"Wyborcza" i OKO.press zachęcają do bojkotu referendum. Politolog: to niszczenie kultury demokratycznej

2023-10-11, 13:47

"Wyborcza" i OKO.press zachęcają do bojkotu referendum. Politolog: to niszczenie kultury demokratycznej
"Gazeta Wyborcza" i OKO.press zachęcają do bojkotu referendum. Ekspert: niszczenie kultury demokratycznej. Foto: De Visu / Shutterstock & twitter.com / screen

"Gazeta Wyborcza" i portal OKO.press przyłączyły się do działań polityków opozycji, którzy namawiają do bojkotu referendum, zaplanowanego na 15 października wraz z wyborami parlamentarnymi. - To jest niszczenie kultury demokratycznej - komentuje na antenie Polskiego Radia 24 dr Krzysztof Kawęcki, politolog.

W środę na łamach "Wyborczej" i OKO.press ukazał się poradnik, prezentujący czytelnikom sposoby na zbojkotowanie referendum, w którym - w niedzielę 15 października - obywatele odpowiedzą na pytania, kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski. Dotyczące: wyprzedaży majątku państwowego, podniesienia wieku emerytalnego, likwidacji bariery na granicy polsko-białoruskiej, a także przyjęcia nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.

"Ci, którzy nie chcą uczestniczyć w pseudoreferendum, mają do dyspozycji dwie godne polecenia i równie skuteczne oraz zgodne z prawem metody odmowy" - rozpoczyna swój artykuł na łamach "Gazety Wyborczej" Piotr Moszyński.

"1. Najlepiej nie pobrać [karty referendalnej - red.]. 2. Można ewentualnie przedrzeć (jest pewne ryzyko narażenia na odpowiedzialność, ale jeśli zrobi się to dyskretnie, to minimalne)" - instruuje na Twitterze jego redakcyjny kolega Paweł Wroński.

Podobnie radzi OKO.press. "Jeśli chcesz wykonać obywatelski gest, nie odbieraj karty" - pisze Dominika Sitnicka. Autorka wskazuje, by w razie obawy przed konsekwencjami kartę jednak pobrać. Jednocześnie rozważa jej wyniesienie z lokalu wyborczego bądź przedarcie.

Politolog: niszczenie kultury demokratycznej

Do działań "GW" i OKO.press nawiązuje w Polskim Radiu 24 dr Krzysztof Kawęcki, politolog. - To jest niszczenie kultury demokratycznej - ocenia.

- Podobnie zachowywała się Platforma Obywatelska, kiedy było referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta Warszawy. Wtedy również zastosowano podobną taktykę. Mówimy o niszczeniu demokracji czy też wolności wyboru, o wpływaniu w pewien sposób na wybory dokonywane przez Polaków, na ich postawy - dodaje.

Dr Kawęcki zwraca uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość "bardzo trafnie podkreśla, że najważniejsze znaczenie w kontekście referendum ma odpowiednia frekwencja; jego wynik będzie wówczas zobowiązujący dla rządu - jaki by on nie był - nie tylko moralnie, ale również konstytucyjnie".

- Chyba nie mamy wątpliwości, że zdecydowana większość Polaków opowie się przeciwko przymusowej relokacji. Wola narodu będzie więc wiążąca dla rządu. Odpowiednia frekwencja jest najważniejsza - przekonuje ekspert.

"To jest wyraz postawy proimigranckiej PO"

Do bojkotu zbliżającego się referendum wielokrotnie zachęcali również politycy opozycji. Chociażby lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. - Uroczyście unieważniam referendum - mówił w połowie sierpnia podczas Rady Krajowej PO.

- Opozycji, która wzywa do bojkotu referendum, chyba chodzi tak naprawdę o najważniejszy (w moim przekonaniu) punkt, czyli o kwestię nielegalnej migracji. To jest wyraz postawy proimigracyjnej Platformy Obywatelskiej i opozycji - ocenia dr Kawęcki.

Opozycja przekonuje, że obóz rządzący w tej sprawie kłamie i że tak naprawdę żadna przymusowa relokacja nie będzie nas obowiązywała. Według tej narracji w pakcie migracyjnym jest zawarta zasada, iż kraje przyjmujące imigrantów nie będą zmuszane do przyjmowania kolejnych. Pojawia się zarazem zarzut, że polski rząd nie potrafi się porozumieć na forum europejskim ze swoimi interlokutorami, a tym samym - nie potrafi zadbać o polskie interesy.

Zobacz również w tvp.info: Wybory i referendum. Do kiedy można dopisać się do spisu wyborców za granicą?

Do tej retoryki odniósł się dr Krzysztof Kawęcki. - Apelowałbym do Donalda Tuska i Władysława Kosiniaka-Kamysza, liderów formacji, które należą do Europejskiej Partii Ludowej, że jeżeli chcą być wiarygodni - m.in. mówiąc, że rzekomo [na forum UE] troszczą się o Polskę - to niech wystąpią z EPL albo niech zawalczą o zmianę proimigranckiego stanowiska EPL. Jak dotąd tego nie zrobili, a więc akceptują linię EPL, jej kierunek proimigrancki, co potwierdzają głosowania w Parlamencie Europejskim - zauważa dr Kawęcki.

Czytaj także:

łl/PR24, OKO.press, "GW"

Polecane

Wróć do strony głównej