Starcia w Hongkongu, tysiące na ulicach. Policja znów użyła gazu łzawiącego

2019-08-05, 13:57

Starcia w Hongkongu, tysiące na ulicach. Policja znów użyła gazu łzawiącego
Starcia w Hongkongu. Foto: PAP/EPA/CHAN LONG HEI

Hongkońska policja ponownie użyła dziś gazów łzawiących wobec osób biorących udział w antyrządowych protestach. Poniedziałek ogłoszono dniem strajku generalnego, a na ulice miasta wyszło kilkadziesiąt tysięcy osób, 500 tysięcy nie przyszło do pracy.

Strajk generalny spowodował komunikacyjny chaos w Hongkongu. Zawieszono część połączeń autobusowych i kolejki miejskiej. Przez pewien czas nie działała szybka kolej, łącząca lotnisko z centrum miasta. W Hongkongu, w szczególności w pobliżu miejsc protestów, zamkniętych zostało wiele sklepów. Policja poinformowała, że od początku akcji protestacyjnych 9 czerwca użyła około 1000 ładunków gazu łzawiącego. Wystrzelono 160 gumowych pocisków. W tym czasie policja aresztowała 420 uczestników akcji protestacyjnych. 

Jak oceniła w poniedziałek demokratyczna posłanka Claudia Mo, szefowa władz Hongkongu Carrie Lam prowadzi miasto do „punktu bez odwrotu”, a jej reakcja na protesty pokazała, że jest ona „moralnym bankrutem”.

Mo odniosła się w ten sposób do poniedziałkowej konferencji prasowej Lam – pierwszej, na jakiej wystąpiła ona od 22 lipca. Szefowa władz potępiła demonstracje, oceniając, że stanowią one „wyzwanie” dla zasady „jednego kraju, dwóch systemów” i zwierzchnictwa Pekinu nad Hongkongiem, a także spychają region „na skraj bardzo niebezpiecznej sytuacji”. 

- Carrie Lam praktycznie powiedziała Hongkongowi i społeczności międzynarodowej, że ona sama nie zrobiła niczego złego (…) Dowodzi to, że ona i jej rząd są moralnymi bankrutami - powiedziała Mo, reprezentująca obóz demokratyczny. 

Część przedstawicieli rządzącego obozu propekińskiego wzięła stronę Lam, ale niektórzy również skrytykowali jej wystąpienie. - Nie chcę, żeby wychodziła i mówiła tylko: ‘potępiam to, potępiam tamto’, a potem wracała do biura. Naprawdę mam nadzieję, że pokaże pozytywne nastawienie i (powie,) jak rozwiązać kryzys, który obecnie panuje - powiedział poseł prorządowej Partii Liberalnej Felix Chung, cytowany przez publiczną stację RTHK.

Paraliż komunikacyjny

Według lokalnego dziennika „South China Morning Post” do pracy nie przyszło w poniedziałek ok. 500 tys. osób, między innymi wielu pracowników lotniska, w związku z czym może ono obsłużyć tylko połowę normalnej liczby rejsów. Rano odwołano z tego powodu ok. 230 przylotów i odlotów, a w ciągu dnia anulowane mogą zostać setki kolejnych.

Strajkowi towarzyszą protesty w wielu punktach regionu. Demonstranci blokowali ulice i mosty m.in. w dzielnicach Admiralty, Central i Causeway Bay na wyspie Hongkong i Mong Kok na półwyspie Koulun, a także w miejscowościach Tuen Mun i Sha Tin na Nowych Terytoriach. Protestujący otoczyli również kilka posterunków policji i rzucali w funkcjonariuszy kamieniami. W kilku miejscach policja znów użyła gazu łzawiącego.

Rzecznik policji Kong Wing-cheung ogłosił na konferencji prasowej, że od 9 lipca funkcjonariusze wystrzelili ponad 1000 granatów z gazem łzawiącym i zatrzymali w związku z demonstracjami ponad 500 osób, z czego 82 – podczas starć w poniedziałek.

Do starć doszło również w sobotę i niedzielę - kolejny z rzędu weekend antyrządowych protestów w Hongkongu. Według władz demonstranci dopuszczali się aktów wandalizmu, m.in. atakowali posterunki policji, niszczyli samochody i podpalali kosze na śmieci. Na zdjęciach publikowanych przez lokalne media widać, że stosowali również nową technikę obrony przed gazem łzawiącym: nakrywali wystrzeliwane przez policję granaty pokrywkami do woków i garnków.

Trwające od kwietnia protesty przeciw lokalnej administracji i zgłoszonemu przez nią projektowi zmian prawa ekstradycyjnego pogrążyła Hongkong w największym kryzysie politycznym od przyłączenia tej byłej brytyjskiej kolonii do ChRL w 1997 roku. Władze zawiesiły prace nad projektem, który miał umożliwić m.in. przekazywanie podejrzanych do Chin kontynentalnych, ale nie wycofały go całkowicie, czego domagają się protestujący. 

pg

Polecane

Wróć do strony głównej