"Próba poprawienia PR polskim kosztem". Bosak o propozycji Zełenskiego dot. spotkania na granicy
- Propozycja wspólnego spotkania rządów na granicy polsko-ukraińskiej 24 lutego to próba poprawianie sobie PR przez Wołodymyra Zełenskiego polskim kosztem - ocenił wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja). Zaznaczył, że za taką przysługę powinien on Polsce zapłacić ustępstwami.
2024-02-22, 11:20
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do premiera Donalda Tuska o spotkanie rządów dwóch państw na wspólnej granicy, do którego miałoby dojść jeszcze przed sobotnią, drugą rocznicę inwazji Rosji na jego państwo. Zełenski poprosił też prezydenta Andrzeja Dudę o wsparcie tego dialogu.
- Spotykanie się dwóch rządów na granicy, to jest gest czysto teatralny, ponieważ prawdziwe rozmowy prowadzone są na szczeblu roboczym i w stolicach swoich państw. Wiem, że odbywały się one w Warszawie i w Kijowie - powiedział w czwartek w radiu Wnet wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja).
- To, o co prosi prezydent Zełenski, to przysługa dla niego, żeby mógł się pokazać jako twardy negocjator załatwiający problemy swojego państwa. Za taką przysługę powinien on Polsce zapłacić ustępstwami - ocenił Bosak.
Donald Tusk na granicy
Powiedział, że "premier Tusk powinien swoją obecność na granicy uzależnić od tego, co dzieje się na szczeblu roboczym".
REKLAMA
- Jeżeli w tych rozmowach pojawiło się korzystne dla Polski porozumienie, to powinien w to wchodzić, natomiast jeśli jesteśmy tam lekceważeni i nic się nie dzieje, to należy propozycję prezydenta Ukrainy potraktować jako próbę poprawianie sobie PR przez Wołodymyra Zełenskiego polskim kosztem, więc nie należy dawać mu tej przysługi - powiedział Bosak.
Dopytywany, czy widzi asertywność premiera Tuska wobec Ukrainy, lider Konfederacji powiedział, że "na razie nie widzi". - To wynika z braku asertywności wobec Brukseli - dodał. - Żeby twardo zagrać z Kijowem, to trzeba byłoby zrobić, to co Konfederacja zaproponowała w środę, czyli wydać rozporządzenie rozszerzające embargo na produkty wjeżdżające do Polski. Problem polega na tym, że takie rozporządzenie ustawiałoby nas na kursie kolizyjnym nie tylko z Kijowem, ale także z Brukselą - powiedział Bosak.
- Protest rolników. Kołodziejczak spodziewa się twardych negocjacji. Rozmowy ruszą w poniedziałek
- Protest rolników. W tym województwie występują duże utrudnienia
Produkcja żywności na Ukrainie
Podkreślił, że "najważniejsze jest dla Polski utrzymanie suwerenności żywnościowej, utrzymanie własnych gospodarstw rolnych i produkcji żywnościowej". - Mamy to wpisane do Konstytucji RP, bo to ma charakter strategiczny - zauważył lider Konfederacji.
Ocenił, że "eksport, który obecnie idzie z Polski na Ukrainę, wynika z toczącej się w tym kraju wojny". - Jeśli zapanuje tam pokój, to Ukraina ponownie rozpocznie dużą produkcję żywności i przewaga eksportowa Polski może zniknąć - powiedział Bosak.
REKLAMA
Zwrócił uwagę, że "na świecie jest bardzo dużo odbiorców polskiej żywności". - Nasza żywność jest dobra, atrakcyjna i możemy ją eksportować na wszystkie kierunki, dlatego nie opłaca nam się w imię okresowej przewagi w nadwyżce eksportowej do Ukrainy zamykać swojego rolnictwa i niszczyć jego podstaw ekonomicznych - oświadczył Bosak.
- Poprawienie bilansu handlowego jest bardzo dobrym celem, ale nie jest on ponad suwerennością żywnościową i stabilnością rynku rolnego - powiedział lider Konfederacji.
PAP,pkur
REKLAMA