Incydent z afgańskimi uchodźcami na granicy. Nowe informacje
Afgańska rodzina migrantów, która po przekroczeniu niemieckiej granicy została odesłana przez tamtejszą policję z powrotem do Polski, nie zwróciła się do mundurowych i o azyl w Niemczech - przekazała Bianca Jurgo z biura prasowego niemieckiej policji.
2024-06-17, 20:11
W piątek w nocy dwa niemieckie radiowozy przyjechały do Osinowa Dolnego w województwie zachodniopomorskim i wysadziły na parkingu pięcioosobową rodzinę migrantów. Polskie służby mówią o naruszeniu procedur i domagają się wyjaśnień.
Premier Donald Tusk poinformował w serwisie X, że odbędzie rozmowę z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem w sprawie tego "niedopuszczalnego incydentu z udziałem niemieckiej policji i rodziny migrantów po naszej stronie granicy". "Sprawa musi być szczegółowo wyjaśniona" - napisał szef polskiego rządu.
W najbliższy piątek ma też dojść do spotkania szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka ze swoim niemieckim odpowiednikiem w Berlinie. Rzecznik ministra Siemoniaka Jacek Dobrzyński przekazał, że sprawa jest wyjaśniana z niemiecką strażą graniczną. Podkreślił, że to pierwszy taki incydent. Wcześniej do takich sytuacji nie dochodziło. Rzecznik dodał, iż rodzina złożyła tydzień wcześniej wniosek o azyl i zgodnie z procedurami powinna przebywać w Polsce.
Incydent przy granicy. Wyjaśnienia niemieckiej policji
Bianca Jurgo z biura prasowego niemieckiej policji, w odpowiedzi na pytanie PAP o okoliczności zdarzenia poinformowała, że w ramach tymczasowo przywróconych kontroli na granicach, w tym z Polską, "funkcjonariusze zatrzymali pięcioosobową rodzinę afgańską (osoby w wieku czterech, sześciu, ośmiu, 30 i 40 lat), która próbowała wjechać do kraju bez zezwolenia około godziny 00:46 w dniu 14 czerwca 2024 r. w rejonie Altmaedewitz (...)".
REKLAMA
Miejscowość ta leży w kraju związkowym Brandenburgia, w odległości ok. 8 km od granicy z Polską.
"Mieli przy sobie polskie zaświadczenia o nadaniu statusu uchodźcy dla dorosłych i polskie dowody tożsamości dla dzieci. Osoby te zostały przewiezione na posterunek policji w celu dalszego postępowania. Afgańska rodzina nie zwróciła się do funkcjonariuszy policji z wnioskiem o azyl" - podkreśliła Jurgo.
Jak przekazała, rodzina została odesłana do Polski po sprawdzeniu jej sytuacji prawnej - osoby te nie spełniały wymogów dotyczących wjazdu i pobytu w Niemczech, a ponadto w ich sprawie toczyła się już procedura azylowa w Polsce, o czym świadczyły wystawione w Polsce dokumenty.
"Problemy zdrowotne dzieci". Informacje w sprawie rodziny afgańskich migrantów
Aby uniknąć konieczności "zatrzymania rodziny na nadmiernie długi czas" i aby ułatwić cały proces, funkcjonariusze postanowili poinformować polską straż graniczną za pośrednictwem Wspólnego Centrum w Świecku i przekazać rodzinę polskiej Straży Granicznej. Strona polska nie odpowiadała przez kilka godzin, niemieccy funkcjonariusze postanowili więc zabrać rodzinę z patrolem na granicę polsko-niemiecką w pobliżu miejscowości Hohenwutzen, aby stamtąd odesłać ich do Polski - podała Jurgo.
REKLAMA
Na krótko przed dotarciem na miejsce "dzieci zaczęły skarżyć się na problemy zdrowotne", w związku z czym policjant znający okolicę w porozumieniu z ojcem dzieci pojechał do najbliższej apteki, która znajdowała się w Polsce, aby w razie potrzeby móc szybko udzielić pomocy - przekazało biuro prasowe niemieckiej policji. Do apteki grupa dotarła około godz. 8.45.
"Matka zapomniała swojego telefonu komórkowego na posterunku policji" i dlatego w tym samym czasie została przewieziona z powrotem na posterunek, a następnie do swojej rodziny, która wtedy znajdowała się już w Polsce - podano dalej w oświadczeniu.
Podkreślono, że według wiedzy niemieckiej policji do podobnej sytuacji doszło po raz pierwszy.
REKLAMA
Sprawa jest intensywnie monitorowana z polskimi kolegami - poinformowała niemiecka policja.
ms/PAP, IAR/wmkor
REKLAMA