Nowe prawo antynikotynowe w Szwecji - sprawdź, w jakich miejscach nie zapalisz
Od dzisiaj w Szwecji obowiązuje nowe prawo antynikotynowe, zakazujące palenia tytoniu m.in. w ogródkach kawiarnianych oraz przy wejściach do hoteli. Nieprecyzyjne przepisy budzą jednak sporo wątpliwości wśród palaczy oraz właścicieli lokali.
2019-07-01, 10:52
Na mocy nowych przepisów od 1 lipca w Szwecji nie można palić papierosów, e-papierosów oraz fajek wodnych w ogródkach należących do kawiarni lub restauracji. Ponadto zakaz obowiązuje na przystankach, na terenie placów zabaw dla dzieci, a także obejmuje obiekty sportowe na wolnym powietrzu. Oprócz tego popielniczki mają zniknąć również sprzed wejść do obiektów użyteczności publicznej, na przykład dworców, hoteli lub sklepów.
Powiązany Artykuł
Nowotwór płuca. Palenie papierosów najkrótszą drogą do raka
Według szwedzkiej minister ds. społecznych Leny Hallengren celem zaostrzenia prawa jest "ochrona osób postronnych przed negatywnym oddziaływaniem dymu papierosowego". Dotyczy to zwłaszcza dzieci oraz osób cierpiących na alergie.
Palacze i właściciele lokali krytykują przepisy
Nowe przepisy krytykowane są nie tylko przez palaczy, którzy czują się dyskryminowani, ale także przez właścicieli obiektów. Dowodzą oni, że wprowadzony w 2005 roku zakaz palenia wewnątrz lokali został dobrze przyjęty przez palaczy dzięki możliwości łatwego wyjścia i zapalenia papierosa na zewnątrz.
Z powodu zaostrzonego prawa restauratorzy próbują teraz tworzyć specjalne strefy palenia poza ogródkami, ale nie wszędzie jest to możliwe. Ponadto w ustawie nie jest jasno określone, w jakiej odległości od drzwi ma obowiązywać zakaz palenia. "Prawo jest skonstruowane prawidłowo, a o wszystkim zadecyduje praktyka" - odpowiedziała na zarzuty Hallengren.
REKLAMA
Władze samorządowe boją się zaśmieconych ulic
Z kolei władze samorządowe obawiają się, że zniknięcie wielu punktów, w których można było dotąd swobodnie palić, spowoduje zaśmiecenie ulic niedopałkami papierosów.
Za nieprzestrzeganie przepisów właścicielom lokali grozi kara w wysokości do 25 tys. koron (2,3 tys. euro), a palaczom grzywna, o której wysokości zadecyduje sąd. Przeprowadzanie kontroli leży w gestii władz gmin, a w spornych kwestiach interweniować ma policja. Nie mają one jednak na ten cel dodatkowych środków finansowych.
REKLAMA