Detektywi za pieniądze Orlenu. Obajtek odpowiada: to normalne
- Spółka miała pełne prawo wynająć firmę w zakresie usług detektywistycznych - podkreśla były prezes Orlenu, Daniel Obajtek. Prokuratura uważa jednak, że umowy "miały służyć realizacji jego prywatnego interesu".
2025-11-12, 07:57
Daniel Obajtek tłumaczy się z transakcji Orlenu
Europoseł PiS i były prezes Orlenu Daniel Obajtek odniósł się we wtorek do zawarcia przez Orlen dwóch umów na usługi detektywistyczne ze wskazaną przez niego firmą. Przypomnijmy, że w tej sprawie Parlament Europejski uchylił mu immunitet w październiku br., a Prokuratura Regionalna w Warszawie wezwała go na środę, 12 listopada. Wniosek do PE o uchylenie Obajtkowi immunitetu skierował jeszcze poprzedni minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Z ustaleń prokuratury wynika, że wcześniej ta firma świadczyła usługi w zakresie osobistej ochrony Obajtka i jego majątku.
Według Obajtka, który we wtorek w Polsat News odniósł się do kwestii usług detektywistycznych, spółka miała "pełne prawo" wynająć firmę. - To jest normalną rzeczą, że w momencie, kiedy robimy strategiczne połączenia, w momencie, kiedy odrywaliśmy się od ropy rosyjskiej, od gazu rosyjskiego, w momencie, kiedy nagrywano mnie w gabinecie, w momencie, kiedy wyciekały wrażliwe dane ze spółki, spółka miała pełne prawo generalnie wynająć firmę w zakresie usług detektywistycznych - podkreślił były prezes Orlenu.
- Jeżeli spółka ma jakieś roszczenia, to powinna iść z powództwa cywilnego, a nie wykorzystywać politycznie prokuraturę. To jest spółka akcyjna. Pragnę jeszcze raz zaznaczyć - powiedział. Obajtek był też pytany, czy stawi się w piątek na wezwanie prokuratury. - Będzie to niespodzianką (…). Proszę jutro oglądać, zobaczycie państwo jutro - wskazał. W tym kontekście dodał również, że nigdy "nie był tchórzem" i postąpi "zgodnie z jego wewnętrznym sumieniem". - Zawsze byłem na każde wezwanie każdej instytucji w tym państwie - podkreślił.
Prokuratura: detektywi na prywatne zlecenie Obajtka
W grudniu zeszłego roku, gdy wniosek o uchylenie immunitetu Obajtka trafiał do Parlamentu Europejskiego, rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak informowała, że Prokuratura Regionalna w Warszawie zajmuje się sprawą niedopełnienia obowiązków przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi i działalnością gospodarczą Orlenu. - W postępowaniu tym zgromadzono materiał dowodowy w postaci zeznań świadków, wyjaśnień podejrzanych, dokumentacji, w tym umów, raportów i faktur VAT, uzasadniających dostatecznie podejrzenie popełnienia przez Daniela Obajtka przestępstwa wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym w ramach sprawstwa polecającego - przekazała rzeczniczka PG.
Wyjaśniła, że zachowanie Obajtka miało polegać na tym, iż pełniąc funkcję prezesa Orlenu i "sprawując bezpośredni nadzór nad działalnością Biura Kontroli i Bezpieczeństwa oraz wykorzystując zależność służbową dyrektora tego Biura Zbigniewa L. polecił mu zawarcie (...) dwóch umów na łączną kwotę 393,6 tys. zł dotyczących realizacji usług detektywistycznych polegających na identyfikacji oraz udokumentowaniu działań nieuczciwej konkurencji wobec PKN Orlen". Jak wówczas mówiła, według prokuratury, umowy te jednak "miały służyć realizacji prywatnego interesu polecającego Daniela Obajtka i nie miały znaczenia ekonomicznego oraz nie dotyczyły bezpieczeństwa fizycznego i gospodarczego spółki". - Służyły gromadzeniu informacji na temat stanu majątkowego, danych osobowych, życia prywatnego polityków opozycji parlamentarnej, co stanowiło nadużycie uprawnień w zakresie prawidłowego zarządzania mieniem spółki - zaznaczyła.
"Nawet Orlen wykorzystywali"
Według poniedziałkowych doniesień Radia Zet, jeden z prywatnych detektywów "w raportach z inwigilacji polityków prowadzonej na zlecenie Orlenu miał przedstawiać Marcina Kierwińskiego jako kierującego grupą odpowiedzialną za ataki medialne na Daniela Obajtka". Według tych doniesień Orlen miał zapłacić za współpracę z detektywem "dwa razy po 196 tysięcy złotych". Doniesienia Kierwiński skomentował na Platformie X.
"Nawet Orlen wykorzystywali do zbierania haków na oponentów politycznych. Czemu Kaczyński broni Obajtka? Bo tak naprawdę broni siebie i swojego partyjnego DNA, w którym zapisana jest chęć do nielegalnego inwigilowania oponentów politycznych" - napisał szef MSWiA.
Źródła: Polsatnews.pl/PAP/X.com/hjzrmb