Jak dziś wygląda dług Nowoczesnej? Koalicjant PO wciąż jest sporo winny obywatelom

2023-06-20, 14:21

Jak dziś wygląda dług Nowoczesnej? Koalicjant PO wciąż jest sporo winny obywatelom
Nowoczesna wciąż nie spłaciła swoich długów.Foto: PAP/Tomasz Gzell

Wygląda na to, że długi, które zaciągnęła partia Nowoczesna, dziś bliski koalicjant Platformy Obywatelskiej, nie są zbyt skrupulatnie spłacane. Pomimo zapewnień jej liderów o uregulowaniu zależności, wszystko wskazuje na to, że ugrupowanie wciąż jest winne obywatelom pokaźną sumę. 

Kilka milionów złotych długu i znacznie większe kwoty utracone z powodu odebranej subwencji - to bagaż, który ciągnie się za Nowoczesną od lat. Długi po kadencji Ryszarda Petru „odziedziczyła” Katarzyna Lubnauer, teraz odpowiada za nie kolejny przewodniczący partii. - Wszystko spłacamy na bieżąco, nie mamy żadnych zaległości - powiedział portalowi tvp.info Adam Szłapka.

W 2016 r. Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe Nowoczesnej z wyborów parlamentarnych w 2015 r., w wyniku czego partia straciła państwowe środki, przysługujące ugrupowaniom znajdującym się w Sejmie.

Ówczesny skarbnik partii i pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego partii w kampanii 2015 r. Michał Pihowicz (prywatnie mąż posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz) prowadził w jednym banku konta Nowoczesnej, funduszu wyborczego oraz konto Komitetu Wyborczego. W październiku 2015 r. przekazał blisko 2 mln zł z rachunku ugrupowania na konto komitetu, choć zgodnie z prawem pieniądze powinny trafić wpierw na konto funduszu wyborczego, a dopiero stamtąd na rachunek komitetu.

Błąd, który wywołał lawinę konsekwencji

Przez ten błąd sprawozdanie finansowe Komitetu Wyborczego Nowoczesnej zostało odrzucone. Partia odwoływała się do Sądu Najwyższego, ten jednak odrzucił skargę. Potwierdził przy tym, że wpłacone nieprawidłowo środki - czyli blisko 2 mln zł - przepadają. Dodatkowo Nowoczesna straciła ponad 4,5 mln zł z przyznanej subwencji.

Bolesne konsekwencje wywołały duże napięcia w partii. Potęgowały je dramatycznie słabnące notowania ugrupowania, które w szczytowym momencie notowało w sondażach nawet 30-procentowe poparcie.

Największy kryzys spowodował zagraniczny wyjazd Ryszarda Petru z ówczesną wiceprzewodniczącą partii Joanną Schmidt pod koniec grudniu 2016 r. w czasie, gdy w Sejmie trwał protest opozycji, podczas którego posłowie PO i Nowoczesnej nocowali na sali obrad. Media obiegło tymczasem wspólne zdjęcie obojga polityków zrobione przez jednego ze współpasażerów na pokładzie samolotu lecącego do Portugalii.

Winny wyłącznie Ryszard Petru

- Długi, które ma Nowoczesna, to albo długi zaciągnięte przez byłego szefa partii Ryszarda Petru, albo zobowiązania z kampanii wyborczej, za które odpowiada były skarbnik Michał Pihowicz - tłumaczyła Lubnauer w 2018 r.

W 2020 r. Ryszard Petru groził jej nawet pozwami za „naruszanie dóbr osobistych” sugestiami, że to on odpowiedzialny jest za zadłużenie partii.

Obecny przewodniczący ugrupowania Adam Szłapka zapewnia lakonicznie, że „wszystkie długi spłacane są na bieżąco” 

Strasburg też nie pomógł

W ubiegłym roku media obiegła informacja, że Nowoczesna wygrała z polskimi władzami przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu sprawę o zwrot odebranej subwencji. Ryszard Petru w radiowym wywiadzie stwierdził, że ugrupowanie wygrało i Polska jest mu winna 28 mln zł. Szybko okazało się, że Petru mija się z prawdą. Postępowanie wówczas jeszcze trwało, a żaden wyrok na tamten moment nie zapadł.

Orzeczenie sędziowie ze Strasburga wydali dopiero kilka miesięcy temu. - Wyrok zapadł jakieś półtora miesiąca temu. Skarga została oddalona w Strasburgu, nie ma tej sprawy - poinformował obecny skarbnik Nowoczesnej Mirosław Pampuch.

Czytaj także:

tvp.info/łs 

Polecane

Wróć do strony głównej