Dla Prawa i Sprawiedliwości przyszłość to Polska. Felieton Miłosza Manasterskiego
Nie Bruksela, Berlin ani tym bardziej Moskwa. Dla Prawa i Sprawiedliwości przyszłość to Polska - pisze w swoim nowym felietonie Miłosz Manasterski.
2023-03-10, 20:51
Tysiące spotkań i rozmów z Polakami to ambitny program konsultacyjny nowego programu Zjednoczonej Prawicy. Jarosław Kaczyński chce narzucić prekampanii wyborczej takie tempo, że opozycja dostanie zadyszki jeszcze wczesną wiosną. Podczas krótkiej konferencji prasowej prezes Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział początek wiosennej trasy programowej swojego stronnictwa.
Jarosław Kaczyński nie przemawiał długo, ale w jego krótkim wystąpieniu znalazły się wszystkie słowa klucze, które definiują plany partii rządzącej. Pierwszym z nich jest samo hasło wiosennej ofensywy PiS: "Przyszłość to Polska". To slogan doskonale opisujący światopogląd obozu prawicy i jednocześnie pokazujący, w jakim miejscu jest opozycja. Dla największych partii opozycyjnych w centrum jest Unia Europejska (oficjalnie), a nieoficjalnie - Berlin. Słynna deklaracja Rafała Trzaskowskiego, że nie potrzebujemy Centralnego Portu Komunikacyjnego, bo mamy lotnisko w Berlinie, jest też odpowiedzią na pytanie, jaka według PO ma być Polska w następnych dekadach. Politycy opozycji od lat przyzwyczajają swoich wyborców, że przyszłość jest gdzie indziej. Cześć z nich zrozumiała to zupełnie dosłownie i widzi swoją przyszłość tylko w Berlinie, Paryżu, może i Madrycie. Cierpią oni, że nadal muszą żyć "w tym kraju" i czują się wręcz prześladowani przez fakt, że mieszkają wśród Polaków.
Kolejne ważne słowa, które padły na Nowogrodzkiej, to kolejna obietnica rozmowy z rodakami, wysłuchania ich, próby zrozumienia. To także deklaracja polityczna. Choć każda partia mówi o potrzebie dialogu, są to w większości przypadków puste frazesy. Prawo i Sprawiedliwość ten dialog prowadzi przez cały okres rządów, prowadząc politykę w zgodzie ze społeczną większością. Inne partie - w tym Platforma Obywatelska i Lewica - rozmawiają z wyborcami tylko po to, by potwierdzić swoje "słuszne przekonania". A przekonania te polegają na tym, że zadaniem rządzących jest robienie tego, co oni uważają za istotne, a nie tego, czego chcą wyborcy. Ta pewność, że wie się wszystko lepiej od innych, zwalnia polityków PO z dotrzymywania obietnic wyborczych. - Obietnice polityczne wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą - mówił na taśmach prawdy minister finansów w rządzie Tuska Jacek Rostowski.
Ten brak dialogu ze strony opozycji to nie tylko "luźne" traktowanie programu politycznego, który można zmienić w każdej chwili, albo nawet go w ogóle nie ogłaszać. To przede wszystkim niezmiernie groźne przekonanie, że rządzący mogą działać całkowicie wbrew woli większości. Przykładów można tu wskazać mnóstwo: od podwyższenia wieku emerytalnego, skoku na OFE, przez deklarację przyjmowania migrantów z Niemiec. Dzisiaj jest to obsesyjna polityka klimatyczna firmowana przez Rafała Trzaskowskiego czy deklaracje likwidowania pomników Jana Pawła II składane przez Stefana Niesiołowskiego.
REKLAMA
Ogromna buta PO dotyka całą świtę doradców politycznych Donalda Tuska. Tak jest w sprawie wprowadzenia euro, którego nie życzy sobie przygniatająca większość naszych rodaków. W tej kwestii prof. Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej, uznany ekspert Platformy Obywatelskiej, mówi krótko: "Polacy nie mają pojęcia, o czym mówią". Jak z takim nastawieniem do własnych rodaków można w ogóle prowadzić partnerskie rozmowy z wyborcami?
Jakże inaczej wypada na tym tle Prawo i Sprawiedliwość, które mówi, że to "Polacy są ich ekspertami w sprawach programu". Służyć obywatelom, to znaczy ich słuchać. Ale także w nich wierzyć.
I tu dochodzimy do trzeciego pojęcia klucza, które definiuje ramy programowe Prawa i Sprawiedliwości. Jest nim wiara w Polaków i wspólnotę. Z tej wiary wynika konieczność traktowania poważnie (jako ekspertów) wyborców. Przekonanie, że ich mądrość i rozeznanie we własnych sprawach rządzący mają obowiązek wykorzystać dla wspólnego dobra, a nie ignorować i wykpiwać jak prof. Grabowski. Świadomość, że polityka nie może być oszustwem, bo swoich bliskich nie wolno okłamywać ani okradać (dwa razy obiecać, to jak raz dotrzymać - mówił niegdyś eurodeputowany PO Radosław Sikorski), że każdego trzeba traktować sprawiedliwie i starać się zapewnić wszystkim równe szanse.
A z tego poważnego traktowania obywatela-jednostki wynika także pewność, że nie jesteśmy tylko przypadkowym zbiorem "zwierząt ludzkich" (jak określają politycy lewicy) tylko wspólnotą narodową o wyjątkowych cechach. Wspólnotą, której obowiązkiem jest dbać nie tylko o siebie, ale także o swoich sąsiadów, co wyraża się w skali naszej pomocy dla Ukrainy. Wspólnotą, której celem jest samodzielne zarządzanie swoim domem, czyli Rzeczpospolitą. Wspólnotą, której przyszłością jest posiadanie silnego państwa. Państwa dostatniego, bezpiecznego i zapewniające innym krajom i narodom bezpieczeństwo. Państwa chroniącego naszą kulturę, język, tożsamość, wolność religijną.
REKLAMA
Po drugiej stronie sceny politycznej mamy zupełnie inne poglądy. Przekonania, że Polakami powinien kierować ktoś inny - brukselski urzędnik, niemiecki ekonom, holenderski ekspert. Że wspólnota przeszkadza w rozwoju jednostek, a z poczucia narodowej tożsamości należy Polaków leczyć przymusową integracją z migrantami z Afryki i Bliskiego Wschodu. Liczni politycy opozycji deklarują wręcz konieczność rezygnacji z bytu państwowego. Eurodeputowana KO Róża Thun mówi, że jest unijką, a sam Donald Tusk już przed laty twierdził, że "polskość to nienormalność". Dla tych ludzi hasło "Polska to przyszłość" jest prowokacją, działa na nich jak czerwona płachta na byka. Nie może nas dziwić, że politycy PO, sami uczuleni na słowo "Polska", używają hasztagu #tujestprzyszłość, gdzie anonimowe, kosmopolityczne "tu" jest jednocześnie wszędzie i nigdzie.
Przed politykami Prawa i Sprawiedliwości ważne i ciekawe rozmowy. Nie o jakimś "tu", tylko o prawdziwej Polsce z jej granicami, miastami i wsiami. O jej miejscu w świecie, w naszych sercach i umysłach. O przyszłości dla naszych dzieci i wnuków.
Miłosz Manasterski
REKLAMA