Prawdziwe perły z odzysku. Wśród śmietnikowych odpadów można natrafić na skarb

"Uwaga, śmieciarka jedzie!" - to hasło znane jest użytkownikom mediów społecznościowych, którzy minimalnym kosztem chcą wyposażyć wynajmowane mieszkanie lub pozbyć się zalegających w domu zbędnych rzeczy. Trzeba być przy tym ostrożnym, bo nadal zdarza się, że niechcący można pozbyć się prawdziwych skarbów. I to dosłownie.

Sabina Treffler

Sabina Treffler

2024-04-04, 10:25

Prawdziwe perły z odzysku. Wśród śmietnikowych odpadów można natrafić na skarb
W ciągu 20 lat działalności Muzeum Powstania Warszawskiego zgłosiło się do niego siedem osób przynoszących pamiątki po powstańcach ze śmietnika. Foto: ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Duża, okratowana wiata śmietnikowa przeznaczona na gabaryty, a wokół grupa przyzwoicie wyglądających ludzi przygląda się wielkiej stercie niedbale rzuconych na siebie starych drewnianych mebli i innych elementów wyposażenia mieszkania. Taki widok nie dziwi sąsiadów - zbliża się termin odbioru wielkogabarytowych śmieci, a niedawno zmarł starszy sąsiad. Jego spadkobiercy wynajęli ekipę do opróżnienia piwnicy i mieszkania ze staroci po dziadku. Tak przez wiele lat zaczynała się historia wielu odrestaurowanych krzeseł Thoneta lub zabytkowych elementów wystroju wnętrz w stylu Bauhaus zdobiących obecnie nowoczesne mieszkania.

- Radzę wam wziąć to krzesło, bo widać, że jest dobrze zachowane, ale szafa jest roztrzaskana i nic z niej już nie będzie. Wezmę sobie z niej półki. Sezonowane suche deski przydadzą mi się przy renowacji ikon - mówi jeden z sąsiadów.

Zdradza przy okazji, że kiedyś entuzjaści zabytkowych mebli śledzili rubryki z nekrologami lub czytali klepsydry na okolicznych budynkach. Teraz dużym ułatwieniem dla "poszukiwaczy skarbów" są tzw. grupy śmieciarkowe na Facebooku. Zanim wyposażenie mieszkania lub domu zostanie wystawione na śmietnik, można je odebrać bezpośrednio od właściciela lub pierwszego użytkownika.

Niezwykłe skarby

Często na grupach pojawiają się oferty tzw. oddaży wartościowych rzeczy przez osoby nieświadome ich wartości. "Proszę nie pozbywać się tak łatwo tych kryształów i sprawdzić, co to jest i ile jest obecnie warte". Takie komentarze często spotykają się z dużym entuzjazmem oraz podziękowaniami dla życzliwych i uczciwych internautów.

REKLAMA

Jak wskazują twórcy stron, misją grup "jest ochrona rzeczy przed śmietnikiem", a celem - jak najmniejsze zanieczyszczenie środowiska. Promowane jest przekazywanie rzeczy lokalnie, bez przesyłek, najchętniej z odbiorem osobistym.

Czytaj także:

Sieć użytkowników grup nie ogranicza się tylko do bezpośrednich właścicieli, ale także tych, którzy "tylko przechodzili". Spacerujący po okolicy sąsiedzi, gdy zauważają wielki kontener z książkami lub pamiątkami rodzinnymi, robią zdjęcie i publikują je na grupie wraz z lokalizacją. Często czujni internauci alarmują odpowiednie instytucje, jak na przykład muzea, że znajdują się tam cenne pamiątki.

Tak było w przypadku "walizeczki wyniesionej z Powstania Warszawskiego w dniu 5 sierpnia 1944 roku przez Katarzynę z Pietrusińskich Bojarską". Taki napis odkryła w środku wiekowej walizki wyłożonej papierem pakowym jedna z internautek. Pamiątka z czasu Powstania Warszawskiego trafiła do warszawskiego muzeum wprost z kontenera na śmieci, ustawionego przed praską kamienicą.

REKLAMA

Muzeum Powstania Warszawskiego i stołeczne władze zostały również powiadomione, gdy jeden z przechodniów, przeglądając książki wrzucone do kontenera, zorientował się, że na śmietniku znalazł księgozbiór zmarłego warszawskiego powstańca Eugeniusza Tyrańskiego. Ratusz miejski po interwencji zorganizował konferencję prasową, podczas której poinformowano, jak można przekazywać pamiątki.

- Jest to sytuacja bardzo rzadka. Pamiątki przeważnie otrzymujemy bezpośrednio od powstańców lub ich rodzin - przekazała portalowi PolskieRadio24.pl rzecznik MPW Anna Kotonowicz. - Przez 20 lat działalności muzeum zgłosiło się do nas siedem osób przynoszących przedmioty ze śmietnika - dodała.

Darmowe wyposażenie domu

Jednak podstawową funkcją grup śmieciarkowych, które są prowadzone w całej Polsce na portalu Facebook, jest darmowa wymiana dóbr w duchu zero waste. Za pośrednictwem mediów społecznościowych można wymieniać się przeróżnymi przedmiotami, ubraniami i wszystkim, co nie jest już potrzebne. Dotyczy to zarówno rzeczy w lepszym, jak i w gorszym stanie. Możesz tam opublikować zdjęcie ubrań i innych tekstyliów, które chce się oddać, a następnie przekazać je osobie, która się po nie zgłosi.

Dużą popularnością cieszą się sprzęty RTV i AGD, jak pralki, lodówki czy ekspresy do kawy. W przeważającej większości są one nadal sprawne lub posiadają drobne usterki, ale problemem pozostaje ich kosztowny transport. Użytkownicy grup w bardzo szybki sposób mogą się pozbyć niekompletnych talerzy, garnków, zabawek i wyprawek dla dzieci. Na grupie można znaleźć pomoc, gdy stłucze się ulubiony kubek jednego z domowników i trzeba szybko uzupełnić jego brak na półce. Czasami potrzebne są tylko drobne elementy do jakiegoś sprzętu, jak np. zagubiona szczotka do odkurzacza.

REKLAMA

Czytaj także:

Użytkownicy dzielą się na grupie także jedzeniem - nadmiarem ugotowanej zupy lub przekąskami, które im jednak nie smakują. Długoletnich użytkowników nie dziwią też oferty oddania zasuszonych owadów lub przedmiotów, które znajdują nietypowe zastosowanie w wąskiej grupie zainteresowanych.

Są i minusy. Użytkownicy najczęściej narzekają na nieuczciwych odbiorców. Wśród nich znajdują się ludzie, którzy szukają okazji do łatwego zarobku - odbierają sprzęty, by je potem sprzedać. Druga grupa to ci, którzy umawiają się na odbiór i nie pojawiają się w umówionym terminie, a kontakt z nimi się urywa. Administratorzy grupy po zgłoszeniu takich przypadków, usuwają takie osoby ze społeczności.

Trochę dobra dla innych

Społeczność śmieciarkowa, która na największej grupie gromadzi obecnie ponad 110 tys. użytkowników, potrafi się zorganizować i zrobić coś dobrego dla innych. Z okazji świąt często oferowane są gotowe paczki dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na drobne upominki dla dzieci. Młode matki, które nagle znalazły się na porodówce w innym mieście, mogą otrzymać wsparcie i wyjść ze szpitala z pełną wyprawką.

REKLAMA

Cyklicznie pojawiają się także akcje zbierania starych rowerów i sprzętu elektronicznego. Użytkownicy nieodpłatnie kompletują sprzęt w jedną działającą całość i przekazują go dalej osobom, które tego potrzebują. Sezonowo można również otrzymać sadzonki roślin lub wymienić się nimi.

Na warszawskiej grupie znajdują się także ludzie, którzy hobbystycznie tworzą rzeczy tylko po to, by oddać je innym za darmo. Zawsze można się przy odbiorze odwdzięczyć uśmiechem lub drobnym upominkiem, a najlepiej, jak da się przedmiotom czy roślinom drugie życie i szansę na kolejne, przekazując je potem znowu na "śmieciarce".

Sabina Treffler, redaktor portalu PolskieRadio24.pl

mpkor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej