Śmiertelny wypadek na poligonie. Żołnierz usłyszał zarzuty

W marcu na poligonie w Drawsku Pomorskim szeregowiec cofając pojazdem najechał na dwóch żołnierzy. Obaj zginęli. Prokuratura postawiła kierowcy zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania śmiertelnego wypadku uzbrojonym sprzętem wojskowym.

2024-09-05, 16:50

Śmiertelny wypadek na poligonie. Żołnierz usłyszał zarzuty
Zarzuty ws. śmierci dwóch żołnierzy w wypadku na poligonie w Drawsku Pomorskim. Foto: PAP/Marcin Bielecki

Do tragicznego zdarzenia doszło 5 marca, około godz. 8.40. Na pasie ćwiczeń taktycznych Bucierz, żołnierz kierujący BWP-1 (pojazd gąsienicowy), cofając najechał na dwóch innych wojskowych.

20-letni szeregowy zginął na miejscu, a drugi żołnierz w ciężkim stanie został przewieziony śmigłowcem do szpitala w Szczecinie. Następnego dnia 1 Warszawska Brygada Pancerna poinformowała o również o śmierci 28-letniego kaprala.

Ćwiczyli udzielanie pierwszej pomocy oraz prowadzenie ewakuacji medycznej. Jeden z wojskowych miał ewakuować drugiego i umieścić go w luku transportowym BWP z tyłu pojazdu, wtedy doszło do wypadku.

Kierujący pojazdem szeregowy był trzeźwy. Służył w tej samej jednostce, co zmarli.

REKLAMA

Obszerne wyjaśnienia

Pod koniec sierpnia kierowcy BWP-1, szeregowemu Marcinowi G., przedstawiono zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania śmiertelnego wypadku uzbrojonym sprzętem wojskowym, o czym poinformował zastępca prokuratora okręgowego ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu płk Bartosz Okoniewski.

Jak mówił, "podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia". - Nie przyznał się do winy. W związku z weryfikacją linii obrony podejrzanego planowane jest jeszcze przesłuchanie kolejnych świadków - wskazał prokurator.

Nie upewnił się, czy może wykonać manewr

Według śledczych, kierowca BWP, bez komendy dowódcy wozu, zaczął cofać pojazdem, a przed rozpoczęciem tego manewru nie upewnił się, czy może go bezpiecznie wykonać.

REKLAMA

Płk Okoniewski mówił, że podejrzany odpowiada z wolnej stopy i cały czas pełni służbę. Prokurator powiedział, że nie wie, czy dowódca zawiesił Marcina G. w wykonywaniu obowiązków.

Zgodnie z Kodeksem karnym, podejrzanemu grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Czytaj także:

PAP,pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej