Tusk i spółka. Wypowiedzi polityków opozycji nie pozostawiają złudzeń: oni chcą wpuścić do Polski migrantów

Podczas debaty wyborczej Donald Tusk nie zdołał konkretnie odpowiedzieć na żadne z zadawanych mu pytań. Pytany o pakt migracyjny, lider PO zupełnie uciekł od odpowiedzi. Z wypowiedzi polityków KO wynika jednak, że większość partii wchodzących w skład koalicji jest proimigrancka. Unia Europejska chce wprowadzić przymus relokacji imigrantów na wniosek Europejskiej Partii Ludowej, do której należą Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. 

2023-10-11, 20:30

Tusk i spółka. Wypowiedzi polityków opozycji nie pozostawiają złudzeń: oni chcą wpuścić do Polski migrantów
Z wypowiedzi polityków KO wynika, że większość partii wchodzących w skład koalicji jest proimigrancka. Foto: PAP/EPA/CIRO FUSCO;PAP/Adam Warżawa (2);PAP/Mateusz Marek;PAP/Tytus Żmijewski;PR24;

Unia Europejska narzuca państwom członkowskim dobrowolny mechanizm solidarnościowy. Pakt migracyjno-azylowy nakłada obowiązek przyjęcia zleconej liczby migrantów lub - w wyniku odmowy przyjęcia imigrantów - wprowadza kary za każdego nieprzyjętego przybysza. Rząd polski sprzeciwia się przymusowej relokacji. Na szczycie Rady Europejskiej w Hiszpanii premier Morawiecki postawił "twarde weto przeciwko przyjmowaniu nielegalnych imigrantów do Polski". Jednak za wprowadzeniem przez Unię Europejską paktu migracyjnego opowiadają się europosłowie opozycji. Proimigrancka frakcja może liczyć na wsparcie opozycyjnych polityków w Polsce.

Kilka tysięcy - żaden problem

Artur Łącki z Koalicji Obywatelskiej przekonywał kilka tygodni temu, że obecność kilku tysięcy migrantów na ulicach w Polsce to nie jest żaden problem.

- Jeśli trzeba będzie przyjąć kilka tysięcy migrantów, to na pewno powinniśmy; solidarność z tym problemem jest najważniejsza - oświadczył Łącki. Według polityka KO "jesteśmy na tyle silnym i bogatym krajem, że powinniśmy to zrobić". Nie odpowiedział tylko, dlaczego mielibyśmy obciążać budżet utrzymywaniem ludzi, którzy nawet nie myślą, żeby osiedlić się w Polsce.

REKLAMA

Płaćmy odszkodowanie

W sukurs Łęckiemu przychodzi Elżbieta Gelert. Posłanka Platformy Obywatelskiej oznajmiła na antenie Polskiego Radia 24, że jeżeli Polska jest w Unii Europejskiej, to powinna dostosować się do ustaleń, które Komisja Europejska nakreśla w sprawie paktu migracyjnego.

- Jeżeli taki mechanizm będzie dotyczył wszystkich krajów, powinien dotyczyć i Polski. Jeżeli nie chcemy przyjmować migrantów, musimy płacić odszkodowanie, o czym też była mowa wcześniej. Nie widzę, aby to było jakieś zalewanie migrantami akurat naszego kraju - stwierdziła poseł PO.

Poseł nawet słowem nie wspomniała o tym, że kryzys migracyjny, z którym przestaje sobie radzić Europa, został zapoczątkowany przez unijnych urzędników do spółki z niemieckimi politykami. Pomimo tego dzisiaj Niemcy wspierają presję migracyjną lokując pieniądze w organizacje, które dowożą do Włoch imigrantów.

Zarobić na imigrantach

Pakt migracyjny wspiera również europoseł Bogusław Liberadzki. Poseł Lewicy w audycji Polskiego Radia zaproponował, żeby za imigrantów brać pieniądze.

REKLAMA

Niczym wprawny handlowiec, Bogusław Liberadzki wylicza, ile to po przyjęciu paktu migracyjnego zarobilibyśmy, gdybyśmy przyjęli 200 tys. osób.

- Stwórzmy więc stosowny fundusz, 200 tys. razy 22 tys. euro. Państwo, które przyjmie zakwalifikowanego imigranta, dostanie też za niego 22 tys. euro. Nie byłaby to kara za nieprzyjęcie, ale wsparcie finansowe. Skutek byłby podobny, ale odczucie zupełnie inne - powiedział Bogusław Liberadzki.

Poseł Lewicy zapomniał dodać, że przyjęcie 200 tys. imigrantów wiązałoby się z wybudowaniem miasta wielkości Radomia, w którym obecnie mieszka prawie taka sama liczba mieszkańców. Skoro jednak najważniejsze są dla Lewicy pieniądze, to należałoby przypomnieć, że Polska jeszcze nie otrzymała rekompensaty za przyjęcie prawdziwych uchodźców wojennych z Ukrainy.

Zobacz także w Niezależna.pl: Oszustwa i pranie brudnych pieniędzy. Druga sprawa Grodzkiego to coś znacznie więcej niż zarzuty korupcyjne!

REKLAMA

Wiara w słowa komisarz

W sprawie nielegalnych imigrantów swoje zdanie ma również Michał Suchora, polityk partii Zielonych. Kandydat Koalicji Obywatelskiej chce przyjmować migrantów i przekonuje, że "można wesprzeć kraje, które borykają się z kryzysem". 

Według polityka Zielonych mamy więc pomagać i jednocześnie radzić sobie z "ogromną presją migracyjną nie tylko z Ukrainy, ale również z Białorusi". Suchora wierzy w słowa Ylvy Johansson, komisarz ds. wewnętrznych UE, i jest przekonany, że Polska "będzie wyłączona z tego systemu". Trzeba przypomnieć, że pani komisarz sama nie jest tego pewna. Mogli przekonać się o tym telewidzowie programów informacyjnych, w których Johansson zmieniała w tej sprawie zdanie kilka razy. 

Przyjmować? Oczywiście, że tak 

REKLAMA

Za przyjęciem nielegalnych imigrantów opowiadała się Anna Mucha. Była posłanka Platformy Obywatelskiej, obecnie w szeregach Trzeciej Drogi, już w 2015 r. popierała politykę "otwartych drzwi" forsowaną przez Angelę Merkel. 

Joanna Mucha w programie telewizyjnym "Tomasz Lis na Żywo" mówiła, że nie obawia się ludzi z innej kultury.

- Nie mam w sobie strachu przed osobą z innej kultury, przed osobą, która pochodzi z innego miejsca. Wręcz przeciwnie… - mówiła poseł o przyjmowaniu imigrantów. - Powinniśmy przyjmować? - dopytywał Lis. - Oczywiście, że tak. Nie mam żadnych wątpliwości - odparła Mucha.

Wypowiedź Joanny Muchy skomentował w mediach społecznościowych Sebastian Kaleta. 

REKLAMA

"Bez znaczenia, czy będziecie głosować na Platformę czy Trzecią Drogę. I tak na rozkaz brukselskich urzędników przyjmą do Polski każdą liczbę migrantów, co potwierdził wczoraj Tusk w Polsacie" - stwierdził we wpisie w serwisie X.

Choć od tamtej wypowiedzi minęło już ponad osiem lat, Joanna Mucha do dziś nie zmieniła zdania w sprawie przyjmowania imigrantów. I trwa przy swoim pomimo kolejnej fali migracyjnej, która zalewa Europę. Marcin Warchoł opublikował filmik z debaty wyborczej zorganizowanej przez "Super Express", gdzie Joanna Mucha stwierdziła, że pakt migracyjny to "krok naprzód, ale wciąż niewystarczający". 

Zgubne decyzje

O tym, że podjęte przez Niemcy i Unię Europejską w 2015 r. decyzje o nielimitowanym przyjmowaniu imigrantów okazały się zgubne, przekonali się już na własnej skórze Szwedzi, Francuzi i Niemcy. Rząd w Szwecji wyprowadza wojsko na ulice, żeby walczyć z gangami, których członkowie wywodzą się ze środowisk imigranckich. Równie niebezpiecznie jest nadal we Francji. Po lipcowych zamieszkach na paryskich ulicach problemy z imigrantami wróciły, a francuska policja przyznaje, że nie radzi sobie z wojnami gangów narkotykowych w imigranckich dzielnicach w Marsylii. W Niemczech imigranci z Erytrei wywołali burdy w Stuttgarcie. 

Politycy opozycji, widząc problemy, które wiążą się z niekontrolowanym napływem imigrantów, chcą z pomocą unijnych urzędników narzucić Polsce rozwiązania, które doprowadziły do kolejnego kryzysu migracyjnego w Europie. Dziwi, że są to politycy, którzy deklarują przywiązanie do demokracji, niezależności i wolności wyboru. A jednak bez cienia wątpliwości z pominięciem opinii społecznej narzucają własne rozwiązania. I jednocześnie jak ognia unikają poparcia referendum, jednego z podstawowych narzędzi, którym dysponują obywatele w demokratycznym państwie. 

REKLAMA

Czytaj również: 

Niepokojące doniesienia ws. paktu migracyjnego. Bielan: może zacząć obowiązywać jeszcze w tym roku


mm/PR24

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej