Atak na senatora Karczewskiego. Sprawca napaści stanie przed sądem

Mężczyzna, który w grudniu zaatakował byłego marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego podczas świątecznych zakupów, odpowie przed sądem. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

2023-03-23, 09:52

Atak na senatora Karczewskiego. Sprawca napaści stanie przed sądem
Atak na senatora Karczewskiego. Sprawca napaści stanie przed sądem. Foto: Mateusz Wlodarczyk / Forum

Akt oskarżenia przeciwko Pawłowi P., Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała 22 marca 2023 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie. - Paweł P. został oskarżony o to, że w dniu 15 grudnia 2022 r. w Warszawie przy Alejach Jerozolimskich działając publicznie i bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego - z uwagi na przynależność polityczną pokrzywdzonego - znieważył wyżej wymienionego słowami wulgarnymi powszechnie uznanymi za obelżywe - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

Prokurator dodała, że "mężczyzna oskarżony został również o to, że zastosował wobec pokrzywdzonego przemoc w postaci odepchnięcia go rękoma na wysokości klatki piersiowej, czym spowodował upadek pokrzywdzonego na podłogę". Następnie "wyrwał pokrzywdzonemu z ręki jego telefon i rzucił go o podłogę, czym spowodował uszkodzenie mienia w wysokości 700 zł".

Nie przyznaje się do zarzucanego czynu

O zdarzeniu w połowie grudnia zeszłego roku poinformował na Twitterze były marszałek Senatu, senator Stanisław Karczewski. W swoim wpisie podkreślił, że podczas świątecznych zakupów został "napadnięty, wulgarnie wyzwany, uderzony i przewrócony".

W rozmowie z PAP twierdził, że atak miał być umotywowany politycznie oraz że usłyszał obelgi pod swoim adresem, a także prezesa PiS.

REKLAMA

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz informowała wtedy, że w stołecznej prokuraturze wszczęto śledztwo w sprawie znieważenia z powodu przynależności politycznej i zastosowania przemocy wobec senatora. Jak podała, zatrzymanemu w tej sprawie Pawłowi P. przedstawiono zarzut "stosowania przemocy z powodu przynależności politycznej, naruszenia nietykalności pokrzywdzonego, jak również uszkodzenia mienia w postaci telefonu".

Ponadto - jak przekazała prokurator - podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Mężczyzna złożył wyjaśnienia. Ich treść jest jednak na obecnym etapie objęta tajemnicą śledztwa.

Od 3 miesięcy do 5 lat więzienia

Jak dowiedziała się PAP, sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego. Jednakże zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego (20 tys.), dozoru policji, zakazu zbliżania się oraz kontaktowania z pokrzywdzonym. Tym samym sąd podzielił argumentację prokuratora co do istnienia dużego prawdopodobieństwa popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu czynu.

Za zarzucane czyny może grozić od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

REKLAMA

Czytaj także:

PAP/łl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej