Rosyjski "sztylet Putina" w Polsce? Nowe tropy po dywersji pod Garwolinem

Za aktami dywersji przeprowadzonymi na polskich liniach kolejowych mogła stać elitarna jednostka rosyjskich służb specjalnych, tzw. Seneż - pisze w poniedziałek "Gazeta Wyborcza" powołując się na analizę byłego oficera polskiego wywiadu wojskowego. Kluczowe jest jedno nazwisko - oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU zamieszanego w próby zamachów w Kijowie, i objętego unijnymi sankcjami.

2025-12-01, 10:18

Rosyjski "sztylet Putina" w Polsce? Nowe tropy po dywersji pod Garwolinem
Eksperci oceniają, że za akty dywersji w Polsce odpowiada jednostka specjalna nazywana "sztyletem Putina". Foto: Wojciech Olkusnik/East News/ PAP/EPA/ALEXANDER NEMENOV/AFP / POOL

Akty dywersji na kolei. Sprawca wcześniej miał wysadzić fabrykę w Kijowie

Do aktów dywersji w Polsce doszło w połowie listopada. Wieczorem 15 listopada, w sobotę, mieszkańcy wsi Mika pod Garwolinem na Mazowszu usłyszeli potężny huk. Dopiero dzień później okazało się, że eksplodował ładunek wybuchowy podłożony pod jedną z szyn przebiegającej tam linii kolejowej Warszawa-Lublin prowadzącej do Ukrainy.

Polskie służby jako winnych tego aktu dywersji wskazały dwóch Ukraińców - Jewhenija Iwanowa i Ołeksandra Kononowa. Zaraz po akcji dywersji uciekli na Białoruś. W poniedziałek polscy śledczy wystąpili o wydanie za nimi europejskiego nakazu aresztowania.

Kluczowy w tej historii jest Iwanow. To on miał bowiem organizować w 2024 roku zamach bombowy na kijowską fabrykę dronów. Akcja się nie udała, bo do zwerbowanego w tym celu współpracownika Iwanowa dotarły ukraińskie służby i "przekręciły" go na swoją stronę. Pożar w fabryce co prawda wybuchł, ale spaliły się nie linie produkcyjne, tylko stos zużytych opon, a nagranie z walki z ogniem posłużyło ukraińskim służbom do utrzymania faktu rozpracowania Iwanowa w tajemnicy przed Rosjanami - czytamy w "Gazecie Wyborczej". 

Wysadzenie torów w Polsce. Ślady prowadzą do Moskwy i GRU

Teraz drugie istotne nazwisko: Jurij Sizow. To on miał, zgodnie z ustaleniami ukraińskich służb, zlecić Iwanowowi przeprowadzenie zamachu bombowego na kijowską fabrykę, był także zamieszany w planowanie zamachów na markety budowlane Leroy Merlin w stolicy Ukrainy. Sizow to oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, objęty sankcjami Unii Europejskiej. "Służy w jednostce wojskowej nr 92154. Osobiście wydał polecenie zwerbowania agentów do dokonania ataku na supermarket w Kijowie i nagrał instruktażowe wideo na temat podkładania ładunku wybuchowego w jednym ze sklepów tej samej sieci w regionie moskiewskim. Był także odpowiedzialny za zorganizowanie sabotażu w regionie Lwowa w Ukrainie w lutym 2024 r." - cytuje unijne dokumenty z grudnia 2024 roku dziennik.  

"11 miesięcy później Iwanow, który pracował dla Sizowa z GRU, wjeżdża do Polski razem z (...) Kononowem. Podkładają ładunki pod tory. Ustalenia służb wskazują, że mieli zamiar nagrać, a być może nawet transmitować wykolejenie pociągu. To nagranie najprawdopodobniej miało służyć jako faktura za wykonaną usługę" - czytamy. 

Specjalna jednostka nr 92154 Seneż. Zbrojne ramię Putina

Jeśli rzeczywiście przeprowadzenie aktów dywersji w Polsce organizował Sizow, to znaczy, że zlecenie na takie operacje mogło przyjść od samego Putina - stwierdza "Gazeta Wyborcza". Jednostka Sizowa - nr. 92154, to inaczej 322. Centrum Szkolenia Specjalistycznego alias Seneż - elitarny oddział wojsk specjalnych. Jego historia sięga czasów II wojny czeczeńskiej - powstała w marcu 1999 roku. Jej żołnierze zajmowali się zwalczaniem czeczeńskiego podziemia i operacjami kontrterrorystycznymi - pisze w mediach społecznościowych emerytowany oficer polskiego wywiadu wojskowego podpułkownik Maciej Korowaj.

Po dziesięciu latach, kiedy w Rosji powstawało Dowództwo Sił Specjalnych Operacji, część bojowa Seneżu została jednak wyłączona z reformy i przeniesiona pod bezpośrednie rozkazy Putina, z pominięciem typowego łańcucha dowodzenia - pisze ppłk Maciej Korowaj. "To daje Putinowi dostęp do "sztyletu" niezależnego od innych struktur siłowych i od niego bezpośrednio zależnego" - wyjaśnia ekspert. Dzięki takiemu układowi żadne polecenie wydawane żołnierzom Seneżu nie zostawia śladu w biurokracji resortu obrony, którego władze mogą wiarygodnie zaprzeczać jakimkolwiek specjalnym operacjom dywersyjnym.

Seneż zaangażowany był we wszystkie istotne działania zbrojne Rosji w ostatnich latach - czytamy. To m.in.: 

  • II wojna czeczeńska - wśród zadań m.in.: głębokie rozpoznanie, likwidacja celów "wysokiej wartości";
  • inwazja na Krym w 2014 - to prawdopodobnie żołnierze Seneżu byli "zielonymi ludzikami", czyli rosyjskimi wojskowymi bez oznaczeń, którzy w otoczeniu karabinów i artylerii zabezpieczali rzekome "referendum" o separacji z Ukrainą;
  • wojna w Syrii od 2015 - operacje specjalne, naprowadzanie lotnictwa, szkolenie syryjskiej armii.

Specjalne operacje i "rytuał krwi". Tak Rosjanie działają w Ukrainie

Żołnierze jednostki nr 92154 działają także na Ukrainie od 2022 roku. Zajmują się rozpoznaniem, operacjami na tyłach wroga i dywersją. "Według źródeł ukraińskiego wywiadu: w Seneżu istnieje (lub w SSO) tzw. "rytuał krwi" - każdy absolwent centrum szkoleniowego "Seneż" musi "przynieść zabitego" z rajdu na terytorium Ukrainy. Brak żołnierza? To biorą cywila. To nie jednostka wojskowa - to instrument terroru z prezydenckimi pełnomocnictwami. (...) to instrument polityczny działający w szarej strefie między pokojem a wojną". 

"Dla Polski i NATO implikacje jasne: Seneż może być wykorzystany do operacji dywersyjnych na terytorium państw członkowskich, bez możliwości jednoznacznego powiązania działań z Kremlem" - kończy wpis ppłk Korowaj.

Czytaj także: 

Źródła: Polskie Radio/"Gazeta Wyborcza"/X/mbl

Polecane

Wróć do strony głównej