Śmierć dezertera na Białorusi. Żaryn: dowód na bezwzględność zbrodniczego reżimu

"Tragiczny koniec, do którego doprowadziła decyzja o dezercji i zdradzie ojczyzny" - tak informację o śmierci polskiego dezertera Emila Czeczki skomentował rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Ocenił też, że jest to "dowód na bezwzględność" białoruskiego reżimu. 

2022-03-17, 19:50

Śmierć dezertera na Białorusi. Żaryn: dowód na bezwzględność zbrodniczego reżimu
Nie żyje Emil Czeczko, dezerter, który zbiegł na Białoruś. Foto: Białoruski Państwowy Komitet Graniczny/TT/@StZaryn/

"Śmierć E. Czeczko to dowód na bezwzględność zbrodniczego reżimu Łukaszenki. Jednocześnie tragiczny koniec, do którego doprowadziła decyzja o dezercji i zdradzie ojczyzny" - napisał na Twitterze Stanisław Żaryn. 

Dezercja na Białoruś, śmierć w Mińsku

O śmierci mężczyzny, który w grudniu ubiegłego roku zdezerterował i uciekł na Białoruś poinformował tamtejszy Komitet Śledczy. Według białoruskich władz Czeczko został znaleziony powieszony w miejscu zamieszkania.

Czeczko pełnił służbę w 11. Mazurskim Pułku Artylerii, wchodzącym w skład 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, służył na granicy.

Wykorzystywany do szkalowania Polski

Według informacji strony białoruskiej został zatrzymany pod Tuszemlą na Grodzieńszczyźnie, a następnie poprosił o azyl polityczny. Na Białorusi Czeczko występował publicznie, m.in. w białoruskich mediach państwowych, oskarżając polskie władze o zbrodnie na nielegalnych migrantach. Twierdził m.in., że podczas służby na granicy "był zmuszany do zabijania ludzi".

Według polskich władz Czeczko został po ucieczce na Białoruś wykorzystany w operacji informacyjnej przeciwko Polsce.

W Polsce Czeczko został oskarżony o dezercję. 25-latek został też prawomocnie skazany za znęcanie się nad własną matką. Ostatnia rozprawa odbyła się 29 grudnia, gdy mężczyzna był już na Białorusi.

Czytaj także:

kp

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej