Zaginęła znana aktywistka z córkami. "Polskie organy ścigania zawiadomione"

Zaginęła przewodnicząca białoruskiego parlamentu na uchodźstwie Anżelika Mielnikawa. Kobieta z dwiema małymi córkami prawdopodobnie znajduje się obecnie poza Polską. Od wtorku nie ma z nią żadnego kontaktu. Zaginięcie zgłosił wicepremier w rządzie Swiatłany Cichanouskiej Paweł Łatuszka.

2025-03-29, 07:57

Zaginęła znana aktywistka z córkami. "Polskie organy ścigania zawiadomione"
Andżelika Mielnikowa, przewodnicząca białoruskiego parlamentu na uchodźstwie, zaginęła wraz z córkami.Foto: Facebook/Координационный совет

Zaginęcie aktywistki

Przewodnicząca białoruskiego parlamentu na uchodźstwie, noszącego nazwę Rada Koordynacyjna, Anżelika Mielnikawa zaginęła 25 marca. Od tamtego czasu nie ma z nią kontaktu. Paweł Łatuszka zgłosił zaginięcie Anżeliki Mielnikawej polskim organom ścigania. Opozycjonistka należy do jego frakcji politycznej w białoruskiej opozycji, Narodowego Zarządu Antykryzysowego. Jak podają media, wraz z kobietą zniknęły także jej córki w wieku 6 i 12 lat, które mieszkały z nią w Warszawie.

Rada Koordynacyjna napisała w swoim komunikacie, że wedle informacji, jakimi dysponuje, kobieta nie znajduje się na terenie Polski. Na prośbę organów ścigania informacja o zaginięciu nie była wcześniej opublikowana.

MSWiA potwierdza

Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński potwierdził, że polskie służby odebrały informację, że z aktywistką od kilku dni nie ma kontaktu. "Według wiedzy polskich i partnerskich służb ta osoba przebywała od wielu tygodni poza Polską. Polskie służby będą wspierać działania służb innych państw oraz Rady Koordynacyjnej Białorusi w celu ustalenia miejsca pobytu pani Mielnikawej" - napisał na Twitterze.

REKLAMA

Reżimy ścigają opozycję za granicą

"Mamy nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, ale rozumiemy, że przedstawiciele demokratycznych sił Białorusi pozostają priorytetowym celem służb specjalnych reżimów na Białorusi i w Rosji" - napisała Rada Koordynacyjna w swoim komunikacie o zaginięciu Mielnikawej.

Jak podają media, Mielnikawa miała polecieć z dziećmi do Wielkiej Brytanii i od tej pory jej los jest nieznany. Nie wiadomo, czy udała się dokądś później. Z kolei jej były mąż, zwykle mieszkający na terytorium Białorusi, z Polski udał się w innym kierunku - podaje portal Nasza Niwa. Inne niezależne media podają, że Mielnikawa w ostatnim czasie chorowała, prawdopodobnie na COVID.

Rada Koordynacyjna zapowiedziała, ze będzie informować o dalszym rozwoju sytuacji.

REKLAMA

Mielnikawa urodziła się w Nieświeżu, ukończyła Miński Państwowy Uniwersytet Lingwistyczny i Białoruski Państwowy Uniwersytet Ekonomiczny. Do 2018 roku była zastępczynią dyrektora generalnego Coca-Coli. Potem przeszła na urlop macierzyński. W 2020 roku kobieta zaczęła mieć kłopoty w związku z tym, że informowała media o protestach w małych miejscowościach w Białorusi. Telefonowali do niej wówczas przedstawiciele władz, m.in. jeden z ministrów, który z jej firmą organizował różnego rodzaju projekty.

Na czas jej zaginięcia obowiązki przewodniczącej parlamentu przejęła zastępczyni Mielnikowej, Stanisława Glinnik.

Specjalne oddziały KGB do walki z opozycją i diasporą

W ostatnim czasie, w związku z marszami organizowanym z okazji niezależnego święta Dnia Wolności (Dnia Woli), władze Białorusi próbowały zastraszać ich uczestników na emigracji.

Opozycja poinformowała, że powstały specjalne oddziały KGB do walki z diasporą. Chodzi między innymi o wszelkie tłumienie sprzeciwu, także poza granicami kraju. Jak przekazywali Polskiemu Radiu aktywiści białoruscy, wszyscy organizatorzy marszu w Warszawie mieli złe wiadomości z Białorusi, atakowano ich rodziny - miały miejsce przeszukania u bliskich.

REKLAMA

Teraz, jak przekazał Paweł Łatuszka, reżim wciąż straszy - służby Łukaszenki oznajmiły, że zidentyfikowano 300 osób uczestniczących w marszach na Dzień Wolności. Odbywały się one tam, gdzie znajdują się Białorusini, m.in. w Warszawie, w Białymstoku, we Wrocławiu, w Poznaniu, ale także poza Polską, w USA czy na Litwie.

Opozycja zwraca uwagę, że represje tego rodzaju na terenie Polski lub innego państwa Unii Europejskiej to przestępstwo transgraniczne. Białorusini apelują o pomoc i ściganie sprawców takich przestępstw.

Także Paweł Łatuszka wcześniej wielokrotnie otrzymywał groźby karalne od białoruskich lub/oraz rosyjskich służb specjalnych. Groził mu także sam Alaksandr Łukaszenka.

REKLAMA

Grupy sabotażystów

Według niezależnej organizacji BYPOL w chwili obecnej na terenie UE działa już od 7 do 11 grup specjalnych białoruskiego wywiadu zagranicznego KGB. Każda grupa składa się z trzech do pięciu-sześciu sabotażystów. Ich celem jest m.in. opozycja demokratyczna. Nie kontaktują się oni z ambasadami, mają autonomiczne centrum zarządzania - podaje ta organizacja.

Czytaj także:

***

Źródło: X/inne/Biełsat/zerkalo.io/Nasza Niwa nn.by/www.rada.vision/agkm

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej