Kim ostrzega armię USA. Czy dlatego, że dostał prezent od Chin?

W ciągu dwóch tygodni Korea Północna przeprowadziła cztery próby rakietowe. Na koniec Kim Dzong Un oświadczył, że to ostrzeżenie m.in. dla armii USA. – Pjongjang stara się prowokować i skłócać USA i sojuszników w regionie – to stała strategia –  mówi Nicolas Levi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl i dodaje, że trzeba mieć tu też na uwadze niedawną wizytę Xi Jingpinga w Pjongjangu. Pekin zapewne przywiózł ze sobą prezent - dodaje analityk.

2019-08-07, 18:45

Kim ostrzega armię USA. Czy dlatego, że dostał prezent od Chin?

PolskieRadio24.pl: Kim Dzong Un przeprowadził w ostatnim czasie serię testów rakietowych. We wtorek wystrzelono dwa pociski krótkiego zasięgu. Po czym Kim Dzong Un wyartykułował bardzo wyraźnie, że te próby rakietowe są ostrzeżeniem dla armii USA i Korei Południowej. Jakie są przyczyny i cele takiego działania?

Nicolas Levi, adiunkt w Instytucie Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk, starszy analityk ds. Korei w Instytucie Boyma: Kontekstem są wspólne manewry USA i Korei Południowej, które, dodajmy, w ubiegłym roku zostały odwołane. Zauważmy jednak, że to czwarta próba rakietowa w ciągu dwóch tygodni – nie jedna próba, tylko cała seria, jedna po drugiej. Stąd rzeczywiście, należy zadać pytanie, dlaczego Kim to wszystko robi?

Można tu stawiać pewne tezy. Po pierwsze władze północnokoreańskie regularnie prowokowały, prowokują i będą prowokować Koreę Południową, Japonię, Stany Zjednoczone. To leży w długoterminowej strategii Korei Północnej, która chce doprowadzić do destabilizacji geopolitycznej na Półwyspie Koreańskim i skłócać USA, Koreę Południową oraz Japonię.

Co ciekawe – podczas gdy Korea Północna wykonuje taką próbę, mamy interesującą reakcję USA. Mogłaby być ona konsultowana z Japonią i Koreą Południową, ale nie mamy takiego potwierdzenia.

REKLAMA

Jak się podaje, sekretarz obrony Mark Esper oświadczył, że USA nie będą "reagowały przesadnie" na koreańskie testy i drzwi do rozmów są otwarte. Co prawda, wcześniej był w Japonii, więc teza o konsultowanej odpowiedzi nie jest wykluczona. Jednak potencjalnie taka reakcja mogłaby sprawić, że państwa takie jak Japonia mogą poczuć, że ich problemy są nieco lekceważone.

Państwa te mogą się poczuć wykorzystane w polityce amerykańskiej – albo - przede wszystkim - mogą poczuć się nieco osamotnione. Amerykanie zazwyczaj ostro reagują po próbach rakietowych Korei Północnej. Pjongjang zatem próbuje osłabić zaufanie partnerów do Stanów Zjednoczonych.

Pjongjang dąży ewidentnie do skłócenia tych państw. To na marginesie klasyczna strategia polityczna, co widać także w polityce wewnętrznej wielu państw – kiedy wybiera się mniej istotny, ale polaryzujący temat, by sprowokować wzajemne ataki.

Skłócenie - w zamiarach Kima - ma w efekcie spowodować, że nie będzie jednolitej strategii wobec Korei Północnej, ale każde państwo będzie miało swoje podejście wobec niej.

Powiązany Artykuł

Granica korea free 1200.jpg
Korea Północna wystrzeliła kolejne dwa pociski balistyczne

Prezydent Donald Trump oświadczył niedługo po tych słowach Kim Dzong Una, że prowadzone są rozmowy, których celem ma być zwiększenie finansowego zaangażowania Seulu w obecność wojskową USA w Korei Płd.

Zauważmy - to są rozmowy. Jak dobrze wiemy, rozmowy mogą prowadzić do ... niczego. Taki postulat jednak wpisuje się w politykę Donalda Trumpa. Ponadto w kampanii wyborczej chce pokazać podatnikowi, że dba o jego finanse.

REKLAMA

Trzeba wziąć pod uwagę, że udział finansowy Korei Południowej w działaniach militarnych USA w regionie zwiększył się już w ubiegłym roku.

Warto też zwrócić uwagę, że Trump nie odnosił się bezpośrednio do prób rakietowych Korei Północnej. Moim zdaniem może chodzić też o to, by prezentować obraz łagodnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, takiego, który nie odrzuca możliwości rozmów z Koreą Północną. Chce pokazać inną twarz.

Powiązany Artykuł

korea 1200 pap.jpg
Korea Południowa i USA rozpoczęły manewry wojskowe

I tu wracamy do tego, że sekretarz obrony Mark Esper wspomniał o otwartej drodze do rozmów. Czyli gdzieś w tle są nadzieje na wspólny szczyt Trumpa i Kima? Mowa była kiedyś o tym, że mógłby być w Mongolii…

To kwestia otwarta. Ostatni lutowy szczyt w Hanoi nie był sukcesem Donalda Trumpa.  Wydaje mi się, że gwoździem do trumny w sprawie udanych rozmów mogła być niestety wizyta Xi Jinpinga w Pjongjangu w czerwcu tego roku. To oczywisty znak, że władze Chin prowadzą rozmowy z władzami Północnej Korei.

DEKLARACJA O STRATETICZNYM PARTNERSTWIE MONGOLII I USA. SPOTKANIE PREZYDENTÓW >>>

REKLAMA

Możliwe jednak, że Donald Trump byłby za rozmowami z Koreą Północną, nawet jeśli do niczego nie doprowadzą – ze względu na to, że chce tego jego elektorat. Amerykanie są raczej optymistami, dążą do kontaktu, rozmów, zatem takie podejście Trumpa byłoby mile widziane.

Jestem jednak ciekawy, co zrobią USA, gdy Korea Północna podejmie bardziej niebezpieczną próbę rakietową – czyli na przykład rakieta trafi w wody morskie Japonii. W ostatniej próbie rakieta trafiła  w obszar we wschodniej części Półwyspu Koreańskiego. To było jeszcze na ternie wód koreańskich. Jednak gdyby któraś z rakiet trafiła w obrzeże Japonii – nie wiem, czy reakcja amerykańska byłaby tak łagodna.

Czy można myśleć o innych przyczynach prób rakietowych Kim Dzong Una?

Z punktu widzenia Korei Północnej – taka próba jako incydent skłócający USA i partnerów jest racjonalna. Władze Korei wiedzą, że mogą igrać z ogniem.

Co więcej – podczas oficjalnych rozmów Chin i Korei Płn. (bo są też nieoficjalne) padły słowa Xi Jinpinga w sprawie problemów Korei Północnej z sankcjami.

REKLAMA

Kim ma zatem rozeznanie, jaki może być scenariusz – mogą być kolejne sankcje, ale może liczyć na wsparcie finansowe Chin i być może Rosji. Przypominam tutaj o szczycie we Władywostoku – Kim Dzong Una i Władimira Putina.

Sekretarz obrony Mark Esper jest teraz w Mongolii, gdzie potencjalnie mógłby mieć miejsce szczyt Trump-Kim, a przyjechał z Japonii, dla której Korea Północna jest zagrożeniem. W tym czasie Kim Dzong Un wystrzeliwuje rakiety, a USA zauważają na to, że na rozmowy są otwarte. Jak to wszystko wytłumaczyć?

Co ważne - władze chińskie, gdy pojawiają się w Korei Północnej, przywożą ze sobą tak zwane prezenty, czy bardziej obietnice. Gdy były przywódca Chin Jiang Zemin w 2001 roku pojawił się w Korei Płn., obiecywał żywność, paliwo, produkty pierwszej potrzeby. W 2005 roku były przewodniczący Hu Jintao obiecywał Korei Północnej 2 mld dolarów pomocy.

Myślę, że i w czerwcu podczas wizyty Xi Jinpinga Chiny zaoferowały jakiś prezent Korei Północnej. Oczywiście Chiny nie są w stanie zmienić podejścia Rady Bezpieczeństwa, czy stanowiska Waszyngtonu. Ale są w stanie wpływać na wydarzenia na Półwyspie Koreańskim.

W zamian za co?

W zamian za to Korea Północna ma takie możliwości...

REKLAMA

….żeby popsuć nastroje w regionie?

… żeby popsuć nastroje w regionie. Na przykład Chiny dadzą im to i to, a Korea Północna robi taką, a nie inną rzecz.

Czyli na przykład, jak pan wspomniał, starają się skłócić Stany Zjednoczone z partnerami regionu? Czy osłabić to zaufanie? Co byłoby też w interesie Chin?

Mieliśmy ostatnio taki istotny komunikat  - w ostatnim czasie władze północnokoreańskie odmówiły przyjęcia pomocy humanitarnej od Korei Południowej. Seul miał przekazać 50 tysięcy ton żywności we współpracy ze Światowym Programem Żywnościowym (WFP), humanitarną agendą ONZ.

ONZ oceniała niedawno, że nawet 10 mln mieszkańców Korei Północnej, czyli 40 procent ludności, potrzebuje pilnie pomocy żywościowej W Korei Północnej pisano zaś kilka miesięcy temu o potężnej suszy, największej od kilkudziesięciu lat.

Odmawiając pomocy humanitarnej, Kim Dzong Un znacznie oziębił relacje z Koreą Płd. I niewykluczone że ta pomoc dla Pjongjangu nadejdzie ze strony Chin.

Zauważmy jednak, że stanowisko Chin jest w tej sprawie w stanie wpłynąć na wydarzenia, ale nie jest w stanie wpłynąć na konfiguracje międzynarodowe.

REKLAMA

Pekin jest jednak w stanie wpłynąć na Koreę Północną.

Wkrótce w Chinach wkrótce mają się spotkać przedstawiciele Chin, Japonii i Korei Południowej, by porozmawiać o ostatnich próbach rakietowych Korei Północnej. Zobaczymy, co te rozmowy przyniosą.

W kontekście skłócania partnerów USA można jeszcze wspomnieć trwającą właśnie wojnę handlową Korei Południowej i Japonii. Trwa ona od dwóch tygodni. Kolejna próba skłócenia tych państw może być na tle dyplomatycznym.


***

Z Nicolasem Levim, adiunktem w Instytucie Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk, starszym analitykiem ds. Korei w Instytucie Boyma rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej