Jedno z najbardziej tajemniczych morderstw w polskiej historii. Ojciec wciąż wierzy w niewinność

2024-05-23, 13:47

Jedno z najbardziej tajemniczych morderstw w polskiej historii. Ojciec wciąż wierzy w niewinność
Robert J.Foto: Łukasz Gągulski / PAP

Przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie trwają mowy końcowe w procesie tzw. Skóry. Chodzi o brutalne zabójstwo studentki w 1998 roku. Fragmenty jej zwłok wyłowiono z Wisły. Po 24 latach zapadł wyrok, trwa rozprawa odwoławcza.

W pierwszej instancji sąd skazał na dożywocie Roberta J. Od nieprawomocnego wyroku odwołał się zarówno prokurator, jak i obrońca oskarżonego. Dziś mowy końcowe wygłasza prokuratura oraz matka zabitej. Odniesie się do nich obrona.

Sprawa prowadzona przez śledczych m.in. z Archiwum X pod kryptonimem "Skóra" została określona jako jedna z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Proces domniemanego sprawcy zbrodni, który podczas pierwszej sądowej rozprawy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, rozpoczął się z początkiem 2020 r.

Policja: przez wiele dni torturował fizycznie i psychicznie

"Była skromną, cichą dziewczyną. Studiowała religioznawstwo na UJ, miała kilka koleżanek, raczej stroniła od życia towarzyskiego. Bardzo przeżyła śmierć ojca, z tego powodu leczyła się na depresję. 12 listopada 1998 r. po zajęciach na uczelni umówiła się z matką, ale na spotkanie nie przyszła. Wieczorem zaniepokojona matka zgłosiła jej zaginięcie krakowskiej policji" - opisuje szczegóły "Gazeta Policyjna". "Poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Dwa miesiące później, w styczniu 1999 r., płynący Wisłą statek »Łoś« doznał awarii silnika. Okazało się, że w śrubę wkręcił się wielki płat skóry. Po jej wyciągnięciu załoga z przerażeniem stwierdziła, że jest to skóra człowieka, o czym świadczył fragment z ludzkim uchem".

Czytaj także:

We wrześniu 2022 r. sąd po rozpoznaniu sprawy na 85 rozprawach uznał, że J. zabił młodą kobietę i zbezcześcił jej zwłoki, a następnie wyrzucił jej szczątki do rzeki. Uzasadnienie wyroku było niejawne. Sporządzanie pisemnego uzasadnienia liczącego ponad 800 stron zakończono we wrześniu 2023 r. Proces był prowadzony z wyłączeniem jawności. Prokuratura wnioskowała, by również proces apelacyjny odbywał się za zamkniętymi drzwiami.

"Gazeta Policyjna" rekonstruowała działania J. w ten sposób: "Poznał Katarzynę latem, zdobył jej zaufanie i gdy spotkali się pewnego dnia w listopadzie, namówił ją, żeby pojechała z nim na działkę. Dziewczyna nie podejrzewała podstępu, z natury była ufna, a Roberta znała. Na działce uwięził ją, przez wiele dni torturował fizycznie i psychicznie, a następnie zamordował i obdarł ze skóry".

Obrona i ojciec krytykują wyrok

"Wyrok, który poddajemy pod kontrolę wysokiego sądu do w żadnej mierze do sprawiedliwych nie należy" - mówił obrońca podkreślając przewlekłość postępowania i długotrwałość sporządzania pisemnego uzasadnienia przez sąd okręgowy. Według niego w trakcie postępowania przygotowawczego naruszone były zasady rzetelnego postępowania, a śledczy charakteryzowali się "myśleniem tunelowym", "pełnym ukierunkowaniem się na potencjalnego sprawcę, bez krytycznej analizy i szerszego spojrzenia na sprawę". Stosunek przewodniczącej składu orzekającego do oskarżonego miał być "stronniczy i nieobiektywny".

W niewinność Roberta J. wierzy też jego ojciec, który dziś był na sali sądowej. "Sąd i prokuratura nie wierzy w to, nie są pewni tego, co uzasadniali. Znaleźli sobie kozła ofiarnego, chcieli się wykazać" - komentował na poprzednich rozprawach. Przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie jest reporter Polskiego Radia Paweł Pawlica.

IAR/PAP/Gazeta Policyjna/mp

Polecane

Wróć do strony głównej