Antyputinowska polityka Polski. Komu i dlaczego tak bardzo przeszkadza?
Niemal za każdym razem, kiedy w Polsce próbuje się zmienić wektor polityki na antyputinowski, słychać medialny chór półprawd i kłamstw i pojawiają się dziwne zbiegi okoliczności. To dowód na to, jak silny wpływ - pośredni bądź bezpośredni - na sprawy Polski i Polaków mają ludzie z Kremla.
2023-05-31, 16:40
Imperialne zapędy Rosji tylko w ostatnich latach doprowadziły do śmierci tysięcy ludzi. Apogeum nastąpiło po wznowieniu działań zbrojnych przez Putina na Ukrainie w 2022 r. Państwa szczególnie z Europy Środkowej, w tym Polska, dostrzegły potrzebę zmiany swojego wektora polityki na antyrosyjski. Rosja wyczuła te plany i przeciwdziała im. Jak duże wpływy ma ona na tym polu, widać przy ważnych inicjatywach polskiego rządu i parlamentu.
Powołanie niedawno Państwowej Komisji ds. wpływów rosyjskich wywołało nadmiarowe poruszenie wśród opozycji.
- Realnym scenariuszem jest wydanie przez tę komisję decyzji, na podstawie której Donald Tusk lub Waldemar Pawlak nie będą mogli pełnić funkcji publicznych przez 10 lat - głosił Paweł Poncyljusz, poseł i wiceprzewodniczący KO, w rozmowie z Radiem Plus.
Sterowana przez moskiewskich dygnitarzy agencja informacyjna RIA Novosti podchwyciła temat komisji i zasugerowała, że Polska może mieć problemy z Unią Europejską.
REKLAMA
Jedno jest pewne - że gdy kolejny raz próbuje się wektor polityki przesunąć na stronę antyrosyjską, podnoszony jest rzekomy alarm, który wpisuje się w narrację Kremla.
Przekop Mierzei Wiślanej
Gdy rząd polski postanowił zbudować przekop Mierzei Wiślanej i uniezależnić się od żeglugi przez Bałtijsk, czyli po rosyjskich wodach śródlądowych, rozpoczęła się akcja wymierzona w wyhamowanie tej inwestycji.
Orężem w tej walce miała być zasadność inwestycji na tle ekonomicznym i środowiskowym. Posłowie PO, jak i marszałek województwa pomorskiego z PO Mieczysław Struk przekonywali i przekonują w zasadzie do dzisiaj, że ta inwestycja się nie opłacała i grozi degradacją środowiska.
Warto tu przypomnieć, że Mieczysław Struk miał w planach stworzenie przejścia granicznego w Piaskach między właśnie Rosją a Polską. Rosja na domiar tego podsycała - wśród mieszkańców polskiej części Mierzei Wiślanej - przekonanie o planach budowy hoteli po swojej stronie Mierzei Wiślanej. Chodziło o podkreślenie wyjątkowości środowiska. Co ciekawe, Rosjanie z tego pomysłu się wycofali, bo obszar miał dla nich duże znaczenie pod kątem wojskowym, o czym mówił sam Struk.
REKLAMA
- Wydaje mi się, że to tylko takie prężenie muskułów ze strony Rosjan. Jakiś czas temu optowaliśmy za stworzeniem przejścia granicznego w Piaskach, dla ruchu pieszego i rowerowego, ale przez bliskość portu wojennego w Bałtijsku Rosjanie nie chcieli się na to zgodzić. Dla nich to strategicznie zbyt ważne miejsce pod kątem wojskowym, żeby inwestować tam w tego rodzaju atrakcje - wyjaśniał w 2019 r. w Gazecie Wyborczej, Mieczysław Struk.
Tu ciśnie się na usta pytanie: dlaczego zatem dla Polski port w Elblągu i przekop nie ma być ważnym miejscem o znaczeniu militarnym?
- Kanał przez Mierzeję Wiślaną to nonsensowny projekt - mówił w 2016 r. Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, o czym informował portal wpolityce.pl. I choć przywykliśmy, że opozycja od zawsze krytykowała przekop Mierzei Wiślanej, pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Struk wypowiedział te słowa w rozmowie ze Sputnikiem - tubą propagandową Kremla.
Zapora na granicy z Białorusią
W październiku 2021 r. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy w sprawie budowy zapory na granicy z Białorusią. Jak wtedy informowano, wysoki płot ma być wyposażony również w system monitoringu oraz detekcji ruchu. Zapora ma chronić polsko-białoruską granicę przed migrantami, a także toczoną wojną hybrydową.
REKLAMA
Resort spraw wewnętrznych chciał, by inwestycja została wykonana "szybko i sprawnie", co zresztą ostatecznie się udało.
Pomysł rządu nie spotkał się z akceptacją opozycji. W odpowiedzi na te doniesienia lider PO Donald Tusk powiedział, że klub KO będzie przeciw specustawie w sprawie budowy zapory na granicy z Białorusią. - Oni udają, że zbudują wielki mur, a tak naprawdę chcą zrobić wielki wał - ocenił Tusk po posiedzeniu klubu. Ciekawostką jest to, że dzisiaj nie pamięta tych słów.
Wewnętrzny opór w Polsce wykorzystał na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych białoruski reżim, który wezwał Polskę do rozebrania zapory na granicy. Jak przekonują przedstawiciele Aleksandra Łukaszenki, zależy im na ochronie Puszczy Białowieskiej, a bariera stanowi zagrożenie dla bioróżnorodności. Wcześniej o zagrożeniu dla środowiska z powodu budowy zapory mówili też politycy opozycji w Polsce: europoseł Koalicji Europejskiej Włodzimierz Cimoszewicz, Klaudia Jachira i Franciszek Sterczewski z Platformy Obywatelskiej, Małgorzata Tracz z Koalicji Obywatelskiej czy Robert Biedroń z Lewicy.
Fuzja Orlenu i Lotosu
Jak ujawnił Michał Rachoń, rząd Donalda Tuska wystosował zaproszenia do kupna Lotosu do kilkunastu firm. Wśród nich było przynajmniej pięć rosyjskich firm energetycznych powiązanych z Kremlem (Gazprom, Rosnieft, Łukoil, TNK BP Holding i Surgutnieftiegaz). Lista została pokazana w programie TVP Info. Na drugim ujawnionym dokumencie można było zobaczyć listę spółek, które dostarczyły wymagane dokumenty. Na obydwóch znalazł się rosyjski Gazprom. Ostatecznie firma wycofała się z uczestnictwa w transakcji.
REKLAMA
Mimo takich działań obecnie opozycja z PO nadal krytykuje fuzję dwóch polskich koncernów - Lotosu i PKN Orlen. Była to fuzja, która odbywała się zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której za kilka miesięcy powstanie ogromna firma w Polsce, nazwijmy to wprost, monopolista. Obawiamy się o skutki tej fuzji dla kieszeni Polaków - podkreślał poseł PO Dariusz Rosati. W podobnym tonie wielokrotnie wypowiadali się Agnieszka Pomaska czy Tadeusz Aziewicz.
Skandaliczne słowa padły z ust Aleksandry Dulkiewicz na temat fuzji Orlenu z Lotosem. Prezydent Gdańska stwierdziła, że gdański koncern "został oddany w ręce morderców, łapówkarzy i przestępców", mając na myśli rzekome związki węgierskiego MOL-a z putinowską Rosją.
- Dziwię się tym politykom opozycji, którzy krytykują fuzję Orlenu i Lotosu, która zabezpiecza nasze możliwości energetyczne na przyszłe lata, oczywiście jest ona niezgodna z interesami Rosji, Niemiec i innych państw - mówił tuż po fuzji rzecznik rządu Piotr Müller.
REKLAMA
Baltic Hub
Pod koniec września 2022 r. miały miejsce - i to niedługo po sobie - dwa ważne wydarzenia związane z dostawami gazu do Polski i Europy. Uruchomiono Baltic Pipe, który łączy nasz kraj z norweskimi złożami. Ma on pomóc naszemu krajowi uniezależnić się energetycznie od Rosji. Ponadto doszło też do kilku wybuchów rurociągów Nord Stream 1 i 2, a Zachód jest pewien, że za atakiem stoi Federacja Rosyjska.
Przy tej okazji postanowił zaistnieć Radosław Sikorski, eurodeputowany KO, pisząc na Twitterze: "Thank you USA!".
Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia wykorzystał tweet Radosława Sikorskiego na temat wycieków z gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2, by oskarżyć Stany Zjednoczone o odpowiedzialność za te zdarzenia. Podczas sesji Rady Bezpieczeństwa Nebenzia prezentował wydruk tweeta i cytował wpisy Sikorskiego, wykorzystując je w swojej propagandowej narracji.
Ważne pytanie
Reasumując, należy zauważyć i sobie uzmysłowić, że przy tak kluczowych inwestycjach państwa wciąż ich tło stanowi Rosja. Trzeba sobie też zadać pytanie: czy te wszystkie reakcje polityków na inwestycje to głupota, czy zaplanowana akcja? Jeśli to drugie, to z pewnością tłumaczy nadmiarowe głosy niezadowolenia z przyjętych przepisów ws. powołania komisji ds. wpływów Rosji.
REKLAMA
Czytaj też:
- Rosyjscy partyzanci rosną w siłę? Zapowiadają atak na Moskwę. "Tysiące osób chcą do nas dołączyć"
- "Rosjanie dostaną paskudną niespodziankę". Amerykański senator zapowiada ukraińską ofensywę
PolskieRadio24.pl/Maciej Naskręt
REKLAMA