Władze Gdańska odkupiły od Francuzów spółkę wodociągową. Teraz "instalują" tam zaufanych pracowników

43 mln zł - tyle kosztował mieszkańców Gdańska wykup z rąk Francuzów pakietu większościowego w spółce Saur Neptun Gdańsk. Dostarczała ona wodę i odbierała ścieki od mieszkańców Gdańska. Teraz, dzięki wykupionemu pakietowi akcji, prezydent Gdańska mogła powołać do władz spółki zaufanych pracowników. Opozycja w mieście grzmi.

2023-01-03, 21:31

Władze Gdańska odkupiły od Francuzów spółkę wodociągową. Teraz "instalują" tam zaufanych pracowników
Władze Gdańska wykupiły francuską spółkę od wodociągów. Teraz "instalują" tam zaufanych pracowników. Foto: Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Przez 30 lat w Gdańsku firma Saur Neptun Gdańsk dostarczała mieszkańcom wodę i odbierała od nich ścieki. 51 proc. udziałów w spółce posiadała francuska grupa kapitałowa. Przypomnijmy, że miasto Gdańsk w 1993 r. oddało w dzierżawę cały majątek spółki miejskiej Francuzom, a zatrzymało pakiet mniejszościowy. Co ważne, 21 stycznia br. kończy się umowa na dzierżawę infrastruktury wodociągowej i miasto po długich analizach zdecydowało się odzyskać spółkę i zapłacić francuzom za tzw. know-how spółki wniesiony przez Francuzów przez 30 lat.

Za zakup 51 proc. akcji francuskiego Saur Inter miasto Gdańsk zapłaciło 43,7 mln zł. Pieniądze trafiły na zachód Europy. Gdański magistrat utrzymuje, że wartość bilansowa SNG na koniec 2020 roku wyniosła 122 mln zł.

W komunikacie miasta czytamy, że "aby zorganizować nową spółkę lub przenieść tę działalność na przykład do innej miejskiej spółki np. GIWK, trzeba by wydać około 120 mln zł. Oznacza to, że podejmując decyzję o zakupie za 43,7 mln zł akcji od Francuzów, Gdańsk nie wydał bezcelowo ponad 76 mln zł".

Mieszkańcy nawet nie zauważą zmian

- Dzisiaj dla każdej gdańszczanki i każdego gdańszczanina stały i pewny dostęp do dobrej jakości bieżącej wody jest oczywistością. Nikt się nie zastanawia, jak to działa - woda po prostu musi być - mówiła podczas spotkania Aleksandra Dulkiewicz. 

REKLAMA

- Bardzo ważne dla mnie jest to, żebyście mieli świadomość, jak ważną rolę odgrywacie, niezależnie od tego, czy pracujecie w księgowości, marketingu, czy macie pod sobą brygady. Usługa, którą świadczycie, jest kluczowa dla funkcjonowania naszego miasta. I od dzisiaj w 100% jest to nasza wspólna odpowiedzialność - podkreślała prezydent Gdańska.

Miasto w oficjalnym komunikacie nie informuje jednak o powołaniu do spółki zaufanych współpracowników prezydent Gdańska. Dowiadujemy się za to, że jedyne różnice, które będą zauważalne dla mieszkańców, to zmiana strony internetowej spółki.

Nowe etaty dla swoich

Zwiększenie udziałów w spółce SNG umożliwiło Aleksandrze Dulkiewicz skierowanie do spółki kolejnych swoich ludzi. Do rady nadzorczej trafił Piotr Kryszewski, wiceprezydent Gdańska. Razem z nim do przejętej spółki trafiła Danuta Janczarek, sekretarz miasta. Swego czasu zasłynęła tym, że miała - w latach 2010-11 - przekazywać pieniądze na dzieci Pawła Adamowicza. O sprawie zeznała przed wymiarem sprawiedliwości teściowa nieżyjącego prezydenta.

Do spółki SNG powołano także Magdalenę Mistat, dyrektor w Europejskim Centrum Solidarności (ECS) i zarazem prawą rękę Basila Kerskiego, szefa ECS. Mistat prywatnie jest dobrą znajomą prezydent Gdańska.

REKLAMA

Dodajmy, że w zarządzie spółki zasiada już Iwona Bierut, która jest szefem wydziału polityki gospodarczej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku, Paweł Orłowski, były wiceminister ds. rozwoju w rządzie Donalda Tuska, a także Izabela Kuś, obecny skarbnik.

Opozycja grzmi

- Prezydent Gdańska najpierw lekką ręką i to w wątpliwych okolicznościach przelała Francuzom ponad 40 mln złotych za 51 proc. udziałów w Saur Neptun Gdansk, a teraz obsadza ponownie skomunalizowaną spółkę swoimi wiernymi towarzyszami. Trudno bowiem inaczej skomentować nominacje personalne do rady nadzorczej gdańskich wodociągów - mówi dla portalu PolskieRadio24.pl Andrzej Skiba, radny PiS z Gdańska.

Rajca wskazuje, że o ile jeszcze można zrozumieć delegowanie tam jednego z wiceprezydentów bądź dyrektorów, o tyle umieszczanie ich w pakiecie w towarzystwie innych znajomych Aleksandry Dulkiewicz to po prostu rozdawanie synekur.

- Czy w czasach blisko 800-milionowego deficytu w miejskiej kasie kolejna rada w kolejnej spółce "dla swoich" to dobry pomysł? Cóż, moim zdaniem gdańska władza oszczędności winna zacząć właśnie od siebie, a postępuje dokładnie odwrotnie. Gdańsk traci, mieszkańcy płacą, a bogaci się dwór Aleksandry Dulkiewicz - przekonuje Skiba.

REKLAMA

Czytaj też:

Maciej Naskręt

kor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej