Rosyjska prowokacja nad Morzem Czarnym. Dr Raubo: Moskwa chce straszyć, ale okazuje tym tylko słabość

2023-05-08, 10:54

Rosyjska prowokacja nad Morzem Czarnym. Dr Raubo: Moskwa chce straszyć, ale okazuje tym tylko słabość
To już kolejne prowokacje z udziałem rosyjskich myśliwców. Foto: SERGEI ILNITSKY/PAP/EPA

- Musimy zachować spokój. Rosja chce jedynie wywołać u nas emocje - mówi w rozmowie z portalem Polskiego Radia 24 Jacek Raubo, ekspert portalu Defence24.pl i wykładowca UAM w Poznaniu.

Jak ocenia dr Jacek Raubo z portalu Defence24.pl, Rosja już od dłuższego czasu dąży do destabilizacji relacji międzynarodowych. - Widzimy to w naprawdę różnych obszarach, jak np. teraz w kwestii bezpieczeństwa w powietrzu czy bezpieczeństwa na morzu - zauważył. 

Odniósł się w ten sposób do incydentu, jaki miał miejsce nad wodami Morza Czarnego, z udziałem samolotu patrolowego polskiej Straży Granicznej i rosyjskiego Su-35. Rosyjski myśliwiec wykonywał niebezpieczne manewry w pobliżu biorącej udział w misji Frontexu polskiej maszyny. Z powodu zachowania rosyjskiego pilota polski samolot wpadł w turbulencje, a funkcjonariusze SG stracili nad nim chwilowo panowanie. Ostatecznie polskim pilotom udało się bezpiecznie sprowadzić maszynę na ziemię.

Ekspert zwraca uwagę, że obecne zachowania Rosji to nie jest nic niespodziewanego. - Stosują już oni taką taktykę od wielu lat. Chodzi o to, aby takie incydenty wywoływać, te incydenty eskalować, i by pokazywać, że Rosja jest zdeterminowana, nie boi się budować takiego napięcia, którą później wpisuje się w szerszą dyskusję o potrzebie deeskalacji. Bo Rosjanie chcą eskalować, żeby później deeskalować. Jak zawsze chcą się ustawiać w roli tych, z którymi trzeba dyskutować, i tych, którzy innym narzucają swoją wolę. To nie jest więc nic zaskakującego - ocenia.

To nie pierwsza taka prowokacja

Incydent z polskim samolotem to nie pierwsza tego typu sytuacja w ostatnim czasie. W marcu strącony został przez rosyjski myśliwiec nieuzbrojony amerykański dron, a w ostatnim czasie służby brytyjskie również poinformowały o tym, iż było blisko do strącenia jednej z ich maszyn operujących na południe od Krymu. - Skala tego zjawiska jest tak duża, że powinniśmy zachować wstrzemięźliwość, jeśli chodzi o rosyjskie działania, bo jedyne, co Rosja chce, to wywołać u nas emocje - stwierdza dr J. Raubo.

Takie incydenty, choć często mają charakter wycinkowy i ukierunkowany na poszczególne państwa, to jednak wpisują się w szerszą politykę eskalacji relacji Moskwy z Unią Europejską, NATO czy Stanami Zjednoczonymi. - Nazywam to polityką zastraszania. Jeszcze przed wybuchem wojny zastraszali wszystkich groźbą wojny. Teraz próbują zastraszać nas narracją, że np. będą atakować lotniska NATO czy zrzucą bombę atomową. To często przybiera formę groteski, ale na szczęście nie generuje już takich emocji jak kiedyś. Zdaje się, że przywykliśmy już do tego, że Rosja jest państwem niestabilnym emocjonalnie - mówi.

Okazanie dużej słabości i niepewności

Ekspert ocenia, że ostatnie zachowania to wyłącznie "prężenie muskułów", które w rzeczywistości pokazuje słabość Rosji. - Państwo silne nie musi generować incydentów. Państwo silne nie wodzi nikogo za nos, strasząc użyciem broni atomowej. Silne państwo, rozwijając swoją technologię, prowadząc manewry wojskowe i wysyłając wyłącznie zakulisowe sygnały, potrafi pokazać swoją siłę innym. Afiszowanie się takimi incydentami jest okazaniem dużej słabości i niepewności co do polityki Rosji. Moskwa nie jest w stanie ukryć tego, że nie zrealizowała swoich celów strategicznych uderzenia na Ukrainie, ani celów strategicznych wobec NATO. Dziś, "krzycząc" w ten sposób, Rosja chce sprowadzić narrację do dyskusji o jej domniemanej sile i tego, do czego jest skłonna, niż do kwestii związanych z jej prawdziwym potencjałem - zauważa ekspert. 

Prowokacyjne zachowania wobec NATO mogą mieć także zastosowanie na użytek wewnętrzny w Rosji. Zwłaszcza w kontekście zbliżających się obchodów 9 maja. - Rosjanie wieloma rzeczami grają na zewnątrz i do wewnątrz, prezentując je inaczej nam, a inaczej w swojej propagandzie serwowanej obywatelom. Uważam, że każde wydarzenie związane z bezpieczeństwem czy obronnością zawsze może być odczytywane jako działanie i na zewnątrz, i do wewnątrz - podsumowuje J. Raubo.

Czytaj także:

łs

Polecane

Wróć do strony głównej