"Nie znajduję informacji, czy ktoś z nim rozmawiał". Rzecznik praw dziecka o śmierci 8-letniego Kamila

2023-05-08, 22:00

"Nie znajduję informacji, czy ktoś z nim rozmawiał". Rzecznik praw dziecka o śmierci 8-letniego Kamila
Prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B. (na zdjęciu), że usiłował pozbawić życia 8-letniego Kamila. Foto: policja.pl

- Od wielu dni analizuję 8 lat akt w tej sprawie. Ciągle nie znalazłem informacji, czy ktoś - asystent, kurator czy sędzia - rozmawiał z dzieckiem - powiedział rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak w Polsat News, odnosząc się do sprawy zmarłego w poniedziałek Kamila z Częstochowy.

Maltretowany przez ojczyma ośmioletni Kamil z Częstochowy był od ponad miesiąca leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD). Zmarł w poniedziałek rano na skutek postępującej niewydolności wielonarządowej, do której doprowadziła poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi.

"Brakowało zapytania dziecka"

W poniedziałek wieczorem do sprawy odniósł się w Polsat News RPD Mikołaj Pawlak. Zapytany o to, czy zawiodło państwo, zwrócił uwagę, że są przepisy i system - sąd, kurator, asystent czy szkoła. - Tylko ludzie są ślepi i tak było w tym przypadku - zauważył.

- Brakowało zapytania dziecka. Ja od wielu dni analizuję 8 lat akt w tej sprawie. Szukam jednego - czy ktoś rozmawiał, pytał Kamilka o to, co się dzieje, jak on to widzi, jak jest w jego domu, w jego rodzinie. I ciągle tego nie znalazłem, czy ktoś rozmawiał z tym dzieckiem - powiedział Pawlak.

Według RPD jest przepis na to w Kodeksie rodzinnym od lat 60., by sąd wysłuchał dziecka. - Tego nie widzę - dodał.

Pawlak mówił, że "szkoła w ostatnich lat zawiadamiała instytucje, czyli szkoła była na baczności, tylko nie miała jak zadziałać."

Pawlak zaapelował do instytucji i ludzi - kuratorów i asystentów, którzy mają pod swoją pieczą dzieci, by zastanowili się, której z rozlicznych spraw przyjrzeć się bardziej szczegółowo, bo przypomina sprawę Kamila.

RPD poinformował, że sprawdza każdą sprawę, o ile się o niej dowie, również zgłaszaną anonimowo. - O tej sprawie niestety wiem post factum - zauważył.

Pawlak był poproszony o odniesienie się do działania organów zajmujących się sprawą. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej wnioskował o pieczę zastępczą dla wszystkich dzieci w rodzinie Kamila, ale - jak zauważył dziennikarz - sąd nie podjął takiej decyzji.

- Sądy badają dokumenty, które spływają z różnych instytucji. Ale zanim system, machina ruszyła, zabrakło tego kogoś, kto by pojechał i sprawdził, zapytał dziecko, porozmawiał z nim, spojrzał na świat z perspektywy 8-letniego Kamila i być może jego 1,3 m wzrostu - powiedział. Zaznaczył, że każdy kurator i asystent powinien się tym zająć.

Pawlak przyznał, że również sędziowie mają możliwość wysłuchania dziecka, także poza salą sądową. - To jest wręcz nakaz nie tylko przepisu, ale moralny, taki po prostu, żeby mieć czyste sumienie - zaznaczył Pawlak.

"Mam nadzieję, że sprawca poniesie surową karę". Premier Morawiecki o śmierci 8-letniego Kamila

Do sprawy odniósł się w poniedziałek na Twitterze również premier Mateusz Morawiecki. "Zapewniam, że zrobimy wszystko, aby procedury nadzoru, wsparcia, opieki i ochrony najmłodszych w naszym kraju były jak najlepsze. Wydałem już odpowiednie polecenia ministrom Marlenie Maląg i Przemysławowi Czarnkowi" - dodał.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która uzyskała z GCZD informację o śmierci Kamila. Jej rzecznik Tomasz Ozimek powiedział, że prokurator polecił szpitalowi zabezpieczenie ciała dziecka do sekcji zwłok. Jej przeprowadzenie jest obligatoryjnym działaniem w podobnych sytuacjach. Chodzi o dokładne ustalenie przyczyny zgonu.

Do informacji o śmierci Kamila odniósł się podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Katowicach minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jak poinformował, wydał polecenie, by zmieniono kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.

Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia br. Interweniowała policja. Dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Lekarze z GCZD mówili 5 kwietnia o jego rozległych oparzeniach: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn. Sygnalizowali walkę o życie dziecka i perspektywę jego długiego leczenia.

5 kwietnia prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.

PAP/mg

Polecane

Wróć do strony głównej