75 hard challenge. Trend, który dotarł do Polski, ma zmienić nasze życie. Czy jest bezpieczny?

2024-04-02, 14:50

75 hard challenge. Trend, który dotarł do Polski, ma zmienić nasze życie. Czy jest bezpieczny?
"75 hard challenge", czyli sposób na zmianę życia w mniej niż trzy miesiące. Foto: shutterstock/DANIEL CONSTANTE; Kzenon

Jedni twierdzą, że sfera fitness w social mediach przeszła prawdziwy "glow up" (ang. pozytywna metamorfoza). Inni stoją na straży przekonania, że był to "glow down" (ang. negatywna metamorfoza). Niezależnie, po której stronie sporu staniemy, trzeba przyznać, że pojawiające się w social mediach trendy są coraz ciekawsze.

Oprócz sfery fitness, czyli influencerów, trenerów i sportowców, którzy za pomocą mediów społecznościowych promują ćwiczenia, sport oraz różnego rodzaju diety, możemy natknąć się na sferę mindfulness (ang. uważność). Ruch ten skierowany jest do osób, które chciałyby zwrócić uwagę na sprawy związane ze zdrowiem psychicznym, codziennym samopoczuciem oraz odkrywaniem siebie.

Można więc powiedzieć, że dzisiejsza sfera fitness zazębia się ze sferą mindfulness, wzajemnie się uzupełniając. Dbanie o kondycję fizyczną idzie w parze z dbałością o zdrowie psychiczne i dobre samopoczucie. I nie można się temu dziwić: od kilku lat za sprawą mediów społecznościowych podnoszony jest temat zaniedbań w kwestii zdrowia psychicznego, psychiatrii (zwłaszcza dziecięcej) oraz życia w zgodzie z samym sobą, z poszanowaniem reguł społecznych.

Mindfulness jest więc ruchem, w którym priorytetem jest nasze zdrowie psychiczne, ale także nauka i obserwacja własnego ja.

Jak każdy ruch, także mindfulness ma swoje ciemne strony. To przede wszystkim influencerzy, którzy w pogoni za pieniędzmi i rozpoznawalnością promują sposoby, metody czy nawet leki, które np. wpłyną na nasze samopoczucie, ale ich działanie nie jest poparte żadnymi badaniami naukowymi.

Nie inaczej jest w sferze fitness, gdzie co rusz wybuchają kolejne afery związane z niewłaściwym czy wręcz niezdrowym prowadzeniem treningów i diet przez znanych influencerów, jawiących się jako trenerzy.

Orientacja na zdrowie

Trend, który trwa w najlepsze, wydaje się zatem połączeniem "idealnym" fitness i mindfulness. Promocja zdrowego trybu życia, zdrowego i racjonalnego podejścia do naszego życia, pracy, life-work balance i zdrowe odchudzanie  to prawdopodobnie ruch, na który czekało wielu.

Po latach, czy wręcz dekadach promocji restrykcyjnych diet, wycieńczających treningów, pracy ponad normę i normalizowania skrajności wiele osób odetchnęło z ulgą: treści stojące pośrodku są coraz bardziej popularne.

Jednym z katalizatorów "zdrowego" podejścia do życia była pandemia koronawirusa. Lockdown sprawił, że musieliśmy zwolnić, do tego stopnia, że niektórzy z nas zaczęli przyglądać się sobie i swojemu życiu. Okazało się, że wielu z nas zaniedbuje zdrowie fizyczne i psychiczne, za rzadko chodzimy do lekarza, zbyt mało czasu poświęcamy sobie i przyjemnościom.

Rok 2024 to kontynuacja trendu, który obecnie święci swoje triumfy. Czy należy do niego "75 hard challenge"?

Zmiana życia w ponad dwa miesiące

75 dni – tyle ma wystarczyć, aby nasze życie "wróciło na dobre tory". Tak przynajmniej reklamuje swój trend autor Andy Frisella, biznesmen, mówca i autor bestsellerów.

W 2019 r. Andy wypuszcza na rynek "przewodnik", instrukcję, jak skutecznie i z niewielkimi nakładami zebrać swoje życie i przywrócić je do właściwego biegu. Oferuje swoim odbiorcom możliwość wielkiej zmiany, z małym nakładem finansowym, we własnym zaciszu domowym. Mechanizm jest niezwykle prosty, przy jednoczesnym reżimie zasad.

Swiftizm - "religia", od której nie da się uciec. Poznaj fenomen Taylor Swift

Jedyne, co musimy zrobić, to przez 75 dni stosować się (codziennie) do kilku prostych poleceń:

  • przestrzeganie diety. Może to być dieta, którą sami sobie wybierzemy, jednak musi być usystematyzowana;
  • picie ok. 3,5 litra wody dziennie (w oryginale mowa o galonie wody);
  • brak cheat meals, czyli odstępstw od diety, "posiłków nagród", oraz alkoholu;
  • trening dwa razy dziennie, po 45 minut, z czego drugi trening musi odbywać się na dworze;
  • czytanie 10 stron książki, która nie jest fikcją. Najlepiej – jak twierdzi autor – sprawdzi się książka dotycząca samorozwoju;
  • robienie zdjęcia dokumentującego postęp, codziennie, bez publikacji w mediach społecznościowych.

Jest jeszcze jeden warunek: w momencie "złamania" postanowień - z wyzwaniem cofamy się do pierwszego dnia, zaczynając je od nowa.

Dla użytkowników TikToka, gdzie trend znowu zyskuje na popularności, brzmi jak plan doskonały. Wyzwanie, jakich wiele na tej platformie, a dodatkowo możemy schudnąć, zadbać o siebie i tylko na tym zyskać.

Jak wskazują niektórzy użytkownicy, chwaląc się rezultatami w sieci, ich życie stało się lepsze. Przy okazji niektórzy zrzucili parę kilogramów, przeczytali kilka książek i poprawili swój sen. "75 hard challenge" brzmi zatem pozytywnie. Jak wiele innych, motywuje do pracy nad sobą, pozwala na postawienie sobie wyzwania, które z jednej strony rozkłada się w czasie (ponad dwa miesiące), a z drugiej strony jego reguły są jasne, czytelne i nie wymagają dużych nakładów finansowych.

Picie wody pozwoli na lepsze nawodnienie organizmu, czytanie książek to dosłownie "ćwiczenie mózgu", ćwiczenia wzmagają tężyznę fizyczną, a samo wyzwanie pozwoli na naukę nawyków i rutyny.

Diabeł tkwi jednak w szczegółach.

Reżim, którego możemy nie wytrzymać

Media społecznościowe to jedno, a rzeczywistość to drugie. Wyzwań takich jak "75 hard challenge" jest na TikToku mnóstwo. Zachęcają do ćwiczeń, zdrowszej diety, regularnej nauki itp. Tak samo jak w przypadku wspomnianego wyzwania, które stanowi połączenie fitness i mindfulness, a to droga nie tylko do zdrowszego ciała, ale i ducha.

Problemy zaczynają się jednak już na poziomie dnia codziennego. Zmęczenie pracą, stres i obowiązki często skutecznie utrudniają nam podejmowanie reżimu codziennej rutyny lub zniechęcają do tego. Co więcej, zasady wyzwania stanowią, że nawet jeden dzień przerwy cofa nas do samego początku. Jak w grze planszowej, gdzie cały nasz wysiłek poszedł na marne i pionek ląduje na samym początku planszy.

Brzmi zatem demotywująco. Choć zwolennicy wyzwania, odpierając zarzut o "oderwanie od rzeczywistości", twierdzą, że to właśnie "75 hard challenge" uczy rutyny, wymuszając na nas zmianę przyzwyczajeń, wielu twierdzi, że codzienne życie szybko weryfikuje nasze starania.

Pojawia się także problem natury fizycznej. Codzienne ćwiczenia dwa razy dziennie mogą poważnie przeciążyć nasz organizm. Trenerzy i sportowcy komentujący dokonania uczestników wyzwania zaznaczają, że zawsze potrzebny jest czas na regenerację, niezależnie od stopnia zaangażowania w sport. Nie jest także sprecyzowane, czy choroba wyklucza nas z wyzwania.

Nadużywanie telefonów przez rodziców niszczy relacje z dziećmi. Poznaj bezpieczne zasady

Na koniec pozostaje także kwestia utrzymania dobrych nawyków. Przez 75 dni, pozostając w ścisłym reżimie, dbaliśmy o każdą zasadę, trzymaliśmy się sztywno postanowień. Nasuwa się zatem pytanie: co dalej? Czy po prawie trzech miesiącach wyzwania rzucimy wszystko i wrócimy do starych nawyków? Utrzymamy kilka z nich?

Podejmując jakiekolwiek wyzwanie, należy pamiętać o zdrowym rozsądku i własnym zdrowiu, zarówno psychicznym, jak i fizycznym. To ostatecznie założenie tego wyzwania: życie w zgodzie ze sobą, dla lepszego ja.

Forbes.com/eu.usatoday.com/tiktok/as/mpkor

Polecane

Wróć do strony głównej