Mieszkańcy Kieźlin nie chcą głazu poświęconego sowieckiemu żołnierzowi. "Mit o nim to PRL-owska propaganda"

Grupa mieszkańców wsi Kieźliny w gminie Dywity pod Olsztynem prosi o usunięcie głazu poświęconego sowieckiemu żołnierzowi Piotrowi Diernowowi. W tym celu mieszkańcy złożyli do gminy pismo, w odpowiedzi zapowiedziano zasięgnięcie w tej sprawie opinii wojewody.

2023-05-12, 09:45

Mieszkańcy Kieźlin nie chcą głazu poświęconego sowieckiemu żołnierzowi. "Mit o nim to PRL-owska propaganda"
Mieszkańcy Kieźlin nie chcą głazu poświęconego sowieckiemu żołnierzowi.Foto: PAP/CAF

- Petycja wpłynęła kilka dni temu, więc na dziś tego, jak będzie rozstrzygnięta ta sprawa, nie możemy jeszcze przesądzić - powiedział kierownik Referatu Innowacji i Informacji Urzędu Gminy w Dywitach Jacek Niedzwiecki. - Ponieważ w gestii gminy, czyli samorządu lokalnego, nie leży polityka zagraniczna, władze samorządowe zasięgną w tej sprawie rady wojewody warmińsko-mazurskiego - dodał.

"Polityka zagraniczna"

Gmina Dywity uznała tę sprawę za związaną z polityką zagraniczną m.in. dlatego, że do głazu poświęconego sowieckiemu żołnierzowi w styczniu przyjechała delegacja rosyjskiej ambasady, wówczas złożono tam kwiaty.

- Petycją zajmuje się również zespół prawny naszego urzędu. Ze swojej strony na pewno będziemy starali się rozważyć wszelkie możliwe aspekty tej sprawy oraz wziąć pod uwagę oczekiwania mieszkańców naszej gminy - dodał Niedzwiecki.

Bohater ZSRR

Chodzi o duży narzutowy głaz ustawiony na betonowej platformie we wsi Kieźliny nad brzegiem rzeki Wadąg. Na kamieniu wyryty jest napis: "Tu poległ 23 stycznia 1945 roku o wyzwolenie Warmii i Mazur Piotr Diernow, bohater Związku Radzieckiego. Cześć jego pamięci".

REKLAMA

Rzecznik prasowy wojewody warmińsko-mazurskiego Krzysztof Guzek powiedział, że głaz nie znajduje się w miejscu publicznym i jako taki nie podlega ustawie dekomunizacyjnej, której przestrzegania pilnują służby wojewody. - Ale jeśli gmina Dywity oficjalnie poprosi nas o opinię, to oczywiście sprawa będzie przeanalizowana i samorząd otrzyma odpowiedź - zapewnił Guzek.

Głaz w Kieźlinach nawiązuje do wydarzeń związanych z przejściem przez ówczesne Prusy Wschodnie Armii Czerwonej. Wojska radzieckie 23 stycznia 1945 roku forsowały rzekę Wadąg w rejonie Dywit i Kieźlin. Natrafili na zdecydowany opór. Jak podaje strona internetowa Gminnego Ośrodka Kultury w Dywitach "według przekazów radzieckich Niemcy umieścili na pagórku ciężki karabin maszynowy i zadawali atakującym ich Rosjanom poważne straty. Potem umocnione wzgórze z biegiem lat przerodziło się w opowieściach w bunkier".

"Własnym ciałem zasłonił wylot lufy"

Szeregowy Piotr Diernow miał po przekroczeniu rzeki Wadąg podkraść się do CKM-u i własnym ciałem zasłonić wylot lufy. "Ogień karabinowy został przerwany, a wtedy czerwonoarmiści ruszyli do ataku i zdobyli pozycje niemieckie. Tak w skrócie przedstawia się historia, którą promowano oficjalnie za czasów PRL-u od lat 60" - napisano na stronie GOK Dywity.

Jak też dodano, z relacji żołnierza, który brał udział w tej bitwie wiadomo, że dwóch żołnierzy radzieckich, młodszy i starszy, rzeczywiście próbowało przekroczyć rzekę. "Niemcy zaczęli do nich strzelać. Młodszy został trafiony, starszy się wycofał do lasu. W tym miejscu po stronie niemieckiej nie tylko nie było żadnego bunkra, ale prawdopodobnie nawet umocnionego stanowiska ciężkiego karabinu maszynowego" - podaje dywicki dom kultury.

REKLAMA

Zaznacza, że "wszystko wskazuje na to, że mit o bohaterskiej śmierci Piotra Diernowa, który jest postacią autentyczną i po śmierci został pochowany na cmentarzu wojskowym przy ulicy Szarych Szeregów w Olsztynie, został stworzony specjalnie do celów propagandowych". 

Diernowowi pośmiertnie nadano tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Przez wiele lat jedna z ulic w Dywitach nazwana była na cześć Diernowa, obecnie jest to ulica poświęcona Janowi Pawłowi II.

Czytaj także:

Zobacz: Marcin Przydacz w Programie 1 Polskiego Radia

REKLAMA

PAP/jb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej