"Szał zakupowy", "chore decyzje" - tak opozycja mówi o zbrojeniu polskiej armii. Chce zerwać umowy
Zakup himarsów "doprowadzi do nieszczęścia", Polska nie potrzebuje tylu haubic, a zerwanie umów na zakup broni to "krok, który będzie wymagał odwagi" - między innymi takie wypowiedzi padły podczas debaty nt. bezpieczeństwa, zorganizowanej przez opozycję. Zgodzono się, że wraz z przejęciem władzy należy przerwać intensywne zbrojenia, zainicjowane przez Zjednoczoną Prawicę.
2022-10-03, 09:29
Byli prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski zorganizowali konferencję "Bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO - rola Polski". Redakcja "Super Expressu" udostępniła nagranie ponad pięciogodzinnej debaty. Politycy opozycji i zaprzyjaźnieni eksperci krytykowali ostatnie umowy na zakup broni dla Polski, nie pozostawili też suchej nitki na ustawie o obronie ojczyny. Zgodnie zadeklarowali chęć wypowiedzenia części umów dot. zbrojeń.
"Po co nam tyle haubic?"
Ireneusz Bil, prezes Fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego "Amicus Europae" ostatnie umowy MON określił mianem "szału zakupowego". Janusz Zemke, wiceminister obrony w rządzie Leszka Millera, stwierdził z kolei, że zbrojenia są "chore". - Ja powiem wprost - ja nie mogę zrozumieć, po co nam tyle haubic, artylerii rakietowej? Jeżeli jeszcze nie tak dawno mówiliśmy, że maksimum, którego potrzebuje polskie wojsko, to było 120 Krabów, prawda? To miało być pięć dywizjonów po 24 sztuki. A dzisiaj to jest tysiąc, to jest chore - ocenił.
W podobnym tonie wypowiedział się na temat zakupu Himarsów. - Himarsy (...) moim zdaniem doprowadzą do nieszczęścia. No co to znaczy, że chcemy kupić 500?. Ukraina ma dzisiaj 18, przypominam, i już im pomagają, a my mamy mieć 500 - zwrócił uwagę. Ironiczna wypowiedź padła na temat kupna 96 śmigłowców Apache. - Polska jest bogata, chce mieć ich więcej, niż ma, że tak powiem, Wielka Brytania, przykładowo nas na to stać, drudzy po Stanach Zjednoczonych - kpił Zemke.
- Bayraktar i premiery śmigłowców na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach
- Czołgi K2 i armatohaubice K9 dla polskiego wojska. Minister Mariusz Błaszczak zatwierdził umowy
"Niektóre z umów trzeba zerwać"
Polskę 2050 reprezentował na spotkaniu generał Mirosław Różański, który - jak zwara uwagę Piotr Lisiewicz w tygodniku "Gazeta Polska" - do PZPR oraz LWP wstąpił w stanie wojennym, a potem był dowódcą kompanii w czasie manewrów z bratnią Armią Czerwoną "Przyjaźń 1989".
Ocenił on, że zrywanie międzynarodowych umów na zakup uzbrojenia to "krok, który będzie wymagał pewnej odwagi. Opozycja ubiegając się o władzę, musi "być przygotowana na to, żeby móc powiedzieć jednoznacznie: to kontynuujemy, to może należy zweryfikować co do ilości, a niektóre z umów, mówię to z całą odpowiedzialnością, może trzeba będzie zerwać".
Tomasz Siemoniak z PO, szef MON w latach 2011-2015, wyraził niepokój o sfinansowanie projektów. - Ja się obawiam tego, że rzeczywiście będziemy mieli wielką listę w przyszłym roku, świadomie napompowaną do jakichś rozmiarów niebotycznych, której żaden rząd, ktokolwiek te wybory wygra, nie będzie w stanie wypełnić finansowo - powiedział.
Plany, które powinny pozostać ukryte?
Przedstawiciele partii opozycyjnych dodawali jednocześnie, że jeśli do takiego wypowiedzenia umów dojdzie, opinia publiczna uzna ich za "rosyjską agenturę". - My staniemy wtedy przed dylematem, że opinia publiczna powie tak: no i co, rządzicie i rezygnujecie z zakupów broni. PiS miał rację, że jesteście zdrajcami i sługusami Rosji. Macie "Z" wypisane na czole - zwracał uwagę Marek Biernacki z PSL.
REKLAMA
- To oczywiście może być taka pułapka, bo potem pierwszy skreślony program, no to się zostaje agentem i tak dalej - dodawał Tomasz Siemoniak. Pod koniec dyskusji były prezydent Bronisław Komorowski przestrzegł polityków opozycji przed pochopnych ogłaszaniem swoich planów. - Trzeba oczywiście unikać takiego, bo… To jest jakaś pułapka zastawiona na opozycję, mówienia, że taki czy inny program trzeba wyrzucić do kosza. Być może tak będzie… - mówił.
- W ciągu roku niektóre z tych zapowiedzi przyobleką się w umowy. Opozycja przejmie władzę za rok. Część z tego uzbrojenia dopłynie do Polski. I co będziemy mieli? Będziemy mieli stan taki, że te czołgi będą stały w garażach, samoloty będą stały w hangarach, bo nie ma systemu przygotowania pilotów. Dla przykładu: na śmigłowce trzeba by mniej więcej cztery razy zwiększyć skalę szkolenia w Polsce, gdy te zapowiedzi się, że tak powiem, spełniły. Ani nie będzie logistyki, nie będzie uzbrojenia - przekonywał.
Państwo zbankrutuje?
Marek Biernacki stwierdził, że przez zbrojenia państwo "może zbankrutować". Podobnie mówił Janusz Zemke, wspominając o powołaniu piątej dywizji w Wojsku Polskim. - Kolejny przejaw megalomanii - wczorajszy dzień. Mamy trzy dywizje, z trudem budujemy czwartą. Pan Błaszczak ogłasza, że będzie dywizja piąta (…) Państwo tego nie wytrzyma finansowo - stwierdził.
REKLAMA
Podczas debaty podjęto też temat ustawy o obronie ojczyzny. - Jeżeli ktoś odda się lekturze tego 515-stronicowego dokumentu i przeanalizuje jego zapisy, to zaryzykuje takie stwierdzenie, że jest to taki Polski Ład w wydaniu kwestii bezpieczeństwa - mówił generał Mirosław Różański. Jak stwierdził, "ta ustawa doprowadziła do tego, że tak naprawdę system związany z kwestią mobilizacji w kraju został zaniechany tylko dlatego, żeby stworzyć formułę do możliwości nabierania jak największej ilości osób i proszę zwrócić uwagę, z jakich terenów kraju. Ja myślę, że kwestia analizy tejże ustawy powinna być jedną z kluczowych. Jeżeli będziemy później chcieli opierać kwestie naszego bezpieczeństwa na zapisach w tej ustawie, to naprawdę będziemy mieli duże problemy".
Zobacz również: ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski w "Sygnałach dnia"
niezalezna.pl/"GPC"/kp
REKLAMA