Kaczyński odpowiada Tuskowi ws. debaty. "Z Weberem chętnie"
Wicepremier Jarosław Kaczyński został zapytany w środę w Sejmie o to, dlaczego nie chce debaty z Donaldem Tuskiem. "Z Weberem chętnie" – skomentował krótko lider PiS.
2023-08-16, 16:21
Dziennikarz TVN zapytał wicepremiera Kaczyńskiego na sejmowym korytarzu, dlaczego "nie chce debaty z Tuskiem". Prezes PiS odparł krótko: "Z (Manfredem) Weberem chętnie".
Wcześniej w środę do tej samej kwestii odniósł się w radiu RMF FM rzecznik rządu Piotr Müller. Pytany, czy Jarosław Kaczyński stanie do debaty z Donaldem Tuskiem odpowiedział: "Ciężko rozmawiać z Donaldem Tuskiem w jakiejkolwiek debacie, jeżeli za wieloma jego słowami idą po prostu regularne kłamstwa".
W tym kontekście wymienił podniesienie wieku emerytalnego przez rząd PO i dyskusję wokół zapory na granicy Polski z Białorusią. - Z Donaldem Tuskiem, który kłamie jak najęty, nie sposób jest dyskutować (...) Jeżeli ktoś regularnie kłamie, jeżeli chodzi o swoje zapowiedzi wyborcze, to jak można z taką osobą debatować - mówił Müller.
Jego zdaniem, "Donald Tusk wielokrotnie okłamywał swoich wyborców w zakresie podwyższenia wieku emerytalnego, podatków". - Dlatego ta debata nie ma sensu - ocenił Müller.
REKLAMA
We wtorek do Sejmu wpłynął projekt uchwały "w sprawie obcej ingerencji w proces wyborczy w Polsce". Złożyli go posłowie PiS, a na przedstawiciela wnioskodawcy wyznaczony został Radosław Fogiel.
W projekcie uchwały przypomniano, że zgodnie z art. 4 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej "Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu", a pojęcie politycznego Narodu Polskiego "obejmuje obywateli Rzeczypospolitej Polskiej – ich i tylko ich".
"Tylko oni zatem są władni ustanawiać władze zwierzchnie Rzeczypospolitej, w tym Sejm. Oni i tylko oni decydują o barwie politycznej wyłonionej w demokratycznych wyborach większości parlamentarnej, która z kolei powołuje rząd zgodny z wolą obywateli Rzeczypospolitej wyrażoną w wyborach i niczyją inną" – napisano.
W projekcie uchwały zaznaczono również, że Polska posiada jedną z najstarszych na świecie tradycji parlamentarnych i republikańskich, sięgającą XV wieku i tragiczne - jak napisano - doświadczenie obcych ingerencji w polski proces wyborczy w wieku XVIII, wiodących do upadku państwowości i 123-letniej niewoli narodowej.
REKLAMA
Niedopuszczalna ingerencja zewnętrzna
"Militarny język deklaracji polityków mieniących się wzorem europejskości i uzurpatorski charakter wszelkich ambicji kształtowania polskiej sceny politycznej przez czynniki i wpływy zewnętrzne, uznajemy za niedopuszczalną ingerencję w proces wyborczy, sprzeczną z wartościami europejskimi, zasadą demokracji i suwerenności narodowej" - podkreślono.
Dodano również, że młode demokracje, powstałe po II wojnie światowej w państwach o silnych tradycjach autorytarnych i totalitarnych "mogą nie wiedzieć, że odmienny pogląd na sposób prowadzenia procesu integracji europejskiej od tego, jaki obowiązuje w obozie dominującym obecnie na scenie unijnej, jest cechą naturalną opozycji, w tym opozycji konserwatywnej na szczeblu unijnym".
Niemcy bez mandatu do pouczania
Opozycja zaś – jak podkreślono - istnieje w każdej demokracji. "Deklaracje zwalczania jej, zamiast traktowania jako konkurenta politycznego, to cecha systemów totalitarnych" - napisano.
W projekcie wskazano również, że "politycy państwa, w którym system demokratyczny zaistniał dopiero jako warunek rozmów pokojowych po I wojnie światowej, a później został ustanowiony przez aliantów w wyniku klęski Niemiec w rozpętanej przez nie II wojnie światowej, nie mają mandatu do pouczania innych na temat demokracji".
REKLAMA
W ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki w odpowiedzi na słowa niemieckiego polityka wezwał go do debaty telewizyjnej 2 października.
- Szef gabinetu wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego: pytania referendalne mogą zostać przeredagowane
- Nerwowe reakcje opozycji na pytania referendalne. Premier: natychmiast dostają szału
Zobacz także: Radosław Fogiel o próbach wywierania wpływu na wybory w Polsce
dn/PAP
REKLAMA