Zamrożenie cen energii wyhamuje inflację? Minister wyjaśnia
Sejm rozpoczyna prace nad rządowym projektem ustawy, który przewiduje zamrożenie cen energii przez 9 miesięcy 2025 roku. Koszt megawatogodziny wyniesie 500 złotych. - Działamy wielotorowo po to, aby sytuacja gospodarcza w kraju stabilizowała się, a ludzie mieli poczucie bezpieczeństwa - powiedziała w Sejmie portalowi polskieradio24.pl minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Michał Fabisiak
2024-11-21, 10:14
Michał Fabisiak: W jakim stopniu projekt dotyczący zamrożenie cen energii wyhamuje przyszłoroczną inflację?
Paulina Hennig-Kloska: Przede wszystkim będziemy powstrzymywać wzrost cen energii, bo one istotnie przekładają się na kondycję całej gospodarki, na koszty produkcji. Jeżeli są mrożone chociażby na poziomie gospodarstw domowych, to w tym obszarze nie powodują wzrostu kosztów utrzymania domu, który dość znacznie waży w koszyku inflacyjnym. Jeśli chodzi o przemysł, to systematycznie doprowadzamy do spadku cen na rynku hurtowym. Gdy spojrzymy na ceny sprzed roku, kiedy obejmowaliśmy władzę, to są one niższe, mniej więcej o 100 zł za MWh. W ten sposób staramy się też obniżać koszty funkcjonowania przedsiębiorstw. Tydzień temu Sejm przyjął ustawę, która ma dać przedsiębiorstwom energochłonnym bardzo wysokie ulgi od części rachunków za energię elektryczną. Działamy wielotorową po to, aby sytuacja gospodarcza w kraju, ale też gospodarstw domowych stabilizowała się, a ludzie mieli poczucie bezpieczeństwa
Ile pieniędzy zostanie dzięki temu projektowi w kieszeniach Polaków i dlaczego zamrażacie ceny energii tylko na dziewięć miesięcy?
Po 1 stycznia ceny energii pozostaną na dotychczasowym poziomie. Zamroziliśmy cenę maksymalna za MWh energii, utrzymujemy zerową stawkę za opłatę mocową. To wszystko po to, aby Polacy mogli czuć się bezpiecznie, a polskie rodziny mogły spać spokojnie. Na półrocze mamy przegląd taryf. Sytuacja na rynku hurtowym zmienia się dynamicznie. Nie możemy pozwolić na to, na co przez lata pozwalał rząd Prawa i Sprawiedliwości, czyli na nadmiarowe zyski spółek Skarbu Państwa kosztem obywateli. W połowie roku zrobimy przegląd taryf, nie wykluczone, że wtedy zostaną obniżone. Po tym przeglądzie, po wejściu nowych taryf, rząd będzie podejmował dalsze decyzje. Natomiast jeśli chodzi o cenę maksymalną, która była w ustawie dla mikro i małych przedsiębiorstw, jednostek samorządu terytorialnego, czy podmiotów wrażliwych, to dziś ceny w ofertach są poniżej cen w ustawie. W związku z tym uznaliśmy, że tego typu forma osłony wyczerpała się, bo rynek daje niższe ceny. Oczywiście zachęcamy podmioty do korzystania z różnych ofert, bo wraca konkurencyjność - dostawcy energii proponują różne ceny tym podmiotom i dziś cena znów zacznie odgrywać istotną rolę.
Decyzja o zamrożeniu cen energii to pewnego rodzaju "kroplówka". Jaki pomysł ma ministerstwo na rozwiązanie problemu wysokich cen energii długofalowo?
Musimy obniżyć ceny na rynku hurtowym tak, by nasz przemysł energochłonny mógł swobodnie konkurować na rynkach światowych, a gospodarstwa domowe miały niską, dostępną cenę energii za jej zużycie na potrzebny rodzin. Żeby było to możliwe musimy przemodelować mix energetyczny. Za długo państwo polskie wstrzymywało część rozwoju odnawialnych źródeł energii. My ten mix teraz przebudowujemy, ale potrzebujemy chwilę czasu - nie zrobi się tego w pół roku, ale systematycznie zwiększamy udział odnawialnych źródeł energii w produkcji energii w Polsce. Podam przykład: 1 listopada, kiedy produkowaliśmy bardzo dużo energii z wiatru czy słońca, mieliśmy jedne z najniższych cen energii w Europie. Kilka dni później później produkowana energia z węgla czy gazu był już dużo droższa. Mamy wysokie ceny energii, bo mamy najbardziej emisyjną energetykę w Europie. Musimy obniżyć emisyjność naszej energetyki, wtedy spadną koszty produkcji. Statystyki mówią jasno i wyraźni - jeśli zwiększymy udział OZE w mixie energetycznym to spadną ceny i to jest kierunek, w którym będziemy podążać.
Projekt ma poparcie całej koalicji rządowej? Czy ktoś na posiedzeniu rządu zgłaszał do niego jakieś uwagi?
REKLAMA
Od początku prac na przyszłorocznym budżetem mówiłam o tym, że potrzebujemy 5 miliardów złotych z kawałkiem na zabezpieczenie gospodarstw domowych, że jako rząd powinniśmy dołożyć się do rachunków za energię. Nikt nie miał wątpliwości i wszystkie siły koalicji 15 października kibicowały minister klimatu. Miała wsparcie całej koalicji rządowej w sprawie przyjęcia tego projektu.
Czy będzie wymagał wprowadzenia jakiś poprawek do projektu przyszłorocznego budżetu, nad którym pracuje już Sejm?
Nie, nie będzie w żaden sposób zwiększać deficytu. Wygospodarowaliśmy środki na realizację tego projektu w ramach już dostępnych środków budżetowych.
Ustawa zostanie uchwalona na tym posiedzeniu?
Wierzę, że tak się stanie. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia bardzo czekał na ten projekt. Wie, że on jest bardzo ważny społecznie. Zrobimy wszystko, żeby prace nad tym projektem skończyć jak najszybciej.
Michał Fabisiak, polskieradio24.pl
REKLAMA
REKLAMA