"Takie naciski powinny mieć konsekwencje polityczne". Henryk Kowalczyk o ataku na "Gazetę Lubuską"
Henryk Kowalczyk, wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi na antenie Programu 1. Polskiego Radia powiedział, że naciski na redakcję "Gazety Lubuskiej" to atak na wolność słowa. Wyraził również przekonanie, że powinny mieć one reperkusje polityczne.
2022-07-22, 18:03
Redakcja dziennika poinformowała, że w weekend otrzymała pismo podpisane przez rzecznika zarządu województwa lubuskiego z żądaniem "rzetelnej weryfikacji" współpracowników i oczekiwaniem zerwania współpracy z jednym z dziennikarzy. Chodzi o jednego z autorów cyklu artykułów na temat mobbingu i molestowania seksualnego w gorzowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego - instytucji podległej marszałkowi województwa.
Konsekwencje polityczne
Henryk Kowalczyk powiedział, że jest to atak na niezależność dziennikarzy i na wolność słowa. Dodał, że jeśli był apel o weryfikację kadrową, no to chyba pani marszałek [województwa lubuskiego] powinna mieć na myśli bardziej weryfikację kadrową w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, a nie wśród dziennikarzy "Gazety Lubuskiej".
Henryk Kowalczyk stwierdził, że wygląda to tak, iż jeśli ktoś przynosi złe wieści, to uciąć mu głowę. - Takie jest myślenie pani marszałek. Widocznie ta moralność Kalego tutaj bardzo mocno wychodzi - że o nas źle nie wolno pisać - powiedział gość radiowej Jedynki.
Wicepremier wyraził przekonanie, że naciski powinny mieć konsekwencje polityczne. - Ja tylko podam przykład - może nie powinienem tego przypominać, ale był taki drobny przykład niezadowolenia jednego z naszych ministrów na pracownicę Poczty. Natychmiast tego ministra już nie ma, więc myślę, że konsekwentnie - niech się zachowa tamta druga strona identycznie - powiedział Henryk Kowalczyk.
REKLAMA
Posłuchaj
"Niedopuszczalny nacisk na wolność słowa"
Szef "Gazety Lubuskiej" Janusz Życzkowski informował, że otrzymane pismo, to nie jedyna forma - jak ujął - "niedopuszczalnego nacisku na wolność słowa i autonomię [kierowanej przez niego] redakcji".
Wyjaśnił, że w tej sprawie marszałek województwa lubuskiego, Elżbieta Polak z PO kontaktowała się telefonicznie z prezesem zielonogórskiego oddziału Grupy Polska Press, wydawcy "Gazety Lubuskiej", nalegając na spotkanie. Doszło do niego w weekend. - Prezes naszego zielonogórskiego oddziału udał się na nie z naszym prawnikiem i w obecności prawników [z Urzędu] oraz rzecznika, który to pismo przesłał do redakcji, to pismo również jemu zostało przekazane do wiadomości. Odbyła się rozmowa. Jej treści w całości nie znamy, ale wiemy, że ono było spójne z treścią pisma, które otrzymaliśmy, więc był to także rodzaj presji - rodzaj nacisku na redakcję" - powiedział IAR redaktor naczelny "Gazety Lubuskiej".
Janusz Życzkowski podkreślał nieskuteczność tego nacisku. Zapowiedział kontynuację badania sprawy gorzowskiego WORD-u.
Posłuchaj
- Naciski na "Gazetę Lubuską". Lichocka: politycy PO reagują hejtem, nienawiścią
- Afera w gorzowskim WORD. Karczewski: to środowisko polityczne determinuje standardy postępowania
- Afera mobbingowa w gorzowskim WORD. "Urzędnicy PO nic nie zrobili"
nj, IAR
REKLAMA