Korea Płn. nie będzie rozmawiać o denuklearyzacji. Jest oświadczenie

Ambasador Korei Płn. przy ONZ Kim Song napisał w sobotę w komunikacie, że tematu denuklearyzacji jego kraju "nie ma już na stole" negocjacyjnym i rozmowy z USA nie są potrzebne, ponieważ dialog ten był grą amerykańskiej administracji na użytek wyborców.

2019-12-07, 19:20

Korea Płn. nie będzie rozmawiać o denuklearyzacji. Jest oświadczenie

Powiązany Artykuł

EN_Korea 1200.jpg
Korea Północna znów strzela. "Dwa niezidentyfikowane pociski"

- Nie potrzebujemy prowadzić teraz długich rozmów z USA, a denuklearyzacji nie ma już na stole negocjacyjnym - napisał Kim i dodał, że rozmowy były ze strony Waszyngtonu "grą na zwłokę".

Wcześniej w sobotę prezydent Korei Płd. Mun Dze In i prezydent USA Donald Trump rozmawiali o kontynuacji dialogu dyplomatycznego z Koreą Północną. Pjongjang dał Waszyngtonowi czas do końca roku na przedstawienie propozycji, która przełamałaby impas w negocjacjach.

Władze KRLD domagają się też, by USA odstąpiły od jednostronnej polityki narzucania Korei Płn. "bezwarunkowej denuklearyzacji" i do końca tego roku podjęły nową rundę rozmów dwustronnych, w których zostaną uwzględnione postulaty strony północnokoreańskiej. Jeśli tak się nie stanie - ostrzegł Pjongjang - Korea Północna "może wejść na inną ścieżkę".

Powiązany Artykuł

PAP Kim Dzong Un 2 1200.jpg
Rośnie napięcie między Koreami. Kim Dzong Un zarządził ćwiczenia wojskowe przy granicy

"Stany Zjednoczone mogą użyć siły"

Nieporozumienia wywołane żądaniami Pjongjangu wobec Waszyngtonu i wznowienie testów rakietowych w ostatnich tygodniach postawia pod znakiem zapytania szanse wypracowanie porozumienia z północnokoreańskim reżimem.

Podczas szczytu NATO w Londynie Trump oświadczył, że "lider Korei Północnej budzi jego zaufanie", ale nie może też nie zauważać, że Kim Dzong Un "wciąż wysyła rakiety". Trump zadeklarował, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to Stany Zjednoczone mogą użyć siły. "Jeśli będzie to konieczne, zrobimy to" - oznajmił. Nazwał też ponownie Kima "Rocket Man" (człowiekiem rakietą), na co Pjongjang zareagował ostrzeżeniem, że taki brak szacunku może być groźny dla USA.

Resort spraw zagranicznych Korei Płn. wydał komunikat, w którym napisano, że skoro Trump wspomina o użyciu siły, to należy zdiagnozować u niego "nawrót ględzenia ramola". Korea Północna nazywała amerykańskiego prezydenta "ramolem" zanim obie strony rozpoczęły negocjacje.

Pod koniec listopada Kim Dzong Un zarządził ćwiczenia artylerii. Komentatorzy oceniają te manewry jako najnowszą oznakę frustracji Pjongjangu brakiem postępów w realizacji wspólnych projektów obu Korei oraz impasem w negocjacjach nuklearnych z Waszyngtonem. Korea Płn. zasygnalizowała też, że jeśli władze USA nie wystąpią z nowymi propozycjami, to może wznowić wstrzymane próby broni jądrowej i testy rakiet balistycznych dalekiego zasięgu.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej