Demonstracje we Francji. Prof. T. Michalski: najbardziej aktywni anarchiści
Francuska policja użyła gazu łzawiącego przeciw demonstrantom protestującym na ulicach Paryża w pierwszą rocznicę powstania ruchu "żółtych kamizelek" – Szczególną agresję przejawiają anarchiści z Black bloc, których we Francji jest kilka tysięcy – powiedział prof. Tomasz Michalski z Buisness Paris School.
2019-11-16, 20:57
Posłuchaj
W związku z zamieszkami w Paryżu zatrzymano ponad 100 osób. Na żądanie stołecznej prefektury zamknięto kilkadziesiąt stacji metra. Demonstracje w rocznicę powstania ruchu zapowiedziano również w innych miastach – Marsylii, Bordeaux, Lille, Nantes czy Lyonie. Protestujący chcą udowodnić rządzącym, że wciąż są w stanie zmobilizować sporą część społeczeństwa.
Powiązany Artykuł
Francja: rocznicowe protesty "żółtych kamizelek". Są aresztowani
– Wygląda to trochę dziwnie, bo są ogniska protestów, gdzie rzeczywiście dochodzi do ostrych starć, ale 150-200 metrów dalej życie toczy się normalnie i nie ma śladu zamieszek. Najbardziej agresywni są przedstawiciele anarchistycznego ruchu Black bloc, który znany jest z wywoływania zamieszek, demolowania witryn sklepowych i restauracyjnych oraz agresji wobec policji. Można powiedzieć, że to głównie oni przejawiają aktywność – zaznaczył prof. Tomasz Michalski.
Demonstracje w głównych punktach Paryża
Powiązany Artykuł
Protesty "żółtych kamizelek" we Francji. Czy udało im się coś osiągnąć?
"Żółte kamizelki" usiłowały zablokować obwodnicę miasta, ale policja wyparła protestujących. Potem doszło do starć w okolicach Placu Italie w pobliżu Ogrodu Luksemburskiego. Policjantów obrzucano ciężkimi przedmiotami. Podpalano palety. Do starć z policją doszło również w rejonie Placu Pigalle oraz Placu de Clichy na północy stolicy, gdzie palono opony.
Sprzeciw wobec coraz trudniejszych warunków życia
REKLAMA
Bunt ludzi z francuskich przedmieść, zubożałej klasy średniej, bezrobotnych i biednych narodził się 17 listopada 2018 roku. Początkowo protestujący sprzeciwiali się planowanej podwyżce akcyzy na paliwo, z której rząd pod naciskiem zrezygnował, a także przeciwko oszczędnościowej polityce rządu.
– Ruch "żółtych kamizelek” jest ruchem Francji porzuconej i zaniedbanej, ludzi, którzy mają problem ze znalezieniem pracy. To sprzeciw wobec wzrastających trudności w dostępie do wielu dóbr publicznych w średnich i mniejszych miastach. Zamykane są tam szpitale, a edukacja pozostawia wiele do życzenia. Wyrwać się z Francji prowincjonalnej do większych ośrodków jest bardzo trudno. Istnieje poczucie, że model wprowadzony po II wojnie światowej szwankuje – zwrócił uwagę prof. Tomasz Michalski.
Powiązany Artykuł
Manifestacja "żółtych kamizelek". Ambasada RP w Paryżu ostrzega
Tysiące rannych, ponad 10 ofiar śmiertelnych
W miarę upływu czasu i istnienia ruchu jego liderzy zaczęli głosić postulaty polityczne, jak m.in. żądanie organizowania referendów, likwidacji Senatu czy ustąpienia Macrona. Ruch "żółtych kamizelek" krytykuje nie tylko polityków, lecz także media za "zaprzedanie się politykom i establishmentowi".
Bilans roku protestów "żółtych kamizelek" to, według władz, około 2500 rannych demonstrantów i 1800 pracowników organów ścigania oraz 11 ofiar śmiertelnych. W wyniku gwałtownych protestów tłumionych zdecydowanie przez siły bezpieczeństwa rząd wycofał się z części reform, a Macron obiecał obniżyć podatki oraz przeznaczyć 17 mld euro na cele społeczne.
REKLAMA
Magazyn "Świat w powiększeniu" prowadził Bogumił Husejnow.
IAR/PAP//Polskie Radio 24/db
----------------------------------------
Data emisji: 16.11.2019
Godzina emisji: 19.47
REKLAMA