Współpraca Wojciecha Manna z SB. Piotr Gontarczyk ujawnił dokumenty. "Od lat leżą w IPN"
"Powszechnie uważa się, że osoby uczestniczące w życiu publicznym winny być przezroczyste. Bo oprócz tego, co zostało powiedziane, ważne jest to, »kto« to mówi" - pisze na łamach "Historii Do Rzeczy" Piotr Gontarczyk wskazując Wojciecha Manna. Historyk przytacza dokumenty, z których wynika, że znany dziennikarz był zarejestrowany jako kontakt operacyjny komunistycznej bezpieki.
2023-12-04, 18:40
Najnowsze wydanie "Historia Do Rzeczy" przypomina dokumentację odtworzeniową MSW, z której wynika, że "Wojciecha Manna, urodzonego 25 stycznia 1948 roku w Świdnicy dziennikarza Polskiego Radia (…) Służba Bezpieczeństwa zarejestrowała w kategorii »Kontakt Operacyjny«".
Historyk przypomina, że Wojciech Mann zabierał głos w debacie publicznej, choćby otwarcie krytykując władze Polskiego Radia po odejściu z Programu 3 Marka Niedźwieckiego w następstwie ujawnienia manipulacji przy trójkowej liście przebojów, pisząc o "rządzącej Polską ferajnie", czy kpiąc z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego.
Problemy z paszportem
Wojciech Mann o swoich kłopotach z SB w czasie starania się o paszport w latach 70. mówił już w wywiadzie z 2015 roku, zaś w innej rozmowie "pryncypialnie nazwał byłych agentów bezpieki »kablami«" - zauważa Piotr Gontarczyk. "Do Rzeczy" zaznacza też, że "o proponowanym mu wówczas donoszeniu na kolegów w zamian za korzyść w postaci paszportu Mann wspomina (...) przez ostatnie lata natrętnie i wielokrotnie".
Piotr Gontarczyk przytacza również wywiad udzielony przez Wojciecha Manna Bartoszowi Węglarczykowi w 2020 roku. Niegdysiejszy dziennikarz Polskiego Radia przedstawia się w nim - w ocenie publicysty - "jako rzetelny i nieugięty, a w PRL unikający sytuacji, w których mógłby się »ubabrać« kolaboracją z systemem".
REKLAMA
Wojciech Mann wtedy "rzucił też coś aluzyjnie o współczesnych dziennikarzach, którzy mają »czystość wewnętrzną w d***e«" - przypomina historyk i dodaje, że publiczność (rozmowa prowadzona była bowiem na żywo, ze sceny) te słowa "oklaskiwała, ciesząc się, że o »reżimowych pismaków« chodzi".
Dokumenty IPN
"Warto więc sięgnąć po dokumenty leżące od lat w IPN" - kontruje Gontarczyk i przytacza dokumenty odtworzeniowe MSW wskazujące na zarejestrowanie Wojciecha Manna jako kontakt operacyjny SB. Z kartoteki wynika, że dokumenty obejmują okres od 15 października 1981 do 26 października 1989. "Rejestrację odwołano (…) z powodu »niechęci [KO] do współpracy«" - czytamy.
Dalej historyk wyklucza prawdopodobieństwo "ściemy" ze strony SB i ocenia, że akta nie były "ani puste ani bezwartościowe", bowiem zostały zarchiwizowane, zmikrofilmowane, a następnie przeznaczone do zniszczenia.
"To, co zostało, ocalało cudem – karty ewidencyjne, już w czasach UOP, wyjęto z worków, w których były przygotowane do wywiezienia i spalenia" – czytamy w "Do Rzeczy".
REKLAMA
Czytaj także:
- "Wszelkie pomysły, aby likwidować IPN, będą skazane na porażkę". Szef UdSKiOR o planach Lewicy i KO
- Mann wstydzi się polskiego obywatelstwa. Kałużny: celebryci nie mogą się pogodzić ze zmianą
"Do Rzeczy"/ mbl
REKLAMA