Makłowicz: Wigilia bez mięsa to zwyczaj, nie nakaz. Wino jest symbolem chrześcijaństwa
- Wbrew pozorom świat aż tak bardzo od siebie się nie różni. Różny jest klimat, w związku z tym tradycyjne składniki często bywają inne. Ale koncepcja jest ogólnie niemal wszędzie ta sama - podkreślił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Robert Makłowicz, dziennikarz, krytyk kulinarny i youtuber, opowiadając o świątecznych potrawach. - Oczywiście mowa o miejscach, w których obchodzi się Boże Narodzenie - dodał.
Łukasz Lubański
2025-12-24, 10:22
Łukasz Lubański, PolskieRadio24.pl: W środę w rodzinnym gronie zasiądziemy do wigilijnej wieczerzy. W Polsce na wielu stołach pojawi się karp. Czy ten gatunek ryby, właśnie w tym dniu, jest popularny również w innych krajach?
Robert Makłowicz: Pojawia się też w Austrii, na Morawach czy na Węgrzech. Ale tu nie chodzi o karpia, tylko o rybę, która jest symbolem chrześcijaństwa. Pierwsi chrześcijanie rysowali ryby na piasku bądź ryli ją w kamieniu. Mowa więc w ogóle o rybie. O tym, jaka ryba akurat jest dostępna. Od średniowiecza pojawiały się hodowle ryb słodkowodnych, stawy; akurat w Polsce karp był rybą najpowszechniejszą - i jest nią nadal.
A co postem w Wigilię? W innych krajach też jest przestrzegany, tak jak w Polsce, czy niekoniecznie?
Właściwie to postu nie ma. To znaczy nie jest to post religijny, tylko zwyczaj. Na zasadzie: skoro jest ryba (jako symbol chrześcijaństwa), to już nie ma mięsa. Nie jest to nakaz religijny. Przecież mówimy o Wigilii radosnego święta. A podczas radosnych świąt znosi się posty. Podkreślę: nie chodzi o post ścisły - tak jak w przypadku Środy Popielcowej - tylko o zwyczaj.
Nie tak daleko, bo w Niemczech, podczas wieczerzy wigilijnej spożywa się mięso. W niektórych regionach na stole pojawiają się kiełbaski, które towarzyszą równie popularnej sałatce ziemniaczanej.
Owszem, tak jest w wielu miejscach. Ale w kilku krajach, chociażby w Chorwacji, jada się sztokfisza (lokalna nazwa to bakalar), czyli solonego i suszonego dorsza. Ale już w Boże Narodzenie, w Dalmacji, jada się na przykład pieczonego indyka.
Także w sąsiedniej Serbii Wigilia jest postna. Na stole nie może zabraknąć m.in. pieczonej fasoli, orzechów, owoców (np. suszonych śliwek, jabłek) czy kompotu. Ale też Česnicy, czyli chleba, w którym znajduje się moneta. Według tradycji, kto dostanie kawałek Česnicy z monetą, ten będzie miał szczęście w nadchodzącym roku. Wróćmy jednak na chwilę do dań rybnych. Zdaje się, że w okresie świątecznym podaje się je, choćby w postaci zupy rybnej Halászlé, również na Węgrzech.
Tak, ale jada się ją przez cały rok. To jest inna historia. Węgry są jednak różne. Nie dominuje tam jedna religia. Są kalwini, katolicy i grekokatolicy. Polska czy Serbia są prawie monoreligijne, a Węgry nie. Natomiast również na Węgrzech w niektórych miejscach jada się karpie.
Głęboko chrześcijańskie kraje występują też w innych stronach świata, chociażby w Azji. Wystarczy wymienić Filipiny, gdzie ponad 90 proc. populacji stanowią chrześcijanie (około 82 proc. to katolicy). W święta wystawiane są szopki bożonarodzeniowe, są też tańce i śpiewy.
Filipiny to kraj niezwykle chrześcijański; katolicki. Wyjątkiem jest wyspa Mindanao, która jest zamieszkiwana przez muzułmanów. Na Filipinach niemal z każdej okazji jada się pieczone prosię (lechon). To jest narodowe danie filipińskie, podawane także w Boże Narodzenie.
Znaczny wpływ chrześcijaństwa (głównie Kościoła protestanckiego) widoczny jest również w Korei Południowej (około 30 proc. populacji to chrześcijanie). Niegdyś prof. Marcin Jacoby, sinolog i koreanista, opowiadał w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że w Korei w Boże Narodzenie - po nabożeństwach - ludzie spotykają się w parafiach na wspólny posiłek. I że "jedzenie jest elementem obecności w kościele".
Nie jest to właściwe tylko dla Korei. My też spotykamy się przy wspólnym posiłku, w gronie rodziny. Stół, wspólny posiłek - po prostu łączą ludzi. Przy stole dzielimy się opłatkiem, i niezależnie od tego, czy chodzimy do kościoła, czy nie, to tę tradycję pielęgnujemy. Chodzi o fakt, że przy stole jesteśmy razem.
Warto wspomnieć o świątecznych deserach. Przykładowo w Danii w święta serwuje się budyń z ryżu, w którym jest ukryty migdał. Zgodnie z tradycją osoba, która go znajdzie, dostaje marcepanową świnkę przynoszącą szczęście w nadchodzącym roku. W Libanie, gdzie również znaczną część społeczeństwa stanowią chrześcijanie, podaje się Meghli - ryżowy pudding przyprawiony m.in. anyżem. Deser ten jada się z okazji narodzin dziecka, jak również w święta Bożego Narodzenia.
W Wielkiej Brytanii jest też słynny Christmas pudding, który jest deserem dość ciężkim. Przygotowuje się go specjalnie z okazji Bożego Narodzenia. Jest jedzony pierwszego i drugiego dnia świąt. We Francji przygotowuje się deser czekoladowy Bûche de Noël. Ale my też mamy swoje desery. Wbrew pozorom świat aż tak bardzo od siebie się nie różni.
Różni się klimatem. W związku z tym tradycyjne składniki często bywają inne. Ale koncepcja jest ogólnie niemal wszędzie ta sama. Oczywiście mowa o miejscach, w których obchodzi się Boże Narodzenie.
Czy na stole bożonarodzeniowym często znajduje się alkohol? We wspomnianym Libanie, w święta - pieczonej potrawie mięsnej, np. indykowi, towarzyszy czerwone wino.
Ale dlaczego ma nie towarzyszyć? Po pierwsze, jest to święto radosne. Po drugie, wino jest symbolem chrześcijaństwa. Pan Jezus zamienił wodę w wino, a nie wino w wodę. Chleb i wino są symbolami arcychrześcijańskimi. W Polsce, ale też w innych krajach, posiłek świąteczny jest ucztą. Dlatego wino - a dawniej miód pitny albo okowita - w dniu radosnego święta jest jak najbardziej na miejscu.
Od pewnego czasu Kościół wprawdzie nawołuje, żeby nie pić alkoholu, ale to raczej wynika z pijaństwa, które dawniej występowało w Polsce, z tego że na pasterkę chodziły osoby pijane (albo odwrotnie - piły alkohol i z tego powodu w niej nie uczestniczyły).
A w jaki sposób Wigilię i święta Bożego Narodzenia spędza się na południu Europy - członkowie rodziny spotykają się w zaciszu domowym? A może wybierają spotkania w knajpie?
Różnie. We Francji w okresie świątecznym często idzie się do restauracji. We Włoszech wiele zależy od regionu - inne zwyczaje są na Sycylii czy Sardynii, jeszcze inne w Mediolanie. Ale jest to święto rodzinne. Dlatego nawet jeśli idzie się do knajpy, to właśnie w gronie rodzinnym.
W Hiszpanii w święta podawany jest specjał, którego konsystencja może przypominać chałwę.
Chodzi o turrón, czyli rodzaj nugatu. Popularne są również ciasteczka migdałowe.
Z kolei w Grecji jest zwyczaj dzielenia się bożonarodzeniowym, słodkawym chlebem z orzechami...
W liturgii występuje chleb i wino. W Polsce zamieniliśmy chleb na opłatek, ale w Kościołach wschodnich bardzo często ludzie dzielą się właśnie chlebem. Jest to wyraz tego, że bardziej chcemy się łączyć, niż dzielić.
Z Robertem Makłowiczem rozmawiał Łukasz Lubański, PolskieRadio24.pl