Przesunięcie posiedzeń Sejmu. Marszałek Hołownia: nie ma to nic wspólnego z manifestacją PiS

- Decyzja o przesunięciu posiedzeń Sejmu nie ma nic wspólnego z zaplanowaną na czwartek manifestacją PiS - zapewnił marszałek Sejmu Szymon Hołownia. - Polacy mają prawo manifestować swoje poglądy, to jest święte i naturalne prawo każdego obywatela - dodał.

2024-01-09, 15:18

Przesunięcie posiedzeń Sejmu. Marszałek Hołownia: nie ma to nic wspólnego z manifestacją PiS
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podczas oświadczenia dla prasy po posiedzeniu prezydium Sejmu. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Marszałek Hołownia w trakcie wtorkowej konferencji prasowej poinformował, że zaplanowane na bieżący tydzień dwa posiedzenia Sejmu zostały przeniesione na przyszły tydzień Dziennikarze pytali go m.in., czy ta decyzja nie wynika z organizowanej przez Prawo i Sprawiedliwość w czwartek, 11 stycznia, manifestacji przed Sejmem.

Marszałek Sejmu odparł, że uczestniczył w wielu protestach uważa, iż Polacy mają prawo manifestować swoje poglądy, jeżeli zgodnie z prawem organizowana jest manifestacja. - To jest święte i naturalne prawo każdego obywatela - podkreślił.

Zapewnił jednocześnie, że decyzja o przesunięciu posiedzeń Sejmu nie ma nic wspólnego z manifestacją PiS.

- Nasza decyzja o przesunięciu terminu wynika z tej całej atmosfery politycznego wzburzenia i też braku danych w wielu kwestiach, co mam nadzieję w przyszłym tygodniu zostanie zażegnane - dodał.

REKLAMA

Walki i konfrontacje

Zdaniem Hołowni Polacy mają dość "kolejnych walk, konfrontacji, rzucania się sobie do oczu i nagrywania przez dwie strony filmików, z których każda mówi jak wspaniale broni najwyższych i najświętszych wartości".

Marszałek Hołownia zwrócił też uwagę, że w pierwotnych planach czwartkowe posiedzenie Sejmu miało się zakończyć na cztery godziny przed rozpoczęciem manifestacji, planowanej na godz. 16. "A w piątek było kolejne posiedzenie Sejmu, a na którym już ostatecznie uchwala się budżet" - powiedział.

Hołownia został poproszony o komentarz do tego, że manifestacja jest współorganizowana przez NSZZ "Solidarność". - Mogę powiedzieć tylko tyle, że są pewnie dwie Solidarności. Jedna to jest ta Solidarność - i ona jest, ona nie zniknęła - która codziennie mozolnie walczy o prawa pracownicze pracowników, pracowniczek w zakładach pracy w całej Polsce i ta praca jest potrzebna. (...) Natomiast jest też niestety jakaś część tej Solidarności (...), która w jasny i wyraźny sposób jest zaangażowana politycznie, co budzi mój sprzeciw jako obywatela - powiedział. - Natomiast z drugiej strony nie można nikomu zabraniać manifestowania. Nie można nikomu zabraniać demonstrowania swoich poglądów, dopóki nie narusza wolności innych osób - dodał.

- Więc mam nadzieję, że to właśnie taki pokojowy protest będziemy mieli tutaj w czwartek pod Sejmem, w którym pewne rzeczy zostaną powiedziane głośno, twardo, zdecydowanie, jeżeli ktoś tak potrzebuje, ale z zachowaniem tych wszystkich reguł, na które w demokracji powinniśmy się umówić. Mam nadzieję, że ta polityczna część Solidarności też to uszanuje - powiedział marszałek. 

REKLAMA

Mandaty poselskie

- Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że jeśli nikt nie obejmie mandatów poselskich po Mariuszu Kamińskim i Macieju Wąsiku, to Sejm do końca kadencji będzie obradował w składzie 459 lub 458 posłów i będzie to zgodne z prawem.

Marszałek Hołownia powiedział we wtorek na konferencji prasowej, że mandaty poselskie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika (obaj z PiS) zostały wygaszone postanowieniem sądu.

- Ja potwierdzam tę czynność po to, żeby Państwowa Komisja Wyborcza mogła rozpocząć procedurę obsadzania tych mandatów kolejnymi osobami. To są dwie różne rzeczy. Mandaty i tak wygasły, nic tego nie zmieni. Nie ma możliwości jakiegokolwiek orzeczenia, które mogłoby to zmienić, bo to wynika z prawa - powiedział Hołownia.

Marszałek Sejmu stwierdził, że jest on "tylko urzędnikiem", który stwierdza, ale nie tworzy stanu prawnego.

REKLAMA

- Jeżeli tylko moje postanowienia zostaną opublikowane w "Monitorze Polskim" i Państwowa Komisja Wyborcza podejmie procedurę wskazywania objęcia mandatu i nikt tego mandatu nie obejmie, to - jest to opisane w Kodeksie Wyborczym - wtedy do końca kadencji jest 459 albo 458 posłów i to jest zgodne z prawem. Izba jest prawidłowo obsadzona, nie można do niej mieć żadnych wątpliwości - podkreślił marszałek.

Dodał, że do rozpoczęcia procedury obsadzania wygasłych mandatów potrzebuje kompletu dokumentów i orzeczeń Sądu Najwyższego, które, spodziewa się otrzymać w środę.

Pierwszeństwo do mandatu

Według Kodeksu wyborczego, marszałek Sejmu zawiadamia, na podstawie informacji Państwowej Komisji Wyborczej, kolejnego kandydata z tej samej listy kandydatów, który w wyborach otrzymał kolejno największą liczbę głosów, o przysługującym mu pierwszeństwie do mandatu, w przypadku: śmierci posła; upływu terminu do wniesienia odwołania od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu; nieuwzględnienia odwołania od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu przez Sąd Najwyższy.

Jeżeli obsadzenie mandatu posła byłoby niemożliwe z powodu braku kandydatów, którym mandat można przydzielić, Marszałek Sejmu, w drodze postanowienia, stwierdza, iż mandat ten do końca kadencji pozostaje nieobsadzony.

REKLAMA

Były szef CBA i były minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński oraz jego były zastępca Maciej Wąsik zostali skazani 20 grudnia ub. r. prawomocnym wyrokiem na dwa lata więzienia w związku z tzw. aferą gruntową. W związku z tym marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia ich mandatów poselskich. W piątek szef Kancelarii Sejmu wydał dyspozycję dezaktywacji kart poselskich Kamińskiego i Wąsika.

Czytaj także:

PAP,IAR,pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej