"Mieszkaliśmy przy tykającej bombie", "Ile jest jeszcze takich miejsc?". Mieszkańcy o pożarze pod Zieloną Górą

- Mieszkaliśmy przy tykającej chemicznej bombie, musiała w końcu wybuchnąć – podkreślali mieszkańcy pytani o pożar w Przylepie (woj. lubuskie). W poniedziałek nad składowiskiem wciąż unosił się zapach spalonych odpadów.

2023-07-25, 07:50

"Mieszkaliśmy przy tykającej bombie", "Ile jest jeszcze takich miejsc?". Mieszkańcy o pożarze pod Zieloną Górą
W akcji dogaszania pożaru hali w zielonogórskim Przylepie, w której składowane były substancje niebezpieczne, brało udział ok. 200 strażaków.Foto: PAP/Lech Muszyński

Strażacy z pożarem hali w Przylepie, w której składowane były niebezpieczne substancje walczyli od soboty. W akcji brało udział ok. 200 strażaków. W niedzielę wieczorem rzecznik prasowy lubuskiej PSP st. kpt. Arkadiusz Kaniak poinformował, że działania gaśnicze zakończyły się; na miejscu – na dozór nocny – pozostały trzy zastępy straży pożarnej.

Teren, na którym doszło do pożaru zabezpieczała w poniedziałek policja, która kontrolowała, by osoby nieuprawnione nie miały tam wstępu. Działania na miejscu w poniedziałek nadal prowadzili także strażacy.

Tykająca bomba

- Mieszkaliśmy przy tykającej chemicznej bombie, która musiała w końcu wybuchnąć. My już ten wybuch mamy za sobą, ale ile takich miejsc jeszcze jest? – podkreśliła w pani Ewa, która mieszka nieopodal składowiska.

- Jak to wybuchło to trochę się czuliśmy jak w horrorze. To znaczy czuliśmy, że spadła na nas kolejna plaga – po pandemii, po wybuchu wojny w Ukrainie – teraz to – dodała.

REKLAMA

Podobnego zdania była Karolina, młoda mieszkanka Przylepu. Jak mówiła, "w weekend, po tych ostrzeżeniach, żeby zostać w domu, pozamykać okna, było trochę tak »covidowo«. Na szczęście ten »wirus« skończył się szybciej, bo już ugasili".

Skutki dla środowiska

W poniedziałek nad pogorzeliskiem wciąż jeszcze unosił się duszący, gryzący zapach spalonych odpadów. Trochę dalej od miejsca pożaru zapach nie był już wyczuwalny.

70-letni pan Zbigniew, powiedział, że mimo zapewnień lokalnych władz, bardziej nawet niż samego pożaru obawia się tego, co on spowodował – dla środowiska i zdrowia mieszkańców. - Kiedy wybuchł ten pożar wiatr wiał na szczęście w innym kierunku niż mój dom. Był straszny smród, ale dziś już wszystko jakby wróciło do normy, można powiedzmy "normalnie" oddychać. Ja się jednak bardziej boję tego, co teraz – ani z powietrza, ani z gleby to przecież od tak nie zniknęło. Zastanawiam się, jakie to może mieć konsekwencje – tych informacji też mi cały czas brakuje – podkreślił.

Czytaj także:

Żonie pana Zbigniewa najbardziej natomiast utkwił w pamięci dym, jaki unosił się nad składowiskiem. - Wyglądało to trochę przerażająco, ale dzięki córce mieliśmy wszystkie informacje na bieżąco. Mieszka w Gorzowie Wielkopolskim, już chciała po nas przyjechać, ale powiedzieliśmy jej, że przetrwamy. Starsze pokolenia nie z takimi rzeczami już sobie radziły, jak takie pożary – powiedziała.

Skuteczna akcja strażaków

- Dobre w tym wszystkim jest to, że ten pożar udało się ugasić jeszcze tam, w tych halach. Gdyby to się przeniosło jeszcze dalej, na lasy obok – to byłaby faktycznie już ogromna katastrofa – a tak jakoś żyjemy dalej – dodała.

Także inna mieszkanka Przylepu, Anna, powiedziała, że kiedy wybuchł pożar "sytuacja była trochę dramatyczna".

- Byłam akurat z dziećmi na spacerze. Zobaczyliśmy dym, zadzwonił mąż i powiedział, co się tam dokładnie dzieje. Oczywiście, że trochę się baliśmy, co to będzie. Cały czas się teraz jeszcze zastanawiamy, jak to możliwe, że te wszystkie odpady tak długo tam leżały i nikt z nimi nic nie robił? – powiedziała.

REKLAMA

Zezwolenie na składowisko odpadów w Przylepie wydał w 2012 r. starosta zielonogórski Ireneusz Plechan (PO). Zgodnie z polskimi przepisami pozwolenia na gromadzenie i utylizowanie niebezpiecznych substancji wydają starostowie. W 2012 r. Przylep był na terenie powiatu zielonogórskiego.

Czytaj również: 

Minister Anna Moskwa: sytuacja jest opanowana. Pożar jest ugaszony. W czasie jednej zmiany działało 200 strażaków, ok. 60 wozów strażackich

pg,pap

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej