Mobbing i oczernianie kolegów partyjnych? Czołowa poseł Lewicy bohaterką kompromitujących nagrań
Poseł Lewicy Beata Maciejewska miała być przez wiele miesięcy nagrywana przez pracownika swojego biura. Parlamentarzystka została zawieszona w prawach członka partii i może nie wystartować w wyborach z list Lewicy. Partia skierowała również zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury - donosi portal tvp.info.
2023-08-02, 10:36
Portal, powołując się na "Gazetę Wyborczą" donosi, że Maciejewską przez wiele miesięcy nagrywać miał były pracownik jej biura poselskiego, a treść nagrań - które słyszeć miało zaledwie kilka osób w partii - może przekreślić jej dalszą polityczną karierę w Lewicy. Gazeta zaznacza, że sama nie dotarła do tych nagrań, których ma być aż około 30 godzin.
"Na nagraniach posłanka Maciejewska miała źle wypowiadać się o swoich współpracownikach, mobbingować ich i naruszać ich prawa pracownicze. Miała też negatywnie wypowiadać się o kierownictwie partii i przewodniczącym Włodzimierzu Czarzastym" - czytamy.
Informację o zawieszeniu Maciejewskiej potwierdził rzecznik Nowej Lewicy Marek Kasprzak. - Mogę potwierdzić, że posłanka Maciejewska została zawieszona w maju, po tym jak kierownictwo partii dowiedziało się o tych nagraniach. Sprawa była na tyle poważna, że Nowa Lewica skierowała sprawę do wyjaśnienia prokuraturze i oddała do sądu partyjnego. Postępowanie przed sądem partyjnym trwa i jeszcze się nie zakończyło, trudno powiedzieć, czy zakończy się przed ostatecznym ułożeniem list wyborczych - powiedział.
"Atak przed wyborami"
W ocenie samej Beaty Maciejewskiej chodzi o zdyskredytowanie jej przed jesiennymi wyborami, by uniemożliwić jej kandydowanie. Odrzuca też oskarżenia, że na nagraniach znajdowały się dowody na mobbing czy łamanie praw pracowniczych.
REKLAMA
- Na tych nagraniach są moje prywatne rozmowy z pracownikiem biura o innych osobach - mówi poseł, dodając, że nagrania pochodzą sprzed dwóch lat.
- To był czas niełatwych rozmów, rywalizacji frakcyjnej, i na prywatnych spotkaniach mówiło się różne rzeczy. Owszem, wypowiadam się tam krytycznie o różnych osobach z partii czy naszego środowiska, opowiadam, jak mi się z niektórymi ludźmi nie najlepiej współpracuje, także z naszego biura, ale nie ma mowy o mobbingu! Nie sądziłam, że dyrektor mojego biura poselskiego może mnie nagrywać podczas codziennej pracy. Z tym pracownikiem rozstałam się już dwa lata temu w zgodzie. Nawet zorganizowaliśmy mu imprezę pożegnalną - dodała.
tvp.info,pkur
REKLAMA
REKLAMA