Ekspert OSW: Syria Assada stała się protektoratem Rosji i Iranu
- Następuje reintegracja Syrii przez reżim Baszara Assada z pomocą Rosji. Jednak kilkadziesiąt procent ludności Syrii nadal znajduje się poza jego władzą – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Mariusz Marszewski z Ośrodka Studiów Wschodnich.
2019-11-08, 17:13
Rosja- Poza granicami terenów kontrolowanych przez Baszara al-Assada jest obecnie co najmniej około 7 milionów Syryjczyków – 3,5 miliona uciekło do Turcji, około 3 milionów znajduje się na innych obszarach, m.in. w prowincji Idlib, którą Syria zapewne będzie chciała odbić – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Mariusz Marszewski z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Powiązany Artykuł
Państwo Islamskie jak hydra z odciętą głową? Ekspert: ma tzw. franczyzy, w Afryce, Afganistanie
Syria, jak mówi ekspert, w dającej się przewidzieć przyszłości będzie chciała odzyskać Idlib, a to oznacza większą liczbę uchodźców. Fala uciekinierów dotrze do Turcji – przewiduje analityk.
Czy widać już zarysy nowej Syrii? Jaki nowy układ sił tworzy się na terytorium Bliskiego Wschodu? Czego dotyczą najnowsze uzgodnienia Rosji i Turcji? Jaki będzie los Kurdów? Jakie podziały widać w kurdyjskim środowisku?
***
PolskieRadio24.pl: W Syrii tworzy się nowy porządek. Mieliśmy decyzję USA o wycofaniu wojsk, rozejm dotyczący Kurdów, następnie porozumienie Rosji i Turcji w Soczi. W kwestii przyszłości Syrii ma być powołany komitet konstytucyjny. Jaki obraz przyszłej Syrii i sił w regionie rysuje się po tych zmianach?
Dr Mariusz Marszewski, Ośrodek Studiów Wschodnich: Następuje reintegracja Syrii przez reżim Baszara al-Assada z pomocą Rosji i Iranu. Ma miejsce przegrana wszystkich aktorów wojny domowej i sił popierających opozycję przeciwko Assadowi. Odbywa się też reintegracja tych elementów społeczeństwa, które zgodzą się na porządek assadowski. W komitecie konstytucyjnym, na marginesie, ma nie być, jak dotąd, strony kurdyjskiej.
REKLAMA
To bowiem reintegracja Syrii na warunkach Baszara al-Assada, który wygrał wojnę domową, przy założeniu, że kilkadziesiąt procent ludności Syrii nadal znajduje się poza jego władzą. Albo zamieszkuje ona m. in. prowincję Idlib, gdzie został zabity Abu Bakr al-Bagdadi, albo północnosyryjskie obszary przygraniczne zdobyte przez Turcję w wyniku operacji wojskowych Tarcza Eufratu, Gałązka Oliwna i Źródło Pokoju, bądź też uciekła ona do Turcji, albo do innych krajów Bliskiego Wschodu, albo do Europy.
Baszar al-Assad organizuje nową Syrię tak, by ci ludzie nie mogli do niej powrócić. Są oni bowiem nastawieni przeciwko Baszarowi al-Assadowi. To koniec wojny domowej na warunkach zwycięzcy, popieranego przez silnego protektora, jakim jest Rosja, częściowo także Islamska Republika Iranu. Są to dwaj protektorzy al-Assada, którzy konkurują o to, kto będzie miał większe wpływy w powojennej Syrii.
Czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie? Syria zapewne będzie chciała odzyskać Idlib…
Syria będzie chciała odzyskać Idlib, a to oznacza większą liczbę uchodźców. Fala uciekinierów dotrze do Turcji z myślą o wyjeździe do Europy – nie będą chcieli żyć pod rządami Assada.
REKLAMA
W Turcji obecnie mieszka 3,5 miliona osób, drugie tyle w Idlibie. Szacuje się, że to około 7 milionów Syryjczyków, których Assad nie chce w swoim kraju – uznaje ich za nielojalnych – bo nie chodzi nawet o to, że oni nie chcą wrócić.
Do tego doliczyć należy setki tysięcy osób, które dotarły do Europy i również nie wrócą do Syrii. Prawie milion Syryjczyków zarejestrowanych na stałe jako uchodźcy przebywa także w Libanie, ponad 600 tys. w Jordanii. W dużej mierze, poza deklaracjami, nie ma rządowych planów, aby ta ludność, traktowano jako nielojalna wobec reżimu politycznego panującego w Syrii powróciła. Ludność ta, jak się uważa, uciekła przede wszystkim przed wojną, ale również i przed represjami ze strony reżimu Baszara al-Assada. Gdyby miała wrócić, musiałaby wykazać się całkowitą lojalnością wobec prezydenta Assada. Elity polityczne Syrii z nim na czele jednak do tego nie dążą. W większości bowiem to przedstawiciele mniejszości religijnej alawitów powiązanej luźno z szyizmem. W międzyczasie dzięki konsekwentnemu popieraniu reżimu prezydenta Assada ogromne wpływy polityczne i ekonomiczne w Syrii uzyskał Iran. Dochodzi do zjawiska, które niektórzy analitycy nazywają szyityzacją Syrii. Sam szyizm w Iranie jest stosunkowo dość słaby (pomimo silnej fasady - rządy duchowieństwa, cały sztafaż państwa religijnego, itd.) – bo społeczeństwo Iranu jest silnie zsekularyzowane. Natomiast Islamska Republika Iranu, szczególnie w relacjach zewnętrznych, posługuje się szyicką odmianą islamu jako elementem legitymizacji swoich działań służących do budowy regionalnej potęgi.
Zatem Iran zagospodarowuje, konkurując z Rosjanami, ludność swojego syryjskiego sojusznika czy, faktycznie, syryjskiego protektoratu. Bo, jak wspomniano, Syria znajduje się obecnie pod faktycznie pod kondominialnym protektoratem Rosji i Iranu, i dzięki wsparciu tych dwóch potęg reżim Baszara al-Assada wygrał wojnę domową z opozycją. Na marginesie: Państwo Islamskie też uzyskało swoją siłę w toku tej wojny domowej jako jedna ze skrajnych organizacji opozycji, zaimportowana z sąsiedniego Iraku i najbardziej radykalna, brutalna i bezwzględna.
Jakie jest znaczenie porozumienia Rosji i Turcji? Turcja uzyskała możliwość odsunięcia Kurdów od granicy, a w zamian za to Turcja zaakceptuje działania Rosji w tym regionie? Jaki jest sens polityczny?
Sens polityczny zasadza się na tym, że dla Zachodu najważniejszym wrogiem w tym konflikcie było hiperradykalne Państwo Islamskie, a dla Turcji najważniejszym wrogiem była kurdyjska autonomia w Syrii w pobliżu jej granic. To inna hierarchia wartości.
REKLAMA
Wewnątrz Syrii istniało i w dużej mierze istnieje nadal (choć w okrojonym zakresie) niezależne parapaństwo kurdyjskie, ze skrajnie lewicowym ustrojem politycznym, które było oparte o idee pochodzenia komunistycznego Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), stworzonej przez Abdullaha Öcalana, który od lat jest tureckim więźniem.
Towarzysze broni Abdullaha Öcalana byli w stanie stworzyć sprawną organizację, która działa w kurdyjskiej części Turcji i w kurdyjskiej części Syrii i (w mniejszym stopniu) w kurdyjskiej części Iraku (w górach Kandilu). Walczy ona o stworzenie lewicowego, wielonarodowego państwa kurdyjskiego na Bliskim Wschodzie.
Dla Turcji, która od lat 70.-tych toczy wojnę z PKK, jest to wróg, który zagraża państwu, z jej punktu widzenia PKK to skrajny separatyzm i terroryzm, niebezpieczny projekt konkurencyjny ideologicznie dla państwa tureckiego.
Fakt, że powstało sprawne i popierane jeszcze przez USA parapaństwo kurdyjskie, stworzone w dodatku przez liderów PKK – to było z punktu widzenia Ankary nieszczęście. To był dla Ankary najważniejszy problem i najistotniejszą sprawą było zniszczenie tego projektu.
REKLAMA
W efekcie Turcja doprowadziła chociażby do tego, by odsunąć to parapaństwo od granicy. Walka o 30-kilometrową strefę i uderzenie na siły kurdyjskie było między innymi po to, by nie graniczyły one z Turcją i by stworzyć strefę bezpieczeństwa, przez którą nie przekradaliby się kurdyjscy bojownicy do kurdyjskich bojowników w Turcji i nie dokonywaliby w Turcji zamachów oraz ataków na przedstawicieli tureckiego państwa. W ostatnich tygodniach temu miał miejsce tego typu atak pod Karsem.
I jest też plan dotyczący zagospodarowania tych terenów – i kwestii uchodźców?
Chodzi o to, by na tych terenach, które opuszczą Kurdowie można było osiedlić uchodźców syryjskich z Turcji , także tych nowych, którzy dopiero się pojawią (np. tych, którzy napłyną ze zdobywanego przez wojska prezydenta Assada Idlibu). Wcale nie jest tak, że jeśli do Turcji napłynęło 3,6 miliona Syryjczyków, którzy mają inną kulturę i zwyczaje, nawet inny alfabet, tylko wyznają tę samą religię, to nie doprowadziło do napięć w społeczeństwie.
Przez osiem lat, od 2011 roku napływają coraz to nowi uchodźcy. Społeczeństwo jest zmęczone, w wyborach mera Stambułu nawet część bazy elektoralnej rządzącej i kierowanej przez prezydenta Erdogana AKP (Partia Sprawiedliwości i Rozwoju) zagłosowała na stronę przeciwną, na przedstawiciela opozycji. Nawet bardzo religijni Turcy głosowali przeciw AKP, ponieważ wszyscy są zmęczeni obecnością uchodźców syryjskich, chcą, żeby ten problem rozwiązać.
REKLAMA
Tworząc strefę bezpieczeństwa prezydent Recep Tayyip Erdoğan chciał realizować kilka celów naraz. Chciał odsunąć zagrożenie ze strony Partii Pracujących Kurdystanu od granicy i chciał jednocześnie osadzić tam uchodźców syryjskich, stworzyć pas arabskiego osadnictwa, który oddzielałby jego państwo od ewentualnych irredentystów kurdyjskich.
Wielkim przegranym w tej kwestii jest oczywiście strona kurdyjska.
Pytanie, czy Syryjczycy będą chcieli się przesiedlić na te tereny - skoro uciekli przed Baszarem al-Assadem.
Założenie jest takie, że na tych obszarach Syryjczycy, którzy uciekli przed Baszarem al-Assadem, są objęci protektoratem tureckim. W tej strefie bezpieczeństwa będą osadzone lojalne wobec Turcji jednostki Wolnej Armii Syryjskiej - Turcy przemianowali je na Syryjską Armię Narodową. To głównie ich rękami były toczone walki ze stroną kurdyjską. Oni pełnią tam funkcje policyjne, wojskowe. To jest obszar pod opieką Turcji, ale nie został do niej wcielony. I nie jest też objęty władzą Assada.
Z drugiej strony, z całej tej wyznaczonej tej strefy o szerokości 30 km i 480 km długości, Turkom udało się zająć niewielki kawałek – obszar długości 120 km i około 30 km szerokości, bez symbolicznych dla Kurdów miejscowości takich jak Kobane, które były symbolami walki z Państwem Islamskim.
REKLAMA
Najprawdopodobniej uchodźcy będą przesiedlani do tej strefy i do strefy pod zarządem tureckim w pobliżu miejscowości Afrin. Chodzi o dwa obszary, które Turcy zdobyli w poprzednich operacjach militarnych na terenie Syrii. Jedna była prowadzona przeciw organizacji Państwo Islamskie, a druga przeciwko kurdyjskim siłom powiązanym wg Turcji z PKK w Afrinie. Operacje te nosiły nazwy ”Tarcza Eufratu” i ”Gałązka Oliwna”. Trzecia operacja, obecna, nazwana ”Źródłem Pokoju”, pozwoliła na zajęcie trzeciego obszaru. Nie jest to obszar przy całej granicy, jak planowano, ale dwa połączone obszary plus trzeci oddzielony, na których mogą osiedlać uchodźców. Są tam różne warunki: nad Eufratem i pod Afrinem są tereny, które nadają się do uprawy, ale część to po prostu pustynia. Pytanie, czy można je zmelioryzować, odpowiednio przystosować.
Założeniem strony tureckiej jest, że w ramach rozwiązywania problemu uchodźczego środki na te ogromne przesiedlenie da Unia Europejska, po to, by ludzie ci nie ruszyli do Europy.
Zapewne ci ludzie, zadają sobie pytanie, co potem będzie z tymi obszarami, wcześniej syryjskimi, po tym gdy Baszar al-Assad w pełni odzyska władzę. Nie zostaną one przecież takie ”nie wiadomo czyje”?
Na Bliskim Wschodzie dużo jest takich obszarów. Na przykład Izrael kontrolował południe Libanu, funkcjonowała Armia Południowego Libanu lojalna wobec Izraela, złożona z ludności chrześcijańskiej, i tak przez całe dziesięciolecia.
To może być stan długotrwały?
Takie jest założenie strony tureckiej. Założenie syryjskiego kierownictwa politycznego jest takie, że nie będzie to stan długotrwały i dojdzie do reintegracji państwa syryjskiego w dawnych jego granicach, niekoniecznie jednak z nielojalną ludnością. Dla niego ważna jest jednak ziemia, terytorium.
REKLAMA
Tak czy inaczej prezydentowi Assadowi udaje się krok za krokiem, dzięki pomocy Rosji i Iranu, zbierać te wszystkie ziemie. Jest to ogromny sukces w porównaniu z najgorszym okresem wojny domowej, kiedy jego władza ograniczała się do większych miast centralnej części kraju i nadmorskiego obszaru Latakii… A i w tych miastach miał bardzo silną opozycję, przecież walki toczyły się w samym Damaszku.
Rosja mocno zaangażowała się w Syrii.
Rosjanie zaś w 2015 roku zaczęli militarnie angażować się w wojnę w Syrii. Rosja następnie przejęła proces pokojowy w Syrii, przeniosła go z Genewy do Astany, potem do Soczi.
Co Rosja dostanie w zamian? Nagrodą jest pewnego rodzaju protektorat?
Bazy wojskowe - istnieją już w Tartusie i w Chmejmi, kontrakty …. Mamy już obecność rosyjskich wojskowych w armii Syrii. Obecnie pojawił się kolejny projekt bazy (nie wiadomo czy dojdzie do jego realizacji) na terenach autonomii kurdyjskiej - w Kamiszli. Jest apetyt na złoża ropy, które na razie są w rękach Amerykanów w okolicach Dajr az-Zaur. Założenie Rosji jest takie, że siły amerykańskie kiedyś stamtąd wyjadą. Założeniem Rosji jest ograniczenie obecności Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie.
REKLAMA
A Kurdowie - jak wygląda teraz ich sytuacja?
Sytuacja Kurdów jest bardzo różna w różnych krajach. Mamy konserwatywną autonomię Kurdów w Iraku, rządzoną przez tradycyjne elity plemienne, m. in. pod przywództwem rodu Barzanich. Jako «reakcyjna» z punktu widzenia lewicowych idei Abdullaha Ocalana i jego zwolenników oraz naśladowców jest ona politycznie poróżniona z PKK. Podobnie na iracką autonomię patrzą również i elity zbudowanej w oparciu o ideologię Ocalana autonomii kurdyjskiej w Syrii. Należy podkreślić, że Kurdowie są zróżnicowani etnicznie, językowo. Większość to muzułmanie, część to jazydzi, są również chrześcijanie i ateiści. Jeśli chodzi o samą Syrię, to jednym z elementów rozejmu wynegocjowanego przez stronę rosyjską, jest wycofanie się Kurdów ze strefy przygranicznej. Syryjscy Kurdowie boją się, że będą wysiedleni, gdy na te tereny wprowadzi się ludność arabska. W dalszej perspektywie formy organizacyjne oparte o idee PKK, które stworzyli, będą najprawdopodobniej rozwiązane. Do tego będzie dążył rząd prezydenta Assada, który nie chce dwuwładzy w północno-wschodniej Syrii.
Przed 2011 rokiem spora część Kurdów nie miała nawet obywatelstwa Syrii. Obecnie mogą stać się obywatelami. Wcześniej w Syrii używano ich jako elementu walki z Turcją. Teraz w relacjach Syrii i Turcji znalazło się miejsce na powrót do porozumienia z Adany z 1998 roku, który zakończył dla Syrii posługiwanie się kartą kurdyjską w relacjach z Turcją. Wówczas mowa była o tym, że w pasie przygranicznym nie ma mowy o obecności PKK.
Jeśli dojdzie do ostatecznej likwidacji kurdyjskiej autonomii w północno-wschodniej Syrii to młode pokolenie Kurdów może związać swoją przyszłość z Syrią. Starsze pokoleniowo kierownictwo autonomii kurdyjskiej zapewne będzie musiało wyjechać – nie ma dla nich miejsca w projekcie politycznym Assada. Udadzą się zapewne do starej twierdzy PKK, która jest położona w górach Kandil na terenie północnego Iraku, gdzie nie rozciąga się efektywna władza ani rządu irackiego, ani rządu kurdyjskiej autonomii w Iraku. Są tam obozy szkoleniowe i partyzanci PKK. Wyjadą tam też zapewne bardziej nieprzejednani bojownicy, umocnią się w Kandilu i będą czekali na kolejny moment historyczny w wojnie z państwem tureckim o państwo kurdyjskie, jak też w wojnie z innymi elitami kurdyjskimi.
PKK to rewolucyjny projekt – nie ma tutaj miejsca na projekty burżuazyjne, kler muzułmański, arystokrację plemienną, itd. Należy podkreślić, że nie ma jedności międzykurdyjskiej.
REKLAMA
PKK przetrwała już kilkadziesiąt lat w aktywnej walce, realizację paktu w Adanie, uwięzienie Abdullaha Ocalana, itd. To tylko koniec rozdziału syryjskiego, co dalej – czas pokaże.
Wiele może się zdarzyć. Choć powoli wszystko zmierza ku rozwiązaniom, o których pan mówi.
Wszystkim aktorom zewnętrznym zależy na zakończeniu wojny w Syrii. I to się dokonuje, tylko za cenę ofiar, uchodźców i likwidacji niepaństwowych aktorów konfliktu, organizacji politycznych islamskich, kurdyjskich. To powrót do status quo ante bellum.
Czyli demokratyczne siły Syrii także przegrały wszystko.
One przegrały już na początku wojny. Opozycja demokratyczna przegrała, gdy Assad wyprowadził wojsko, by strzelało do tłumów pokojowych manifestacji. Manifestanci śpiewali pieśni i protestowali, tak jak to się dzieje teraz w Libanie.
Teraz nikt tego już nie pamięta. Młodzi ludzie mówią mi obecnie w naszej Ojczyźnie, że wojna w Syrii od początku miała charakter religijny, co wydaje mi się całkowicie nieuzasadnione.
REKLAMA
Mało kto w Polsce dziś pamięta to, co się działo osiem lat temu. Wówczas w Syrii wojsko wyprowadzono, by strzelało do manifestantów. Były bardzo silne represje policyjne. Wiele osób było zabitych w więzieniach, torturowanych. Miały miejsce brutalne metody państwa syryjskiego, by nie dopuścić opozycji do władzy i uciszyć pokojowe manifestacje, i one zaowocowały silną radykalizacją opozycji. To otworzyło drogę radykałom zagranicznym, np. Irakijczykom z państwa Islamskiego. Bo wówczas każdy, kto przywoził broń i chciał walczyć z reżimem prezydenta Assada był witany z otwartymi ramionami przez straumatyzowane ofiary represji władz syryjskich. To wielka tragedia. Baszar al-Assad, który studiował na Zachodzie, osiem lat temu był uważany za osobę, która może być młodym reformatorem i zmienić Syrię, wymieniany był jednym tchem jako progresywny młody liberalny przywódca świata arabskiego, w jednym szeregu z młodym królem Maroka Muhammadem VI i młodym królem Jordanii Abd Allahem II. Obecnie uważa się, że takie podejście okazało się wielką pomyłką. Tak czy inaczej przetrwał i teraz wygrywa wojnę domową oraz reintegruje terytoria Syrii pod patronatem Rosji i Iranu.
***
Z dr. Mariuszem Marszewskim z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA