Tajemnicze zatrucie w Tatrach. Sanepid ma ciekawy trop
Małopolski sanepid wyjaśnia, dlaczego grupa młodzieży, którą w niedzielę ewakuował śmigłowcem TOPR, miała objawy zatrucia pokarmowego. Wśród rozważanych hipotez, dość prawdopodobną jest wypicie przez nich wody wprost z górskiego strumienia.
2024-08-26, 14:02
W rejonie Morskiego Oka, Doliny Roztoki i Doliny Pięciu Stawów ratownicy musieli przetransportować śmigłowcem około 30 osób z objawami zatrucia wirusowego. Turystom doskwierały wymioty oraz biegunka.
Z samej tylko doliny Pięciu Stawów Polskich ewakuowano śmigłowcem piętnaścioro dzieci w wieku 15 i 16 lat z objawami zatrucia. Dwanaścioro z nich zostało przyjętych na SOR szpitala powiatowego w Zakopanem, pięcioro zostało na noc w szpitalu na oddziale pediatrycznym, u trojga nie było objawów choroby - wyliczała rzeczniczka krakowskiego Sanepidu Dominika Łatak-Glonek.
Na razie nie stwierdzono jednoznacznie, jakie były przyczyny zatrucia. Gospodarze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów odrzucają jednak zarzuty, że to przez nieświeże jedzenie. - Ci wszyscy chorzy mieli objawy żołądkowej infekcji wirusowej często dużo niżej na szlaku. Dochodzili do nas ostatkiem sił i tu pomagał im dyżurujący w schronisku ratownik TOPR. On wzywał do nich pomoc - mówi jedna z gospodyń schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Marta Krzeptowska, cytowana przez Onet.
Posłuchaj
Podkreśla, że jest spokojna o badanie schroniskowej kuchni, które najprawdopodobniej przeprowadzi sanepid.
REKLAMA
Także krakowska Wojewódzka Stacja Sanitarno-epidemiologiczna nie wyklucza, że do zatrucia mogło dojść poza schroniskiem. Młodzież wymagająca pomocy dwie poprzednie noce nocowała bowiem w Dolinie Roztoki. - Okazuje się, że nie wszyscy członkowie tej grupy jedli tam posiłki. Do tego mamy innych zatrutych w tym samym miejscu, ale niebędących członkami tej grupy - mówiła Onetowi Dominika Łatak-Glonek.
Dzieci zachorowały na szlaku. Przyczyną mogła być woda ze strumienia
Eksperci nie wykluczają, że hospitalizowane dzieci zatruły się po wypiciu wody ze strumienia poniżej schroniska. Odprowadzana tam jest woda uzdatniona przez schroniskową oczyszczalnię. Niewykluczone jednak, że ze względu na tłok w szczycie sezonu turystycznego, zawierała ona niebezpieczne dla zdrowia bakterie.
Czytaj także:
- Wybierasz się w góry? W Tatrach zalane szlaki, jest komunikat TPN
- Wiele interwencji i śmiertelny wypadek. TOPR ma pełne ręce roboty
Do tego turyści wychodzący w górę w potwornym upale szybko zużyli zabrane zapasy wody. Niewykluczone więc, że dzieci postanowiły ugasić pragnienie wodą ze strumienia, a osłabione organizmy źle zareagowały na bakterie, z którymi poradziłyby sobie bez większego problemu - oceniają ratownicy górscy.
REKLAMA
IAR, PAP, Onet/ mbl
REKLAMA