Śmierć biznesmena, samobójstwo księdza, pożar. Kto chciałby "zamknąć" sprawę Zatoki Sztuki i Iwony Wieczorek?

2023-01-03, 15:03

Śmierć biznesmena, samobójstwo księdza, pożar. Kto chciałby "zamknąć" sprawę Zatoki Sztuki i Iwony Wieczorek?
Śmierć przedsiębiorcy, samobójstwo księdza i pożar. Czy ktoś chce zamknąć sprawę Zatoki Sztuki i Iwony Wieczorek?. Foto: PAP/Jan Dzban

Śmierć Patryka Kalskiego to trzecie w ostatnich miesiącach tragiczne wydarzenie, które dotyczy osoby związanej z Zatoką Sztuki. Wcześniej było to samobójstwo księdza z Leźna pod Trójmiastem i spalenie domu znajomej twórcy Zatoki Sztuki - Blanki Lipińskiej, autorki erotyku pt. "365 dni". Wszystkie niemal zbiegły się w czasie z intensyfikacją prac służb w budynku dawnego sopockiego klubu. Według dziennikarza Sylwestra Latkowskiego po śmierci Kalskiego "kilku znanych celebrytów, biznesmenów odetchnęło".

Przypomnijmy, że przed świętami Bożego Narodzenia służby zabezpieczyły nadmorski budynek w Sopocie, w którym przed laty działała Zatoka Sztuki. Zabezpieczenie odbywa się na zlecenie Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Krakowie. Budynku pilnują policjanci.

Prokuratura wciąż nie ujawnia, czy zabezpieczenie terenu ma związek ze śledztwem w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek, bo właśnie Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Krakowie prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Lokal, gdzie obecnie mieści się Nowa Zatoka, powstał ponad dziesięć lat temu jako Zatoka Sztuki na terenie wydzierżawionym przez miasto spółce rodzeństwa T. Władze Sopotu chciały tam stworzyć kulturalną wizytówkę miasta. Zatokę Sztuki media opisywały w związku ze sprawą przestępstw seksualnych Krystiana W. i innych osób, do których miało dochodzić też na terenie klubu.

Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Po wyjściu z lokalu Dream Club, należącego do Marcina T., późniejszego współwłaściciela Zatoki Sztuki. Wracała do domu, na osiedle Jelitkowski Dwór w Gdańsku. Ostatni raz kamera zarejestrowała ją przy wejściu na plażę nr 63. Co stało się z nią potem, do dziś nie wiadomo.

Ostatnie nagranie z monitoringu ukazujące Iwonę Wieczorek

Śmierć księdza

We wtorek 24 maja w 55. roku życia i 29. roku kapłaństwa zmarł ks. Krzysztof Gidziński, wikariusz parafii pw. św. Stanisława i bł. Karoliny Kózkówny w Leźnie - informowała Archidiecezja Gdańska. Kuria gdańska nie podała przyczyny śmierci, lecz poinformowała o uroczystościach pogrzebowych.

Ksiądz Krzysztof został znaleziony martwy w swoim pokoju na terenie plebanii. Powiesił się na klamce drzwi, nie pozostawiając żadnej informacji. Jeszcze dwa dni wcześniej, w niedzielę, zorganizował spotkanie głównie dla duchownych. To było dwudziestolecie jego święceń kapłańskich. Ksiądz od kilku lat mocno angażował się w pomoc dziewczynom - ofiarom afery pedofilskiej w Sopocie. Z informacji, do których dotarł portal i.pl, wynika, że kapłan pomagał dwóm pokrzywdzonym nastolatkom. Miały być one świadkami kłótni Iwony Wieczorek ze znanym biznesmenem.

Ksiądz Krzysztof był z wizytą w sopockim ratuszu u Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu.

- Ksiądz przyszedł do mnie, był bardzo roztrzęsiony i mówił, że opiekuje się jakimiś dziewczynami pokrzywdzonymi przez "Krystka". Szczególnie jedna bardzo się bała, szukał dla niej ochrony, mówił wręcz, że musi ją ukryć. Poradziłem mu wówczas, by udał się z tym do prokuratury. Z tego, co wiem, tak właśnie zrobił - opowiedział Jacek Karnowski dla i.pl. - Natomiast informacja o jego samobójstwie jest dla mnie szokująca - dodał poruszony.

Pożar domu autorki erotyku

Marcina T. , czyli właściciela Zatoki Sztuki, znała Blanka Lipińska. Obecnie jest autorką książki erotycznej pt. "365 dni", na podstawie której powstał film na platformie Netflix. Lipińska zawsze podkreśla, że pracowała jako menadżerka w klubie The Roof, który znajdował się nad Zatoką Sztuki i to w czasie po aferze z "Krystkiem".

Lipińska niedawno pochwaliła się w sieci zakupem starego drewnianego domu. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia doszło do tragedii. Dom autorki doszczętnie spłonął.

"Wiele zmartwionych wiadomości od was dostaję. Kochani, żyję. Chciałabym powiedzieć, że mam się dobrze, niestety - nie mam się dobrze, bo przedwczoraj w nocy spalił się mój dom w lesie. Ten, który niedawno kupiłam i ten, z którego tak bardzo się cieszyłam" - pisała na swoim profilu społecznościowym Blanka Lipińska.

Internauci mnożyli teorie na temat pożaru. Lipińska postanowiła je uciąć.

- Kochani, wokół pożaru mojego domu w lesie krąży w Internecie wiele teorii i niestworzonych historii. Muszę Was rozczarować, tu nie ma sensacji. Policja wykluczyła udział osób trzecich, czyli podpalenie. Dom miał 40 lat, instalacja elektryczna była stara i miała zostać wymieniona... w nocy nastąpiło zwarcie, a drewniany dom spalił się niestety całkowicie. I tu pojawia się nauczka również dla innych. Nie czekajcie z ubezpieczeniem... ja miałam to zrobić po świętach - napisała Blanka.

Czytaj też:

Prokuratura: nagły zgon Patryka Kalskiego

Patryk Kalski był wysokim, prawie 2-metrowym mężczyzną. Dobrze zbudowanym, wysportowanym. Prowadził strzelnicę w lasach na Kolibkach, w której był instruktorem. Świetnie radził sobie ze wszelkimi rodzajami broni palnej. Przed wyborami prezydenckimi w 2020 r. na strzelnicy Kalskiego sprawdzał swoje umiejętności Krzysztof Bosak, kandydat na prezydenta RP z ramienia Konfederacji.

Patryk Kalski był współtwórcą kierunku pn. sprawność fizyczna w siłach specjalnych na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. Pracował także z młodzieżą w szkole Spartakus. Ostatnio młodzi ludzie byli zachwyceni zajęciami, ponieważ dzięki m.in. Kalskiemu udało się dla każdego ucznia z MON pozyskać po 250 sztuk amunicji. Jego śmierć była dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem.

Sprawą śmierci Patryka Kalskiego zajmuje się obecnie Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

- To był nagły zgon wymagający sekcji zwłok. Czekamy na jej wyniki - mówi dla portalu PolskieRadio24.pl prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Kontakt z Kalskim

- Łączenie Zatoki Sztuki i Dream Clubu z Iwoną Wieczorek nie ma kompletnie żadnego sensu - mówił przed śmiercią dziennikarzowi portalu PolskieRadio24.pl. Sprawę opisywano szeroko w mediach.

- Służby nic tu nie znajdą. Jedyny człowiek, który może coś powiedzieć, to Wojtek ps. "Bolo", ale on milczy jak grób - dodał.

- Wiesz, tu może i przyjeżdżali jacyś krezusi i maklerzy głównie z Warszawy, potrafili bawić się tu cały tydzień - zostawiali 100 tys. zł i w międzyczasie r***ali jakieś babki, ale one były pełnoletnie - opisywał Kalski.

Kalski nie znał Pawła P., kolegi Iwony Wieczorek, poprosił więc o wysłanie jego zdjęcia, bo "może mu się coś przypomni". Po jakimś czasie oddzwonił do dziennikarza portalu PolskieRadio24.pl i powiedział, że "nie zna człowieka".

Kalski czuł się nękany

Co ważne, Patryk Kalski na jesieni został posądzony o to, że jego strzelnica w lasach na Kolibkach działa niezgodnie z prawem. Hałas, rzekomo powodowany przez broń palną, przeszkadzał mieszkańcom sąsiednich budynków. Petycja w tej sprawie trafiła nawet do prezydenta Gdyni.

Patryk Kalski w doniesieniach medialnych przekonywał, że wszystko jest w porządku. Z drugiej strony w rozmowach prywatnych podkreślał, że bardzo się martwi. Denerwował się m.in. faktem, że "są dziennikarze w Trójmieście, którzy z powodu dawnych znajomości i różnych sytuacji rozsiewają na jego temat nieprawdziwe informacje".

Potem jeszcze w wiadomości napisał: "Czujemy się nękani przez kilka osób. Pan ****** ****, właściciel firmy ***** *******, która obsługuje deweloperów oraz hotele, był inicjatorem akcji przeciwko nam. Zastanawiamy się, czy to przypadek?"

W sprawie śmierci Patryka Kalskiego jest potrzebna sekcja zwłok. To ona wyjaśni, czy zgon nastąpił w sposób naturalny, czy przyczyniły się niego osoby trzecie.

Latkowski o śmierci Kalskiego: kilku znanych celebrytów, biznesmenów odetchnęło

W sprawie śmierci Patryka Kalskiego skontaktowaliśmy się z Sylwestrem Latkowskim, dziennikarzem śledczym. Posiada on zapis długiej rozmowy z Kalskim. W filmie Latkowskiego pt. "Nic się nie stało" Kalski pokazuje, jak wyglądały wnętrza Zatoki Sztuki, a także jedno z zamurowanych przejść. 

- To był ważny świadek - mówi portalowi PolskieRadio24.pl o Patryku Kalskim Sylwester Latkowski. - Wiedział dużo o Zatoce Sztuki, o tym, co działo się w lokalach "Turka" i jego wspólników. Oni i kilku znanych celebrytów, biznesmenów odetchnęło. Oczywiście nikt całościowo nie odebrał od niego zeznań. Fragmentarycznie co najwyżej - mówi Latkowski.

- Tak, był nękany, nie tylko w kontekście strzelnicy. Bał się swojej wiedzy, tej związanej z szeroko rozumianą Zatoka Sztuki - dodaje Latkowski.

Maciej Naskręt

Polecane

Wróć do strony głównej