Gowin przed komisją. "W interesie PiS leżało przeprowadzenie wyborów jak najszybciej"
- W interesie Prawa i Sprawiedliwości, popieranego przez nie kandydata Andrzeja Dudy, leżało rzeczywiście przeprowadzenie wyborów jak najszybciej - mówił Jarosław Gowin, były wicepremier, zeznając przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych z 2020 roku - tzw. wyborów kopertowych.
2024-01-10, 15:04
JAROSŁAW GOWIN PRZED KOMISJĄ ŚLEDCZĄ: OGLĄDAJ
Przesłuchanie Jarosława Gowina
Od momentu, gdy pandemia przybrała charakter powszechny w Polsce, byłem przeciwnikiem wyborów prezydenckich 10 maja 2020 r. - powiedział w środę na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych z 2020 r. były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin.
Gowin pytany przez posła PiS Pawła Jabłońskiego, czy pamięta, od kiedy stał się przeciwnikiem wyborów 10 maja 2020 r., odpowiedział: "Byłem przeciwnikiem tych wyborów od momentu, gdy pandemia przybrała charakter powszechny w Polsce". - Nawiasem mówiąc, moje stanowisko nie było wyjątkowe, dlatego że przypominam sobie rozmowy w gronie Rady Ministrów, gdzie tego typu stanowisko zajmowali też ministrowie z samego Prawa i Sprawiedliwości - dodał.
Dopytywany, co oznacza sformułowanie "gdy pandemia przybrała charakter powszechny", odparł: "Nie pamiętam, kiedy doszło do ogłoszenia stanu epidemii, natomiast mniej więcej w tym czasie podjąłem przekonanie, że wybory prezydenckie, powinny zostać przesunięte". "Nie było jednego momentu, to był proces" - dodał.
REKLAMA
Podczas przesłuchania poruszono także wątek spotkań Gowina z przedstawicielami ówczesnej opozycji ws. projektu zmian konstytucji, który miał przedłużyć kadencję prezydenta Andrzeja Dudy o dwa lata.
Pytany, czy w tych rozmowach ze strony tych osób padały jakieś oczekiwania, sugestie, żeby wybory 10 maja się nie odbyły, odpowiedział: "Tak, to było oficjalne stanowisko wszystkich partii opozycyjnych, poza Konfederacją; o ile sobie przypominam, Konfederacja opowiadała się za utrzymaniem terminu 10 maja. Natomiast z całą pewnością KO, PSL i Lewica opowiadały się za przesunięciem terminu wyborów".
Pomysł przesunięcia wyborów
Natomiast na pytanie, jaki termin wyborów proponowali przedstawiciele opozycji, odparł: "Tego sobie nie przypominam. W drugiej rozmowie z Borysem Budką (KO) on próbował mnie przekonać do pewnego scenariusza przewidującego przesunięcie terminu wyborów na wiosnę 2021 r. Tę jedną datę zapamiętałem. Natomiast generalnie większość partii opozycyjnych poza Konfederacją uważała, że należy wprowadzić stan nadzwyczajny i przesunąć wybory, co najmniej o trzy miesiące, bo to automatycznie wynikało z konstytucji".
REKLAMA
Jabłoński dopytywał Gowina, czy pamięta, jak od strony legislacyjnej wyglądała propozycja Budki dotycząca przesunięcia terminu wyborów na 2021 r. - Nie pamiętam szczegółów tej propozycji - odpowiedział były wicepremier w rządzie PiS.
Gowin na pytanie, czy podczas rozmów z przedstawicielami opozycji oprócz postulatu ogłoszenia stanu nadzwyczajnego, pojawiały się postulaty legislacyjne, czy były projekty ustawy, również odpowiedział, że "nie pamięta".
Przekazał także, że w pierwszym spotkaniu z przedstawicielami KO uczestniczył m.in. ówczesny szef PO Borys Budka oraz Małgorzata Kidawa-Błońska, która była kandydatką KO w wyborach prezydenckich. Decyzję o rezygnacji z kandydowania w wyborach ogłosiła 15 maja 2020 r. Ze strony Porozumienia, oprócz Gowina, w spotkaniu uczestniczyli Kamil Bortniczuk i Michał Wypij.
Znaczenie Małgorzaty Kidawy-Błońkiej
REKLAMA
Na pytanie, jaka, w trakcie rozmów, była rola Kidawy-Błońskiej, odpowiedział: "Pani marszałek Kidawa-Błońska podtrzymywała stanowisko przewodniczącego Budki, krytyczne wobec propozycji zmiany konstytucji".
- Nie przypominam sobie, żeby w tym czasie przedstawiciele PO proponowali inne rozwiązanie niż wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Przypomnę, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego nie upoważniało żadnego komitetu wyborczego do zmiany kandydata na prezydenta - powiedział polityk.
Pytany, dlaczego tak uważa, odparł: "Dlatego, że tak zapamiętałem stan prawny z tamtego okresu".
Gowin został zapytany przez Jabłońskiego także o to, czy w toku któregokolwiek z tych spotkań nie pojawiła się ani razu kwestia potencjalnej zmiany kandydatów. - Nie, wtedy ta kwestia z całą pewnością się nie pojawiła. Ona pojawiła się dopiero wówczas, gdy z Jarosławem Kaczyńskim zaproponowaliśmy alternatywny scenariusz. (...) Po 5 bądź 6 maja, nie pamiętam, którego z tych dni. To było w przeddzień głosowania nad poprawką senacką, nad wetem senackim do ustawy o wyborach kopertowych - albo 5, albo 6 maja - powiedział.
"W interesie PiS leżało przeprowadzenie wyborów jak najszybciej"
Świadek w środę był pytany między innymi o to, czy w interesie ówczesnej opozycji było przesunięcie terminu wyborów prezydenckich, które miały odbyć się wiosną 2020 roku. Jarosław Gowin odpowiedział, że na pewno PiS zależało na tym, aby wybory odbyły się jak najszybciej.
REKLAMA
- W interesie Prawa i Sprawiedliwości, popieranego przez nie kandydata Andrzeja Dudy, leżało rzeczywiście przeprowadzenie wyborów jak najszybciej. Tym samym można podpisać się pod tezą pana ministra, że w interesie innych kandydatów leżało przesunięcie terminu wyborów. Ale to przesunięcie było w mojej ocenie nieuchronne ze względu na stan pandemii - mówił Gowin.
Pytania o hejt
Podczas posiedzenia zasiadająca w komisji Agnieszka Kłopotek (PSL-TD) pytała, czy przed wtorkowym przesłuchaniem pod adresem Gowina były kierowane pogróżki. Polityk potwierdził.
- Tak, moi współpracownicy informują mnie, że od momentu ukazania się informacji o tym, że mam stawić się przed komisją, w mediach społecznościowych jest duży hejt. Podobnie było w 2020 roku, kiedy podałem się do dymisji, czy w 2021 r., kiedy sprzeciwiłem się przyjęciu rozwiązań zwanych Polskim Ładem - odpowiedział.
Według Gowina "wśród pogróżek są takie, które należałoby określić mianem pogróżek karalnych". "Ale, decydując się na sprzeciw wobec wyborów kopertowych, wiedziałem, jakie będą tego konsekwencje" - zaznaczył.
REKLAMA
Dopytywany, czy "dostawał pogróżki wobec swojej rodziny", współpracowników odparł, że "wobec członków jego rodziny podejmowano działania", które trudno mu "uznać za standardowe".
- Mam przed sobą screen pisma CBA do Krakowskiego Parku Technologicznego z 15 marca 2021 r., już po rozstrzygnięciu sporu o wybory kopertowe, ale w czasie, kiedy (prezes PiS) Jarosław Kaczyński powiedział mi, że chyba nie sądziłem, że puści mi płazem moją postawę wobec wyborów kopertowych - powiedział Gowin.
Pytania o działalność syna
Według niego, w piśmie CBA wystąpiło do Krakowskiego Parku Technologicznego o informację, czy jego syn "był beneficjentem jakichkolwiek programów lub konkursów organizowanych przez KPT". "Odpowiedź była negatywna, mój syn miał pełną świadomość, że - jako mój syn - musi trzymać się z dala od pieniędzy publicznych i nie korzystał ze środków KPT ani innych środków publicznych" - mówił Gowin.
Zasiadający w komisji Przemysław Czarnek (PiS) zwrócił uwagę, że posłowie podczas prac komisji po raz kolejny pytają, czy na Gowina były wywierane naciski, które zagrażałyby jego życiu lub zdrowiu, tymczasem - jak zauważył - były wicepremier mówił we wtorek, że nie było takich nacisków.
REKLAMA
Gowin potwierdził w środę, że takich nacisków nie było.
- Były naciski, próby znalezienia haków, które dyskredytowałyby moją wiarygodność - zaznaczył jednocześnie. Wskazywał, że jako minister sprawiedliwości, a później edukacji i nauki "nadzorował wydatkowanie przeszło 150 mld zł", a "w tej sytuacji nietrudno o prowokacje dotyczące wydatkowania". Podkreślił również, że może tylko z wdzięcznością myśleć o współpracownikach w kolejnych resortach, którzy - jak mówił - "bardzo dobrze prowadzili te wszystkie sprawy finansowe i żadnych uchybień w nich nie znaleziono".
Kwestia teki premiera i spotkania
Polityk pytany był też po raz kolejny przez Przemysława Czarnka, czy w tamtym czasie nie dostał propozycji otrzymania teki premiera. "Nie przypominam sobie, żeby tego typu propozycje padały w rozmowach, w których uczestniczyłem".
- Takich spotkań odbyło się mniej więcej 10 - dodał.
REKLAMA
Odpowiadając na pytanie innego posła PiS, Mariusza Krystiana, poinformował, że w "sprawie zablokowania wyborów korespondencyjnych" spotkał się m.in. z przedstawicielami PO, w tym Borysem Budką - obecnie szefem MAP - i Małgorzatą Kidawą-Błońską - obecnie marszałkiem Senatu (w 2020 r. kandydatką KO na prezydenta). Gowin przekazał, że spotkał się również z przedstawicielami PSL, na czele z liderem ludowców Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, z przedstawicielami Lewicy, m.in. Krzysztofem Gawkowskim (obecnie wicepremier i szef resortu cyfryzacji) oraz przedstawicielami Konfederacji, na czele z ówczesnym przewodniczącym koła Konfederacji Jakubem Kuleszą.
- Dwukrotnie spotkałem się z (ówczesnym) marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim, w jednym z tych spotkań brała udział wicemarszałek Senatu z Lewicy - powiedział.
W piątek przesłuchania Michała Wypija i Elżbiety Witek
Na początku posiedzenia w środę przewodniczący komisji Dariusz Joński poinformował, że jeszcze w środę chce zorganizować spotkanie prezydium komisji, by ustalić termin posiedzenia w przyszłym tygodniu. "Będę proponował, aby w przyszłym tygodniu posiedzenie komisji odbyło się w piątek, ponieważ jest to dzień wolny od posiedzenia Sejmu" - powiedział Joński.
Przekazał również, że na posiedzeniu w przyszły piątek zaplanowane są przesłuchania b. wiceprzewodniczącego klubu PiS Michała Wypija i byłej marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
REKLAMA
"Jarosław nalega"
Z kolei we wtorek na posiedzeniu komisji Gowin zeznał, że początkowo ówczesny premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia w jego rządzie Łukasz Szumowski byli krytyczni wobec przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej. - Po rozmowie z (prezesem PiS) Jarosławem Kaczyńskim, premier Morawiecki poinformował mnie, że - jak to się wyraził - "Jarosław nalega na przeprowadzenie tych wyborów". Od tej pory Mateusz Morawiecki konsekwentnie działał na rzecz przeprowadzenia wyborów kopertowych - wskazał Gowin. Dodał, że "minister Łukasz Szumowski przez parę tygodni wahał się, po paru tygodniach wydał opinie przyzwalające na wybory kopertowe".
Gowin wskazał, że przeprowadzenie tzw. wyborów kopertowych w maju 2020 roku - w jego ocenie - byłoby nielegalne. - Aby do nich doprowadzić w tak krótkim czasie konieczne było naruszenie całego szeregu ustaw - ocenił.
Według Gowina prezes PiS Jarosław Kaczyński obawiał się, że przesunięcie wyborów z maja 2020 r. na późniejszy termin zmniejszy szanse wyborcze Andrzeja Dudy. Zdaniem Gowina Kaczyński spodziewał się, że w sytuacji pandemii i kolejnych lockdownów nastroje społeczne będą coraz gorsze i będą oznaczały odwrócenie poparcia wyborczego dla Andrzeja Dudy.
"Nie czułem się szantażowany"
REKLAMA
Gowin podkreślał też, że jego celem było zapobieżenie wyborom kopertowym, a nie obalenie rządu. Zwrócił też uwagę, że w przypadku upadku ówczesnego rządu Zjednoczonej Prawicy musiałby powstać rząd "od Grzegorza Brauna po posłów partii Razem", a on sam "nigdy nie podpisałby się" pod takim pomysłem.
W uchwale powołującej komisję ds. wyborów kopertowych wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do "niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych".
Czytaj też:
- Ruszają prace komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. Burzyńska: trudno oczekwiać sensacji
- Morawiecki, Kaczyński, Sasin. Długa lista polityków, których chce przesłuchać komisja śledcza ds. wyborów kopertowych
PAW/mn
REKLAMA
REKLAMA