Śledczy wyjaśniają przyczyny pożaru w Firmie Oponiarskiej Dębica. "Straty liczone w milionach"
Trwa ustalanie przyczyn pożaru w Firmie Oponiarskiej Dębica. W nocy z niedzieli na poniedziałek ogień strawił część hali produkcyjnej i wyposażenia. Straty liczone są w milionach. Strażacy pilnują pogorzeliska.
2023-08-21, 12:15
Oględziny miejsca zdarzenia rozpoczęły się w poniedziałek rano. - Zespół policyjno-prokuratorski wraz z biegłym z zakresu pożarnictwa ustala przyczyny pożaru. Czynności prowadzone są na kilkudziesięciu metrach długości hali, są żmudne i czasochłonne - powiedział asp. sztab. Jacek Bator, rzecznik policji w Dębicy.
Podczas pożaru spłonęła cześć budynku produkcyjnego w tym maszyny i wyposażenie hali. - Straty liczone są w milionach - dodał rzecznik policji.
Usuwanie wody popożarowej
Pożar został opanowany około godz. 1 w nocy, ale na miejscu wciąż są cztery zastępy straży pożarnej. - Trwa usuwanie wody popożarowej. Ze względu na zakres pożaru i ilość materiałów palnych, które znajdują się w budynku, nadzorujemy pogorzelisko, żeby nie doszło do ponownego rozpalenia się ognia - przekazał mł. bryg. Wiktor Porada z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Dębicy. Niewykluczone, że strażacy pozostaną na terenie zakładu do wtorku.
Urząd Miasta w Dębicy zapewnia, że pożar nie spowodował zanieczyszczenia powietrza. - W tej chwili jakość powietrza na wszystkich miernikach w mieście jest w dobra i bardzo dobra - napisano w poniedziałkowym komunikacie.
REKLAMA
Informację o pożarze strażacy dostali w niedzielę przed godziną 22. Jeszcze przed przyjazdem służb ewakuowano 211 pracowników. Nikt nie został ranny. W kulminacyjnym momencie w akcję gaśniczą zaangażowanych było 35 zastępów, czyli blisko 140 strażaków z powiatów: dębickiego, rzeszowskiego, ropczycko-sędziszowskiego, leżajskiego, mieleckiego i łańcuckiego.
Stan powietrza monitorowało mobilne laboratorium straży pożarnej w Leżajsku.
- Pożary na Teneryfie. Władze wyspy: to skutek celowych działań
- Rekordowa temperatura na szczycie najwyższego masywu w Dolomitach. Eksperci zaniepokojeni stanem lodowców
PAP/bartos
REKLAMA
REKLAMA