COVID-19 w Polsce. Wirusolog: Liczby zachorowań piątej fali mogły być bardzo niedoszacowane
Wirusolog dr Paweł Zmora z PAN ocenił, że liczby zachorowań, jakie były podawane podczas piątej fali COVID-19 mogły być pięciokrotnie niedoszacowane. Ekspert wskazał, że wynikało to m.in. z samodzielnego testowania się chorych. - Polacy zdecydowali się na samodzielne diagnozy przy wykorzystaniu testów dostępnych w aptekach czy sklepach - powiedział.
2022-05-29, 13:41
Do kwietnia na mocy porozumienia naukowcy z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu (ICHB PAN) i specjaliści z samorządowej spółki wodociągowej Aquanet monitorowali obecność koronawirusa w poznańskim systemie kanalizacyjnym.
Kierownik Zakładu Wirusologii Molekularnej Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu dr Paweł Zmora przyznał, że przeprowadzone badania wykazały, iż faktyczna liczba zachorowań na COVID-19 była wyższa niż podawana w oficjalnych statystykach. - Według naszych obliczeń liczby zachorowań, jakie były podawane podczas piątej fali COVID-19 mogły być co najmniej pięciokrotnie niedoszacowane - podkreślił.
Jak wyjaśnił, trudno przełożyć dokładną liczbę zachorowań z konkretnego dnia na ilość RNA koronawirusa w ściekach. - Ale możemy to odnieść do poziomu, który obserwowaliśmy wcześniej. Stężenie wirusa SARS-CoV-2 w ściekach podczas piątej fali pandemii było pięciokrotnie wyższe niż podczas czwartej fali. To pokazuje, że liczba osób zakażonych SARS-CoV-2 była zdecydowanie wyższa niż raportowano - wskazał.
Prawdziwa skala pandemii
- W szczycie czwartej fali mówiliśmy o około 20-30 tys. zakażeń dziennie, podczas piątej fali maksymalnie 50 tys., a twarde dane, które mieliśmy, pokazywały, że tego wirusa było zdecydowanie więcej, także podawane liczby nowych zachorowań nie odzwierciedlały prawdziwej skali pandemii COVID-19 - zaznaczył wirusolog.
Ekspert ocenił, że owo niedoszacowanie wynikało ze stosunkowo niewielkiej liczby testów wykonywanych w centrach diagnostycznych. - A po części spowodowane było to tym, że Polacy zdecydowali się na samodzielne diagnozy przy wykorzystaniu testów dostępnych w aptekach czy sklepach. Obawiam, się, że dzieje się tak dalej - dodał.
- Prawidłowe pobranie wymazu i wykonanie testu to nie jest prosta sprawa i bardzo często można uzyskać wyniki fałszywie ujemne, które dają nam złudną nadzieję, że wszystko jest w porządku, a w rzeczywistości możemy być zakażeni patogenem. Jeżeli jesteśmy chorzy, to przede wszystkim zostańmy w domu, nie rozprzestrzeniajmy wirusów czy bakterii, skontaktujmy się z lekarzem i pozwólmy zrobić testy osobom, które się na tym znają - zaapelował.
Analiza zachorowań
Wirusolog nie wykluczył również, że w najbliższym jesienno-zimowym okresie zachorowań, będzie wykonywanych zbyt mało testów w kierunku COVID-19 - Obawiam się, że po raz kolejny dane dotyczące zachorowań na COVID-19 będą niedoszacowane. Stąd tak ważne są takie analizy, jak ta prowadzona ostatnio przez ICHB PAN razem z Aquanetem - powiedział.
Prezes spółki Aquanet Laboratorium Krzysztof Maciołek przekazał, że obecnie firma we własnym zakresie kontynuuje monitoring poziomu wirusa SARS-CoV-2 w poznańskim systemie odprowadzania nieczystości.
Jak wskazał według badań w drugiej połowie maja ilość RNA wirusa SARS-CoV-2 w poznańskich ściekach była zbliżona do stanu notowanego pod koniec grudnia ub. roku, kiedy to w mieście dziennie diagnozowano około 450 nowych zakażeń koronawirusem.
- Od marca jest wyraźna tendencja spadkowa, ale jest jeszcze bardzo daleko do sytuacji, w której RNA wirusa będzie niestwierdzalne, lub stwierdzalne w bardzo ograniczonych ilościach, jak było na przełomie czerwca i lipca ub. roku - powiedział.
- Małpia ospa w kolejnych krajach. Potwierdzono już kilkaset przypadków zachorowań
- Druga dawka przypominająca szczepionki przeciw COVID-19. Ministerstwo Zdrowia zdecydowało
es
REKLAMA