Tragedia na pokładzie promu do Szwecji. Wiadomo, co zarejestrował monitoring. Wypowiedział się świadek

W czwartek po południu z płynącego z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony promu Stena Spirit wypadł 7-letni chłopiec i 36-letnia kobieta - matka dziecka. Statek zawrócił. Szybko zwodowano łódź, która wzięła udział w akcji poszukiwawczej. Po ok. godzinie kobieta i dziecko zostali odnalezieni i zabrani do szpitala w Karlskronie. Na miejscu pracowały służby ratownicze ze Szwecji oraz Polski, korzystające ze statków oraz helikopterów. Niestety nie udało się uratować kobiety i dziecka.

Ofiary tragedii

"Fakt" dotarł do pasażerki, która widziała kobietę i jej syna, którzy byli ofiarami zdarzenia. Według relacji pasażerki promu Stena Spirit, na pokładzie panował chłód, a w cieniu zauważyła kobietę siedzącą z dużym wózkiem dla dzieci. Kobieta miała opuszczoną głowę, a jej dziecko prawdopodobnie było niepełnosprawne. Według tej pasażerki, to oni byli ofiarami tragicznego zdarzenia. Nieoficjalne ustalenia mediów sugerują, że nagrania monitoringu pokazują, iż dziecko chwilę przed tym incydentem trzymało się bioder matki.

Zdaniem pasażerki 36-latka wyglądała na przygnębioną lub zmęczoną. - Nie było widać u niej żadnej energii - mówi w rozmowie z dziennikiem.

- Widziałam nóżki dziecka. Były gołe, bez długich spodni, miał sandałki bez skarpet. Wózek był większy niż zwykłe dziecięce spacerówki. Przemknęło mi przez myśl, że jest niepełnosprawne - dodaje kobieta.

Jak mówiła, barierki na pokładzie są wysokie i nawet dorosłemu trudno byłoby je przeskoczyć. Ponadto partner pasażerki miał ujrzeć w wodzie kartkę formatu A5 i zasugerował, że może być to list pożegnalny. Nie wiadomo jednak, co na niej było i czy ratownikom udało się ją wyłowić.

• Bezpieczne wakacje za granicą. O czym pamiętać i jakich zasad przestrzegać?
• Wjechał w nastolatków na przejściu dla pieszych. Wstrząsające nagranie z Małopolski

dz/Fakt, Super Express