Rosyjscy eksperci o wyborach na Ukrainie: dla Moskwy gra nie będzie zakończona

2019-03-30, 17:08

Rosyjscy eksperci o wyborach na Ukrainie: dla Moskwy gra nie będzie zakończona
Ukraińcy na jednym z wieców wyborczych. Foto: PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Żaden z kandydatów w ukraińskich wyborach prezydenckich nie jest wygodny dla Rosji; najmniej pożądanym rezultatem jest dla niej reelekcja Petra Poroszenki, niemniej przy każdym wyniku wyborów z punktu widzenia Rosji gra nie jest zakończona - oceniają eksperci.

Wobec nikogo z głównych pretendentów Rosja nie ma szczególnych złudzeń, bowiem "ktokolwiek z nich dojdzie do władzy, stosunki [rosyjsko-ukraińskie - przyp red.] pozostaną złe" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej komentator międzynarodowy domu wydawniczego "Kommiersant" Maksim Jusin.

Powiązany Artykuł

pap ukraina wybory 1200.jpg
Wybory na Ukrainie w cieniu "absolutnego rozczarowania politykami"

- Jednak stopień degradacji tych stosunków zależy w znacznym stopniu od tego, kto będzie prezydentem - dodaje rosyjski ekspert. Za wariant najgorszy dla dalszych relacji uważa on kolejną kadencję Poroszenki, ponieważ "wzajemny antagonizm pomiędzy jego ekipą a Kremlem doszedł do bardzo niebezpiecznego poziomu".

- Jeszcze jakieś dwa lata temu wydawało się, że mimo ostrej retoryki antyrosyjskiej Petro Poroszenko utrzymał możliwość dialogu. Podejmowano pewne działania, nawet półtora roku temu na święta Bożego Narodzenia uwolniono jeńców - przypomina Jusin. Według niego dla Moskwy punktem zwrotnym stała się sprawa tomosu, aktu nadania autokefalii Cerkwi prawosławnej na Ukrainie. - Z punktu widzenia Władimira Putina Poroszenko przekroczył Rubikon - uważa Maksim Jusin.

"Putin demonstracyjnie nie kontaktuje się z Poroszenką"

- Prezydent Rosji Władimir Putin demonstracyjnie nie kontaktuje się z Poroszenką, a władze parlamentu i rządu Rosji nie kontaktują się z obecnymi władzami Ukrainy, oczekując na rezultaty wyborów - zwraca uwagę politolog Andriej Kolesnikow. Władze w Moskwie "właściwie potrzegają Ukrainę Poroszenki jako »failed state« [państwo upadłe - przyp red.] - ocenia Kolesnikow, ekspert ds. polityki wewnętrznej Rosji w moskiewskim ośrodku Carnegie.

Jeśli dojdzie do reelekcji Petra Poroszenki, "nie będzie żadnego dialogu, jak i żadnego postępu w sprawie Donbasu. Dwa kraje będą stale balansować na granicy kolejnego bezpośredniego starcia zbrojnego, jak wtedy, gdy okręty ukraińskie próbowały przepłynąć na Morze Azowskie - ocenia Maksim Jusin.

Powiązany Artykuł

pap ukraina wybory 1200.jpg
Wybory prezydenckie na Ukrainie. Wygra komik czy "stare" twarze polityki?

Komentator wyraża obawę przed "nowymi tego rodzaju akcjami", które napotkają "ostrą odpowiedź ze strony Moskwy". Wówczas, "sama tego nie zauważając, również Europa może, w ten lub inny sposób, zostać wciągnięta w ten konflikt rosyjsko-ukraiński." - To jest najbardziej niebezpieczny scenariusz z punktu widzenia geopolitycznego - prognozuje Jusin.

Jak tłumaczy, w przypadku zwycięstwa dowolnego z trójki głównych kandydatów "ogromne problemy pomiędzy Kijowem a Moskwą pozostaną". Jeśli jednak stawiać na "stopniowe minimalizowanie szkód i wyprowadzanie sytuacji z tego niebezpiecznego poziomu, na jakim jest ona teraz", to Julia Tymoszenko i Wołodymyr Zełenski "byliby opcją bardziej preferowaną niż obecny prezydent".

"Moskwa skierowała się na wybory parlamentarne"

Jeśli prezydentem Ukrainy zostanie Julia Tymoszenko, to - zdaniem Jusina - "w pewnych okolicznościach może ona jak najbardziej, choćby w niektórych kierunkach, nawiązać pragmatyczny dialog z Moskwą". Kolesnikow określa byłą premier jako "osobę, z którą można się porozumieć" i przypomina, że ma ona doświadczenie negocjacji z Putinem.

Powiązany Artykuł

pap ukraina wybory 1200.jpg
Piotr Pogorzelski: Ukraińcy wierzą w prozachodnie reformy

Jak podkreśla Jusin, do niedawna wydawało się, że Moskwa nie będzie zaangażowana w ukraińską kampanię wyborczą. Mogło być to - jak dodaje - "słuszną taktyką", dlatego że Rosja "jest przez znaczną część społeczeństwa ukraińskiego postrzegana zbyt negatywnie i poparcie Moskwy jest piętnem dla każdego kandydata". Jednak 22 marca "sytuacja zmieniła się", gdy niespodziewanie wizytę złożyli w Rosji dwaj ukraińscy politycy - Wiktor Medwedczuk, szef administracji prezydenckiej za prezydentury Leonida Kuczmy, oraz kandydujący w wyborach Jurij Bojko. Przyjął ich premier Dmitrij Miedwiediew, a w rozmowach uczestniczył prezes Gazpromu Aleksiej Miller.

- Tym samym Moskwa absolutnie wyraźnie skierowała do ukraińskich wyborców sygnał o tym, na jaką siłę polityczną stawia - podkreśla Jusin. Jednak - jak dodaje - chodzi o stawkę nie na obecnych wyborach prezydenckich, w których Bojko może w najlepszym wypadku zająć czwarte miejsce, a na przyszłych, o wiele ważniejszych dla Rosji, wyborach parlamentarnych.

- Właśnie orientując się na wybory parlamentarne, Moskwa wyznacza teraz swoje priorytety. Jurij Bojko, wywodzący się z Partii Regionów, człowiek, który jest gotów prowadzić z Rosją konstruktywny dialog, to jest ta siła, z którą Rosja będzie gotowa mieć do czynienia - wskazuje komentator.

bb

Polecane

Wróć do strony głównej