tygodnika - red.)"- pisze na Twitterze Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej (OGB) i Instytutu Badań Samorządowych.

Jak miałyby być fałszowane głosy? Jak pisze Renata Grochal - właśnie za sprawą krzyżyków na opuszkach palców. Członek komisji wyborczej miałby dyskretnie chuchnąć na palec, by zwilżyć atrament, a następnie dotknąć nim karty w kwadracie odpowiadającym innemu komitetowi wyborczemu. Jak wiadomo, głos oddany na dwie różne listy jest nieważny.

Tezy byłego działacza

Pierwszym zarzutem, jaki stawia "Newsweekowi" prezes OGB, jest to, że teza o fałszowaniu wyborów oparta jest na informacjach jednego człowieka. W komisjach wyborczych, w ostatnich 10 latach, pracowało bowiem "przynajmniej pół miliona osób".  

Jak pisze z kolei tvp.info, informatorem Renaty Grochal jest Marek Zagrobelny, były działacz PiS. "Po odejściu z partii buduje swój wizerunek na krytyce ugrupowania i w mediach promuje swoją książkę" - zauważa portal.

Tezy na bakier z geografią

Łukasz Pawłowski porównuje też wyniki badań exit poll, które w 2019 roku robił IPSOS, z wynikami wyborów. Wskazuje, że różnica wynosiła 0,01 p.p. "Czy w fałszowaniu wyników wyborów bierze udział IPSOS?" - pyta retorycznie.

W kolejnym akapicie ekspert zwraca uwage na odsetek głosów nieważnych - od 4,52 proc. w 2001, przez 2,53 proc. w 2015m aż do 1,11 proc. w 2019. "Za czasów PO było ich 3x więcej. Czy oznacza to, że za PO się bardziej fałszowało wybory?" - pisze na Twitterze szef OGB.

Porównuje też odsetek głosów nieważnych z geografią Polski. Z mapy wynika, że najwięcej ich było w okręgach zachodniej i północnej Polski, czyli tych, w których przewagę przy urnach, a więc także - wnioskuje autor - w komisjach wyborczych, ma opozycja. "To kto w końcu fałszuje?" - pyta.

"Absurdalny" argument gazety

"Newsweek" obawia się też, że reforma Kodeksu WYborczego autorstwa Zjednoczonej Prawicy utrudni oddawanie głosów za granicą, co ma przyczynić się do wypaczenia wynikóww wyborów.

"To kłamstwo" - stwierdza krótko Łukasz Pawłowski. Jak dodaje, głosy z zagranicy liczone są jako jeden osobny okręg w wyborach do Senatu, gdzie "zawsze wygrywa opozycja" i jako oddane w Warszawie w wyborach do Sejmu. "Wpływ na wynik to max 1 mandat" - ocenia.


Na PiS zagłosowało 8 mln 51 tys. 935 osób, czyli 43,59 proc. Przełożyło się to na 235 mandatów, na Koalicję Obywatelską oddano 5 mln 60 tys. 355 głosów, co stanowi 27,40 proc. KO obsadzi w Sejmie 134 mandaty (PAP) Na PiS zagłosowało 8 mln 51 tys. 935 osób, czyli 43,59 proc. Przełożyło się to na 235 mandatów, na Koalicję Obywatelską oddano 5 mln 60 tys. 355 głosów, co stanowi 27,40 proc. KO obsadzi w Sejmie 134 mandaty (PAP)

Tygodnik obawia się też, że, wskutek powołania 6 tys. nowych lokali wyborczych, opozycja... nie będzie wiedziała o powstaniu nowego lokalu, a więc "nie da tam swojego człowieka". "To argument tak absurdalny, że aż odębiałem. Opozycja nie będzie wiedziała o nowych obwodach do głosowania tylko wtedy jak im Kaczyński wyłączy internet bo wtedy nie będą mogli skorzystać z wyszukiwarki PKW…" - punktuje Łukasz Pawłowski.

Czytaj także:

Sceny jak w Waszyngtonie albo Brasilii

W ostatnich wpisach, ekspert wskazuje, dlaczego tekst "Newsweeka" jest niebezpieczny. "Okładki jak ta Newsweeka mogą doprowadzić do ludzkich tragedii jak 6 stycznia w USA czy ostatnio w Brazylii. Ponad 50% wyborców KO nie wierzy, że wybory będą uczciwe. Jeśli PiS utrzyma się u władzy to właśnie oni mogą szturmować Sejm czy PKW" - pisze.

"Szczególnie, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że pierwszy raz w historii zwycięska partia otrzyma mniej mandatów. Nawet 3 p.p. przewagi KO nad PiS może nie dać jej przewagi mandatowej. Wynika to z ordynacji wyborczej, ale kto to wyjaśni wyborcom w dniu wyborów?" - pyta na koniec retorycznie.

Czytaj także:

Zamieszki po przegranych wyborach

Przypomnnijmy, 6 stycznia 2021 roku miał miejsce "szturm na Kapitol". Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w USA, przegranych przez urzędującego wówczas Donalda Trumpa, jego zwolennicy wdarli się na Kapitol, gdy obie izby Kongresu prowadziły obrady mające potwierdzić zwycięstwo Joego Bidena w wyborach z listopada 2020 roku. W wyniku zamieszek zginęło pięć osób, rannych zostało co najmniej 138 policjantów.

Do zamieszek w stolicy Brazylii doszło niemal dokładnie dwa lata później - 8 stycznia 2023 roku. Zwolennicy byłego prezydenta Brazylii, Jaira Bolsonaro, przypuścili szturm na budynki rządowe, Kongres i pałac prezydencki w stolicy kraju. Policja zatrzymała ponad 1,5 tysiąca osób, a brazylijski Sąd Najwyższy zlecił dochodzenie przeciwko Bolsonaro "w związku z podejrzeniem, iż był intelektualnym sprawcą napaści" swych zwolenników na siedziby najwyższych ośrodków władzy.

Politycy dołączają do krytyki

Poniedziałkowy tekst "Newsweeka" krytycznie oceniają także politycy.

"Abstrahując od wielu niedorzeczności w artykule N, nie jest on przypadkowy.Powtarza to co już sufluje Tusk. To znaczy, że liczy się z bardzo prawdopodobną porażką i oswaja z nią swoich wyborców. Sugestia sfałszowania ma ściągnąć z niego odpowiedzialność i dać paliwo do zadymy po" - ocenia Tomasz Poręba, europoseł PiS.

"Tekst Newsweeka jest absurdalny i obrzydliwie kłamliwy na wielu poziomach. Rację ma Tomasz Poręba, że to ubezpieczenie dla D. Tuska pod przegrane wybory" - sekunduje mu Łukasz Schreiber.

PolskieRadio24.pl, Twitter, TVP.Info/ mbl

Polecane

Wróć do strony głównej