Premier Morawiecki odpowiada Zełenskiemu. "Nie grajcie na nutach, które podchwytują ruskie trolle"
- Przestrzegamy stronę ukraińską przed graniem na nutach, które podchwytują od razu ruskie trolle. Ci wszyscy prowokatorzy cieszą się z tego, że między naszymi krajami jest zasiane ziarno niezgody - powiedział premier Mateusz Morawiecki w Polsat News, pytany o słowa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
2023-09-20, 20:44
Trudne relacje
- One są w stanie co najmniej trudnym, po tych ostatnich wypowiedziach najwyższych urzędników i pana prezydenta Ukrainy. Zdecydowanie z takimi wypowiedziami się nie zgadzamy - stwierdził premier.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, występując w debacie generalnej na 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, powiedział m.in., że jego kraj ciężko pracuje "nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża".
- I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora - dodał Zełenski.
REKLAMA
Zobacz także w niezależna.pl: "Zawsze głosowałam na Platformę". Polityka w "Zielonej Granicy" Holland. A taką rolę zagrał Stuhr...
Niesprawiedliwe słowa
- Przypomnę panu prezydentowi Zełenskiemu, że kilkadziesiąt godzin po ataku Rosji na Ukrainę pojechałem do Berlina i tam powiedziałem rządowi i społeczeństwu niemieckiemu, że te 5 tys. hełmów (zadeklarowanych jako niemieckie wsparcie dla Ukrainy - PAP) to musi być jakiś żart. Razem z panem prezydentem (Andrzejem Dudą), z polską dyplomacją, [budziliśmy] zainteresowanie sprawą ukraińską i Niemcy bardzo wolno przekonywały się do tego, że Ukraina może się obronić. Dlatego dzisiaj takie słowa odbieramy jako podwójnie niesprawiedliwe i zdecydowanie je odrzucamy - powiedział Morawiecki.
Jak przypomniał, polski MSZ wezwał ukraińskiego ambasadora "na dywanik, aby wytłumaczyć mu, że Polska będzie zawsze bronić swoich interesów, jeśli chodzi o rolnictwo".
- O to toczy się spór. Wyraźnie powiedziałem do Komisji Europejskiej, ale też i do rządu ukraińskiego i prezydenta: albo dostaniemy przedłużenie tego embarga, albo sami wprowadzimy je sami - zaznaczył szef rządu.
REKLAMA
Zobacz także w TV Republika: Ryzykują życiem i zdrowiem, żeby Polacy byli bezpieczni [SONDAŻ]
Przestroga dla Kijowa
Nawiązując do słów Zełenskiego, Morawiecki powiedział, że "to bardzo mocne słowa" i że "te słowa z gruntu odrzucamy".
- A jednocześnie przesyłamy słowa przestrogi w kierunku Kijowa - żeby nie grał w takie nuty, który od razu de facto podchwyciły w Polsce tzw. ruskie trolle, wszyscy prowokatorzy, którzy cieszą się z tego, że ziarno niezgody zostało zasiane między naszymi krajami - mówił premier.
Pytany, czy obecnie toczą się rozmowy między władzami polskimi a ukraińskimi, Morawiecki powiedział, że "oczywiście się toczą".
REKLAMA
- Ale ja muszę stać w obronie interesu polskiego rolnika i na pewno zawsze ten interes będzie dla mnie najważniejszy - oświadczył. - Na arenie europejskiej też rozmawiamy i, jak widać, z KE płyną bardzo różne sygnały. (...) Oni nie rozumieją naszego stanowiska, dlatego wprowadziliśmy jednostronny zakaz wwozu - bo nie może być tak, że oligarchowie ukraińscy czy rosyjscy rządzą na rynku zbożowym w Polsce. Tranzyt tak, eksport tak, rozchwianie, destabilizacja polskiego rynku - nie - dodał premier.
Czytaj również:
- Sprawa zboża. Jarosław Kaczyński: Polska musi bronić swoich interesów
- Szef senackiej komisji rolnictwa przestrzega Ukrainę przed eskalacją tematu embarga: to może się obrócić przeciwko nim
Marcin Przydacz: Ukraina odpycha ręce, które jej pomagają
PAP/mm
REKLAMA