Tomasz Lis broni się przed oskarżeniami. Wg niego to "półprawdy" i "bzdury"

2022-06-24, 12:15

Tomasz Lis broni się przed oskarżeniami. Wg niego to "półprawdy" i "bzdury"
Tomasz Lis był redaktorem naczelnym Newsweeka w latach 2012-2022. Foto: PAP/Piotr Nowak

Portal Wirtualnej Polski podał informację, że pracownicy redakcji Newsweeka skarżyli się na: "doprowadzanie pracowników do ataków paniki, poniżanie, wulgarne, seksistowskie odzywki, atmosferę przesiąkniętą chamstwem", kiedy jej redaktorem naczelnym był Tomasz Lis. Sam oskarżony informacje pracowników nazywa "półprawdami" oraz "bzdurami".

Jak podaje dziennikarz wp.pl, autor tekstu Szymon Jadczak, podwładni od lat mieli alarmować o przemocowych zachowaniach byłego już redaktora naczelnego „Newsweeka”. Właściciele tytułu - niemiecki koncern Ringier Axel Springer - rozwiązali umowę z publicystą równo miesiąc temu.

Artykuł z oskarżeniami wobec byłego już szefa redakcji został opublikowany rano, a Tomasz Lis zdążył skomentować go na antenie TOK FM jeszcze tego samego poranka. "Ad vocem, ponieważ zostałem wywołany, poniekąd, pośrednio do odpowiedzi ws. tekstu, którego nie przeczytałem, bo przeczytać go nie miałem szans, bo usłyszałem o nim dokładnie w momencie, kiedy wychodziłem z domu do radia" - mówił w radiu.

"Usunąłem ich z redakcji"

- Zestaw półprawd, ćwierćprawd, rozdmuchanych, poprzekręcanych, opartych na zeznaniach i wyznaniach dwóch osób, które według mnie w stu procentach zasadnie usunąłem z redakcji. I dzisiaj zrobiłbym dokładnie to samo - odpierał zarzuty Tomasz Lis. - Nadmierne komentowanie bzdur tylko je nobilituje - dodał.

Podczas tej samej audycji zdążył skomentować te same informacje jeszcze inny publicysta - Jacek Żakowski.

"My też chyba przełożymy sprawę na kiedy indziej albo nie wiadomo na kiedy. Tekst ukazał się o 6.53, czyli dokładnie w momencie, gdy wchodziłem do studia, a panowie byli w drodze do radia, więc nie byłoby odpowiedzialne, abyśmy się do niego odnosili, nie mając szansy go przeczytać" - komentował Żakowski.

Pozostali goście audycji nie odnieśli się do sprawy.

Czytaj także:

łk

Polecane

Wróć do strony głównej