Premier Morawiecki w Sejmie: Merkel i Tusk to twarze błędnej polityki "otwartych drzwi"
- Nie ma naszego przyzwolenia na nielegalną imigrację, ze względów zarówno humanitarnych, jak i ze względów patriotycznych - nie ma na to naszej zgody - mówił Mateusz Morawiecki w Sejmie.
2023-06-15, 14:05
Podczas debaty w czwartek w Sejmie nad złożonym przez PiS projektem uchwały ws. propozycji wprowadzenia unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, premier Morawiecki zapewnił, że dla PiS "bezpieczeństwo jest na szczycie katalogu wartości, który nam przyświeca". - Bezpieczeństwo jest podstawą; bezpieczeństwo finansowe, na granicach, na ulicach - dodał.
Szef rządu stwierdził, że w związku z tym warto przywołać dane dotyczące bezpieczeństwa, gdyż - jak mówił - 96 proc. Polaków twierdzi, że czuje się bezpiecznie w swojej okolicy. - Czują się bezpiecznie, bo zadbaliśmy o bezpieczeństwo polskich kobiet i polskich dzieci - powiedział.
I dodał, warto zapytać znajomych, jak ta sytuacja wygląda w Niemczech, we Francji czy Włoszech. - W wielu pięknych miastach: Paryżu, Marsylii, Rzymie czy w innych miastach mamy do czynienia z dzielnicami grozy. Płoną opony, samochody, kobiety boją się wychodzić wieczorem na spacer - mówił premier. Jak dodał, te kraje już wiedzą, że popełniły wielki błąd.
- Ale jak zachowywała się, PO przypomnijmy to, bo przecież tutaj jest dzisiaj Sejm, a nie Bundestag, i mamy prawo i obowiązek wszyscy zagłosować za interesem Polski - podkreślił szef rządu.
"Nikt nas nie będzie uczył solidarności, a już w szczególności Niemcy"
Premier Mateusz Morawiecki ocenił, że decyzje Unii Europejskiej dot. migracji w latach 2014-2015 były "koszmarnym, fatalnym błędem". - To koszmarny błąd, fatalny błąd, którego twarzą dzisiaj jest pani kanclerz Angela Merkel i jej wierny pomocnik, sojusznik Donald Tusk. Niestety, panie Donaldzie, trzeba wiedzieć, kiedy w interesie polskiej racji stanu trzeba czasami powiedzieć swoim sojusznikom "nein", a nie tylko "danke" albo "spasiba" - powiedział szef rządu.
- My Polacy wiemy doskonale, co to jest współczucie i solidarność. Nikt nie będzie nas uczył solidarności, a już w szczególności Niemcy nie będą nas uczyć solidarności; to jakaś paranoja, żeby Niemcy odpowiedzialne za takie zbrodnie, którzy powinni zapłacić nam reparacje, dzisiaj mieli jeszcze czelność wzywać nas do solidarności - dodał.
Jak stwierdził, proponowane przez UE mechanizmy to "nie jest żaden pakt migracyjny, to jest dyktat, który ma na celu również zmienić Europę kulturowo". - Powiedzmy sobie szczerze: ma to na celu zniszczenie, zgwałcenie dotychczasowych struktur europejskich. Widzę już to wyraźnie w wielu innych krajach Unii Europejskiej. Nie ma naszego przyzwolenia ani na nielegalną imigrację, ani na żadne płacenie za nieprzyjmowanych migrantów. Nie zgodzimy się na to - podkreślił.
REKLAMA
Pakt migracyjny
W środę sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych zarekomendowała przyjęcie poselskiego projektu uchwały w sprawie propozycji wprowadzenia unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, autorstwa PiS. Do projektu uchwały zgłoszono też szereg poprawek o charakterze redakcyjnym.
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli niedawno stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. W związku z tym stanowiskiem posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt uchwały, w którym wyrażono stanowczy sprzeciw wobec proponowanych na poziomie UE mechanizmów relokacji migrantów.
Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.
Zgodnie z konstytucją, w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa może być przeprowadzone referendum ogólnokrajowe. Ma prawo zarządzić je Sejm bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów lub prezydent RP za zgodą Senatu, wyrażoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów. Jeżeli w referendum ogólnokrajowym wzięła udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania, wynik referendum jest wiążący.
Czytaj więcej:
- Kontrowersyjny pakt migracyjny. Socjolog: solidarność nie może być obowiązkowa
- Kary za odmowę relokacji migrantów. Müller: będziemy je skarżyć we wszystkich możliwych procedurach unijnych
77. posiedzenie Sejmu - dzień trzeci [NA ŻYWO]
REKLAMA
dn
REKLAMA